Artykuły

Muza poety

Ta artystka nie lubi marzyć o rolach, ale kiedy gra, lubi marzyć na scenie

Teresa Budzisz-Krzyżanowska jest bez wątpienia jedną z najwybitniejszych polskich aktorek teatralnych. Wielką damą sceny. Ma w swym dorobku wiele ról dziewczyn i kobiet zbuntowanych, wrażliwych, postaci z pogranicza jawy i snu. Taka była Rachela w "Weselu" w Starym Teatrze w reżyserii Lidii Zamków i Szalona Julka w spektaklu, a potem filmie "Z biegiem lat, z biegiem dni" Andrzeja Wajdy. Grywa zarówno kobiety delikatne i wrażliwe, jak i silne, wyzwolone, często niepogodzone z losem, ale też bardzo samotne. Pracowała z najwybitniejszymi reżyserami Jerzym Jarockim, Krzysztofem Zanussim, Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Kieślowskim i Jerzym Grzegorzewskim. Jest jedną z nielicznych aktorek na świecie, którym dane było zagrać w repertuarze szekspirowskim nie tylko Julię, ale i Hamleta.

Artystka, związana przed laty ze Starym Teatrem w Krakowie, potem z warszawskim Studio, a obecnie Teatrem Narodowym, wydaje się szczególnie predestynowana do wielkiej klasyki. Kilkakrotnie miała okazję wcielić się w kobiety legendy: królową Elżbietę i Helenę Modrzejewską.

- Trudność grania takich postaci polega głównie na tym, żeby się z nimi nie ścigać - przyznała w rozmowie z "Rz" - Elżbieta, królowa Anglii w spektaklu Laco Adamika pozostanie dla mnie zagadką. Taka silna, a tak pełna kompleksów! Modrzejewska też inna, nie ta, co podbiła świat, lecz przerażona upływem czasu. Kobieta fascynująca, niepokorna, choć wie, że cugle powoli wymykają się jej z rąk.

W sobotę na scenie Teatru Na Woli zobaczymy ją w monodramie Petera Hacksa "Rozmowa w domu państwa Stein o nieobecnym panu von Goethe". Jego bohaterka to kobieta inteligentna, błyskotliwa i piękna - muza Johanna Goethego. Na polskich scenach wcieliły się w nią Aleksandra Śląska i Zofia Saretok.

- Postać słynnej z wyrafinowania i elegancji Charlotty Stein, której przez kilkanaście lat udało się utrzymać u swego boku nieskłonnego do głębokich uczuć, znanego z niezliczonych romansów Goethego wydaje się wręcz wymarzona dla Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej - uważa reżyser spektaklu, Bogdan Augustyniak. - Jest to bowiem świetnie napisany, skrzący się dowcipem psychologiczny portret fascynującej kobiety.

O bohaterce monodramu Hacksa napisano już wiele. Uchodziła wśród współczesnych za damę obdarzoną wielkim umysłem i niezwykle cnotliwą. Widziano w niej osobę uczuciową, wręcz egzaltowaną, która swymi romantycznymi wybuchami potrafiła przy sobie utrzymać młodego poetę. Hacks, który przestudiował wiele dokumentów zobaczył nieco inną Charlottę. Mądrą damę swej epoki, inteligentną, patrzącą trzeźwo na otaczający ją świat i ludzi, ale przede wszystkim zakochaną, walczącą z tym uczuciem i wreszcie kapitulującą przed nim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji