Artykuły

King sezonu

W Kielcach pod koniec sezonu jest przegląd sezonu i plebiscyt, kto najlepszy (o tak zwaną "Dziką Różę"). Głosują widzowie, lecz jak pokazuje demokracja w Polsce, miliony się MOGĄ mylić, więc już nie żartujmy, ja Wam powiem, jak jest - pisze Maciej Stroiński.

Różnie sobie myślę o teatrze w Kielcach, to zależy od premiery, na przykład najnowsza pod tytułem "Dzika kaczka" jest totalnym poronieniem, bezczelną, bezmyślną i bezsensowną zrzynką z Krystiana Lupy. Nawet lampa jak w "Rodzeństwie", nawet kawa jak w "Rodzeństwie". Mebelki w pokrowcach tak jak w litewskim "Placu Bohaterów". Scenografka ściąga z Lupy nawet bardziej niż reżyser. Ta ich "Dzika kaczka" jest w ogóle jak z "Wycinki". Bardziej niż Ibsena grają Bernharda piszącego o Ibsenie. Gdyby to był Lupa, to byśmy mieli lupiczną, fantastyczną nudę, ale nie jest, nie jest! Aktor w głównej roli ma problem z emisją głosu, to znaczy on nie ma, tylko ma widownia, bo nie słyszy, co on mówi. Taka gwiazda z miasta, z kina, a mówić nie umie. Może niech pyknie kurs dla przedszkolanek? Jemu wystarczy wsadzić ręce do kieszeni, najstarszy numeras, gdy się nie wie, co poradzić. No mówię Wam, żena. Wyszedłem z poczuciem nie tylko totalnej wiochy, ale dużo gorzej: totalnej prowincji. Ale, ale! Alem "Dzikiej kaczki" jest pan Jacek Mąka [na zdjęciu pośrodku].

Nawet w takim syfie grając, nie narobił sobie wstydu. Sobie nie. Tylko koledzy z obsady nie mają przy nim wymówki dla swojego braku grania. Mąka daje radę, bo on jest dającym radę. Umie mówić, umie grać mówieniem, pewnie dlatego nie boi się być słyszalnym. Ma w sobie coś wysokiego, poważnego, wzbudzającego szacunek. Nie że gra "z wysoka", tylko jakoś tak "do góry", jak w tym powiedzonku Wilde'a: "We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars".

Jest wybitnym aktorem, na ile umiem ocenić. Do Kielc przemigrował z Płocka, czyli znikąd do mniejszego nikąd. Z okręgowej, powiedzmy, do drugiej ligi. Zagrał u Strzępki, u Uny, u Grabola, nawet w dyrektorskim klopsie, nawet w klopsie debiutanta, ba, w "Szalonych nożyczkach" zagrał - i dał się poznać jako artysta teatru, żadnej roli nie wyłączając. Jest niemożliwie przekonujący, bezwysiłkowy, bezpretensjonalny.

W Kielcach pod koniec sezonu jest przegląd sezonu i plebiscyt, kto najlepszy (o tak zwaną "Dziką Różę"). Głosują widzowie, lecz jak pokazuje demokracja w Polsce, miliony się MOGĄ mylić, więc już nie żartujmy, ja Wam powiem, jak jest. Spektakl roku: "prawie równo", aktor roku: Jacek Mąka, aktorka roku: Dawid Żłobiński w "Szalonych nożyczkach". "Dzika kaczka" dostaje "Dziką Różę" w kategorii "Dzika sraczka".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji