Artykuły

Makbet w drewnie rzeźbiony

"Makbet" Williama Szekspira w reż. Adama Walnego w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. Pisze Agnieszka Kozłowska-Piasta w magazynie Made in Świętokrzyskie.

Żądny władzy morderca, który nie zawaha się przed niczym, by przyspieszyć swoje przeznaczenie. Makbeta przedstawiać nikomu nie trzeba i mimo to, że Szekspir stworzył go w 1606 roku, aktualność tragedii chyba nigdy się nie skończy. Kolejni twórcy teatralni próbują odczytać go na nowo. Tego zadania odjął się także Adam Walny, reżyser i autor scenografii w najnowszej premierze dla starszych w Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś".

I cóż z Makbeta wyczytał? Na powtarzalne od wieków pytanie: do czego prowadzić może chorobliwa ambicja, którą podsycają w nas najbliżsi?, odpowiada jednoznacznie: doprowadzi nas zawsze w to samo miejsce, bo czy ambitni, czy nie ambitni jesteśmy, na pewno umrzemy. Tak naprawdę to jest jedyne przeznaczenie, które zostaje nam dane w momencie naszych urodzin.

Dlatego lalki towarzyszące aktorom Walny zamknął w drewnianych skrzynkach, jakby w trumnach. Akcja toczy się na wielkim drewnianym kole - fortuny., historii, dziejów, który jak machina miażdży kolejne pokolenia i podnosi z ziemi następne. To koło wprawia w ruch lady Makbet, która, gdy trzeba jest także wieszcząca przyszłość Makbeta wiedźmą.

Trup ściele się gęsto, krew leje się po ogromnych obrazach w głębi sceny, mazana pędzlem przez kolejną wiedźmę. Makbet usuwa ze swojej drogi kolejne przeszkody, mordując, zlecając morderstwa, zamykając ciała w drewnianych skrzyniach i chowając w drewnianym kole. Jest na drodze do władzy i świetlanej przyszłości. Ta jednak nie nadchodzi.

Sprawca Makbet ponosi klęskę, koło fortuny miażdży go. Jest za słaby, by wygrać z przeznaczeniem. Za słaba jest także lady Makbet, która choć wydaje się być inicjatorką i opiekunką całej zbrodni, popada w obłęd i umiera. Zwycięża to, co pozostaje - scenografia, natura, która kryje się w każdym słoju i kawałku drewna. Przecież to drzewo, z którego powstała, było kiedyś symbolem łączącym to, co ludzkie z tym, co nadprzyrodzone. To ono, choć teraz jest kawałkiem drewna, łupanym siekierą, ciętym piłą, w który można wbijać gwoździe, ścierać na wióry, nadal ma w sobie siłę.

Adam Walny jest lalkarzem orkiestrą. Od lat prowadzi swój autorski teatr, projektując i tworząc do niego scenografię, lalki, adaptując dramaty i je reżyserując. Obejrzany jesienią ubiegłego roku jednoosobowy Hamlet w jego wykonaniu, z lalkami zanurzonymi w akwariach z wodą i pomysłem, by samego księcia duńskiego animował duch jego ojca, naprawdę zaostrzył mój apetyt. Po "Makbecie" oczekiwałam więc wiele.

I nie zawiodłam się na pomysłach scenograficznych. Lalki w drewnianych pudełkach dają wiele możliwości. Można je zniszczyć, rozczłonkować, pokazać w częściach, lub przerobić na fotel, tron, krzesło, stół. Są jednak mało plastyczne i zbyt statyczne, a ich metamorfozy - przynajmniej na premierze - zabierały aktorom wiele czasu, odbierając spektaklowi tempo. Aktorzy momentami siłowali się ze skrzynkami jak kurierzy ze zbyt ciężka paczką. Nadrabiali grą, momentami zbyt ekspresywną, krzykliwą, rozedrganą. Ale i tutaj można znaleźć perełki. Zachwycił zwłaszcza Makbet grany przez gościnnie występującego Miłosza Pietruskiego, który w gęstej atmosferze powtarzających się zbrodni i pomysłów inscenizacyjnych, zachował umiar i wiarygodność. Jak na rolę sprawczyni i energii napędzającej zbrodnie lady Makbet w rozedrganym świecie złych emocji wydaje się zbyt mało wyrazista. Zaproszona do współpracy Anna Iwasiuta-Dudek "dręczy" widzów inaczej: ocierającym się o symptom nerwicy natręctw, zupełnie niewidoczny, ale słyszalny gest ciągłego umywania rąk.

Po "Makbecie" Adama Walnego zostaje w pamięci natura, zaklęta w ciekawą, ale scenografię. Zapach drewna, plusk wody, ciężar wbijanej w drewno siekiery czy siła rozrywających tkankę drzew metalowych gwoździ. Tylko, że to już.. było. W genialnym i czytelnym spektaklu Eimuntasa Nekrošiusa. Dzięki spektaklowi genialnego Litwina spojrzałam na "Makbeta" zupełnie inaczej. Teraz to się nie zdarzyło. Niczego nowego się o Makbecie nie dowiedziałam. A może już niczego dowiedzieć się nie da?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji