Artykuły

"Białe małżeństwo" w Lublinie

Wyciemnienie. Niespokojna muzyka przybiera na sile aż do granic wytrzymałości. Pełen przerażenia narastający krzyk - to Bianka budzi się z nocnych, koszmarów. W głębi, na planie wyższym widać dwa białe panieńskie łóżka, niżej rozgrywać się będą sceny rodzinne i salonowe. Z góry zwisają jakieś spopielałe formy okalające ramę sceny. Białe lampy rozstawione na różnych poziomach z lekka rozświetlają stylowe wnętrze. Dekoracja stała, jedynie pewne jej elementy czy rekwizyty zaznaczać będą zmianę miejsc. Ostre przerywniki muzyczne (chwilami aż zbyt głośne) podkreślają wyznaczony przez Różewicza podział na poszczególne obrazy.

Oglądamy codzienne życie zamożnej ziemiańskiej rodziny, dostatnio mieszkającej i dobrze ubranej. Przeważa biel, uzupełniona kolorem perły. Pastelowa tonacja wyznacza miarę elegancji i dobrego smaku. Ale już pierwsze nocne rozmowy dwóch dorastających dziewcząt zdradzają rozdźwięk, jaki panuje między tym zewnętrznym ładem a myślami dojrzewających panienek.

Andrzejowi Rozhinowi udało się pokazać to, co sprawia inscenizatorom Białego małżeństwa najwięcej trudności. Jasno i czytelnie zarysował zderzenie skrywanych myśli i pragnień z uładzonym światem obowiązujących konwenansów. Sprawy seksu i nie zaznane, a zaprzątające wyobraźnię szczegóły życia intymnego uczynił drastycznym wykładnikiem rozbieżności między narzucanym porządkiem a gorączką przeczuć i doznań. Przy zgodnej współpracy ze scenografem Andrzejem Markowiczem (już raz przed laty pracowali wspólnie nad Białym małżeństwem w Olsztynie) i kompozytorem Andrzejem Żaryckim osiągnął stylistyczną jedność spektaklu bez uciekania w farsę czy popadanie w dramat. Nie uląkł się drastyczności Różewiczowskiego tekstu, potrafił przekazać widowni poetycki klimat sztuki. I to właśnie zadecydowało o sukcesie lubelskiej inscenizacji.

W pierwszej chwili odniosłam wrażenie, że Rozhin odmłodził tu starsze pokolenie, ale przecież -i zwłaszcza w tamtym czasie - rodzice takich dzierlatek nie mogli być starsi od tych, których oglądamy na scenie (Matka: Nina Skołuba, Ojciec: Henryk Sobiechart, Ciotka: Jadwiga Jarmuł). Pełna wdzięku, urodziwa Kucharcia (Grażyna Jakubecka) też bardziej usprawiedliwia pokusy pana niż udawałoby się to jej matce. Różewicz bowiem swoim nastolatkom (a i je przecież sztucznie odmładza, skoro kobiece inicjacje każe im przeżywać w przeddzień ślubu) przeciwstawia pokolenie dojrzałe, a nie starców. Jeszcze Dziadek (Jerzy Mędrkiewicz) - mimo obowiązującej wówczas laseczki, dziś kojarzącej się nam z wiekiem sędziwym - nie zapomniał o doznaniach młodości.

Pomysłowo rozegrana scena tą konfesjonałem przekonuje, że nie tylko dziewczęta przeżywają tego typu rozdarcia. Kolejna spowiedź każdego z bohaterów ujawniła jego obsesje, skrywane przed najbliższym otoczeniem, a przecież w jakiś sposób stymulujące życie. Wielką rolę gra w lubelskim spektaklu nie tylko muzyka i kolor, ale również efektowne sterowanie światłem. Nagła czerwień podkreśla np. momenty, w których dziewczęta doznają szoku w związku z nieprzystojnymi myślami czy skojarzeniami. Towarzyszy również scenom rozpasanej wyobraźni, podczas których kilka nagich czy pół nagich kobiet przebiega w tańcu przez scenę kusząc biegnącego za nimi ojca-byka. Andrzej Rozhin nie tylko rozbudował ten "rozpasany" korowód, ale spotęgował efekt aż do sugestywnego przewalenia się całego skłębionego tłumu przez nieskalane małżeńskie łoże nowożeńców.

W lubelskim spektaklu Bianka Teresy Pilarskiej nie jest eteryczną, wiotką, zatopioną w poezji dziewicą, lecz wcale krzepką dziewczyną, przerażoną bliską perspektywą nowego życia, o którym nie ma pojęcia i którego się boi. Ucieka w poezję, ponieważ tylko ona jednoczy ją z upodobaniami narzeczonego, ale to niestety do zjednoczenia z nim nie wystarcza. Beniamin Marka Milczarczyka jest równie skrępowany i przerażony tym, czego się od 'niego oczekuje. Nie pomoże niedoświadczonej dziewczynie ani ona nie wyjdzie mu na przeciw. Do ślubnej łożnicy zbliżają się zastygli w trwodze i niepewności. Czarno odziani weselni goście podkreślają niespełnienie tego małżeństwa. A świńskie maski na ich głowach mówią o obrzydzeniu młodych do świata, który na nich czeka. To raczej pogrzeb niż ślub.

Dopiero ostatnia scena pokazuje, że Bianka dojrzała wreszcie do partnerstwa. Powoli zrzuca z siebie przed lustrem cały wytworny wyjściowy strój, obcina włosy, a więc odrzuca zewnętrzne oznaki kobiecości, ów cały nałożony na nią konwenans towarzyski. Naga i wolna wychodzi naprzeciw Beniaminowi i ze słowami: "jestem twoim bratem" idzie w jego ramiona. Jednoczą się więc dopiero w braterstwie pojętym jako przyjaźń. Nie ma tu zatem tragedii odrzuconej płci, ale raczej pogodzenie się z biologią i dobrowolne przystanie na dalszą wspólną drogę. Tak przynajmniej ten lubelski finał zrozumiałam i wydaje mi się on zgodny nie tylko z tekstem Różewicza, ale z doznaniami wrażliwej dziewczyny, wreszcie przemienionej w kobietę.

Największą niespodzianką lubelskiego spektaklu okazała się jednak Paulina Marzeny Tokarskiej. Mała, drobna, niesłychanie ruchliwa, wręcz spontaniczna, ż króciutką czuprynką młodszej siostry, stale dokuczająca i prześmiewająca się z Bianki, nagle odkrywa swoje drugie ja i okazuje się dużo od niej dojrzalsza i głębsza. Rozhukanie i swoboda dziewczęca to tylko maska, którą przybrała wobec narzuconych jej form zachowania. Świadoma zakłamania, sprytnie wykorzystuje obsesje starszych, zwłaszcza Dziadka, marząc o wzięciu rewanżu za wszystkie dotychczasowe ograniczenia i upokorzenia. Chce być człowiekiem, nie lalką (brawurowo rozegrana scena z Beniaminem).

Myślę, że spektakl lubelski przyciągnie publiczność nie tylko atrakcyjnością tematu i śmiałością scen z udziałem rozebranych adeptek, ale ma również szansę zainteresowania widowni (nota informacyjna teatru zaznacza, że: "spektakl jest tylko dla dorosłych!") sprawami szerzej i głębiej pojętymi. Zwłaszcza że rozdźwięk między tym, co skrycie myślimy, a co obowiązuje nas na zewnątrz, nie dotyczy przecież wyłącznie sfery związanej z Erosem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji