Artykuły

Odrzucony felieton

Tuż przed 10 kwietnia obejrzałem wreszcie w TVP - nakręcony pomimo uniemożliwiania na różne sposoby produkcji - film Antoniego Krauzego "Smoleńsk". Jak przed dziewięciu laty zaraz rozpocząć się miały Warszawskie Spotkania Teatralne, a ja kilka dni później wybierałem się do Opola na Konfrontacje Teatralne - pisze Rafał Węgrzyniak w portalu Teatrologia.info.

Połączenie tych trzech elementów przywołało w mojej pamięci felieton o posmoleńskiej żałobie i wojnie domowej, zatytułowany "Żałoba i wojna", a komentujący ówczesne zachowania sporej części środowiska teatralnego lub kulturalnego. Niestety, nie został on dopuszczony do publikacji na łamach "Teatru" w roku 2010. Zamiast moich "Uwag na stronie" w lipcowo-sierpniowym "Teatrze" wydrukowana została natomiast pierwsza wersja "Roku katastrofy" Dariusza Kosińskiego zatytułowana "Polska w żałobie". Dość, że ów tekst zawierał niedorzeczną tezę, iż Andrzej Wajda, sprzeciwiając się pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu, odegrał jakoby rolę Antygony.

ŻAŁOBA I WOJNA

Pod koniec kwietnia uczestniczyłem w teatrze opolskim w sesji poświęconej kanonowi polskiego dramatu. Podczas końcowej debaty Olga Tokarczuk uznała za stosowne wyznać, iż przeraziły ją przejawy żałoby narodowej po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, a zwłaszcza dominacja w nich liturgii katolickiej. W konsternację wprawiło mnie demonstrowanie przez dojrzałą pisarkę idiosynkrazji w trakcie teatrologicznego sympozjum i w obliczu tragedii o trudnych jeszcze do rozpoznania konsekwencjach nie tylko dla Polski, lecz całej Europy środkowo-wschodniej. Niestety, część środowiska teatralnego, dając wyraz swej politycznej stronniczości, zarówno przed, jak i po 10 kwietnia, również zatracała elementarny takt i rozsądek.

Przypomniał mi się wydrukowany w 2007 w "Tygodniku Powszechnym" tekst innego wyznawcy Carla G. Junga, Krystiana Lupy, będący elementem kampanii przeciwko wprowadzeniu ustawy lustracyjnej. W "To jest choroba" Lupa dokonał kuriozalnej psychoanalizy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jakby lustracja była rezultatem jego osobistej obsesji, a nie problemem politycznym i moralnym, z którym musiały się uporać wszystkie państwa postkomunistyczne.

Lech Kaczyński jeszcze jako prezydent Warszawy naraził się kręgom liberalno-lewicowym, utrudniając organizowanie parad równości. Dlatego inscenizacja w TR "Aniołów w Ameryce" miała demagogicznie zrównywać jego prezydenturę i rządy PiS-u z homofobią wywołaną w USA przez epidemię AIDS. Tym bardziej ujęła mnie reakcja Jacka Poniedziałka, jednego z współtwórców "Aniołów", na odznaczenie przez Kancelarię Prezydenta RP wraz z innymi Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata Poli Machczyńskiej w parę miesięcy po premierze "(A)pollonii" w Nowym. Przyznał on w wywiadzie, że "w polityce historycznej prezydenta są też jasne strony, bo on robi rzeczy, o których nikt wcześniej nie pomyślał. Na przykład, żeby odznaczyć też w Polsce ludzi odznaczonych w Izraelu." I dodał: "Za to jedno go szanuję". Chociaż nie pojmuję, dlaczego godne atencji było wyłącznie uhonorowanie przez Kaczyńskiego osób ratujących Żydów. Czyżby oddawanie przez niego hołdu żołnierzom podziemia niepodległościowego bądź działaczom opozycji antykomunistycznej represjonowanym w PRL należało już do ciemnych stron polityki historycznej?

Nawet mnie nie zaskoczyło, że czołowi reprezentanci nowej lewicy w teatrze jak Michał Zadara czy Igor Stokfiszewski oprotestowali zawieszenie przedstawień w okresie żałoby. Zbulwersowała mnie jednak wypowiedź dla "Krytyki Politycznej" dyrektorki Ateneum, Izabelli Cywińskiej, iż "żałoba narodowa zmienia się w generalną histerię". Cywińska, która przecież brała udział w ośmieszaniu albo demonizowaniu sprawujących władzę konserwatystów, wystawiając z podtekstem Waszą ekscelencję we Współczesnym i Czarownice z Salem w Powszechnym, oburzała się, że po śmierci polityków z tego nurtu "media grają na emocjach". Podobnie Kazimierza Kutza, deprecjonującego w niewybredny sposób politykę historyczną PiS-u, wyprowadziło z równowagi nawet ubieranie się polityków tej partii na czarno.

Z kolei dyrektorka Wrocławskiego Teatru Współczesnego, Krystyna Meissner, po powrocie z Moskwy z festiwalu "Złota Maska", udzieliła lokalnej "Gazecie Wyborczej" wywiadu Zaskoczyli mnie Rosjanie, wzruszył mnie Putin. Przekonywała w nim, że Rosjanie nie mają za co Polaków przepraszać. Narzekała zaś na komplikacje w komunikacji spowodowane przewożeniem trumien. Jeszcze nie rozpoznano wszystkich ofiar, gdy Daniel Olbrychski zaczął propagować pojednanie polsko-rosyjskie, odczytując z fałszywym patosem list do przyjaciół Moskali. Na scenie MChAT-u 8 maja dał upust swej rusofilii. Natomiast w TVP utrzymywał, że w okresie żałoby w tłumie pod Pałacem Prezydenckim rozpoznał aktorów grających role płaczek.

Te opinie jednak bledną w porównaniu z aktywnością Andrzeja Wajdy związaną bodaj z promocją filmu "Katyń". Był w Katyniu 7 kwietnia wraz z premierem i ściskał dłoń Putina. Napisał z pomocą żony Krystyny Zachwatowicz list do metropolity krakowskiego usiłujący mu wyperswadować zamiar pochowania pary prezydenckiej na Wawelu, opublikowany w "Wyborczej" i inicjujący spór wokół tej sprawy. 9 maja oglądał w Moskwie defiladę. Wcześniej zdołał zapalić znicze na grobach żołnierzy Armii Czerwonej ginących, jak podkreślił, za słuszną sprawę, czyli realizację polityki Stalina. Wreszcie 16 maja na zebraniu komitetu wspierającego kandydata PO w wyborach prezydenckich roztrzęsiony Wajda stwierdził, że toczy się w Polsce wojna domowa, bo lekarz odmówił jego kurowania, a biskup jakoby żałował, iż reżyser nie zginął wraz z premierem. Przy tym dziwił się, że rozpętane zostały negatywne emocje. Wajda zacytował "Wesele". Ale w owym połączeniu strachu, fanatyzmu i manipulacji ujrzałem raczej epizod z jego inscenizacji Biesów. Jej wersja moskiewska miała zamykać odwołane z powodu żałoby Warszawskie Spotkania Teatralne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji