Artykuły

Teatr nie daje spać

"Bema! Musical o patriotach i renegatach" koprodukcja Pożaru w Burdelu, Teatru Syrena w Warszawie i Teatru im. Żeromskiego w Kielcach, , "Ravensbriick. Miasto kobiet" w reż. Zbigniewa Brzozy z Teatru Polskiego w Poznaniu i "1946" w reż. Remigiusza Brzyka z Teatru im. Zeromskiego w Kielcach na Olsztyńskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.

Dobiegają Końca XXVII Olsztyńskie Spotkania Teatralne w Teatrze im. S. Jaracza. Dzisiaj (w sobotę) o godz. 18 organizatorzy zapraszają na Galę i "Wszystkie dzieła Szekspira". Poznamy też laureatów Teatralnych Kreacji Roku.

Podczas tegorocznych Olsztyńskich Spotkań Teatralnych można było obejrzeć (razem z sobotnim) 10 spektakli. Od przedstawienia "Zakonnice odchodzą po cichu" Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu po "Zapiski z wygnania" monodram Krystyny Jandy, w którym opowiedziała o losach emigrantki z 1968 roku.

Polskiej historii we współczesnym teatrze jest bardzo wiele, nawet jeżeli, jak w "Wiedźminie", jest to historia alternatywna. Ja obejrzałam "Bema! Musical o patriotach i renegatach", "Ravensbriick. Miasto kobiet" i "1946"[na zdjęciu]. Pierwszy spektakl to koprodukcja sławnego Pożaru w Burdelu, Teatru Syrena w Warszawie oraz Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.

"Bem" należy do cyklu "Stu wskrzeszeń na 100-le-cie Polski". Pożar w Burdelu bywa określany kabaretem politycznym, ale ja bym nazwała go teatrem, przynajmniej w przypadku "Bema". Obejrzeliśmy bowiem pełnowymiarowe mięsiste kostiumowo-muzyczne widowisko. Zaskoczyły mnie umiejętności wokalne i taneczne aktorów i rozbawiło, to o czym i jak opowiedzieli. Jest w tym widowisku wiele świetnych scen -w tym batalistycznych -jak szturm Woli przez Rosjan w czasie powstania listopadowego. "Bem!" wpuszcza świeże powietrze i światło do naszych głów, w których leżą strupieszałe szczątki narodowych bohaterów.

Ale jednocześnie ze spektaklu płynie całkiem aktualne przesłanie. Bem, który zmarł w Aleppo, przesyła nam czytelny znak zza grobu. Owacja na stojąco, zgotowana przez olsztyńską publiczność, tym razem była w pełni zasłużona.

"Ravensbriick. Miasto kobiet" to również opowieść o Polsce, ale w zupełnie innej tonacji. To monodram sporządzony na podstawie wspomnień "Ravensbriick. Miasto kobiet". Scenariusz powstał na podstawie wspomnień "I boję się snów" Wandy Półtawskiej, późniejszej przyjaciółki Jana Pawła II, lekarza psychiatry, zagorzałej proliferki. Spektakl wyreżyserował Zbigniew Brzoza (dyrektora olsztyńskiego Teatru Jaracza), a na scenie kameralnej wystąpiła Barbara Prokopowicz. Kiedy Półtawska trafiła do Ravensbrüek była zwykłą, pełną życia dziewczyną. I, jak wiele młodych kobiet, stała się "króliczkiem" - ofiarą eksperymentów pseudomedycznych. Niektóre jej towarzyszki umierały od zakażenia ran. Ona przetrwała. Co było w tej historii niezwykłe, to "niesubordynacja" polskich więźniarek, wykłócających się z komendantem obozu nie całkiem nieskutecznie.

Dyrektor Brzoza porównał relację Półtawskiej do prozy Tadeusza Borowskiego. Nietrafnie. Pomiędzy losami politycznych polskich więźniarek a pochłoniętych przez Zagładę jest przepaść. Brawa należą się Prokopowicz za stworzenie podwójnej postaci: Wandy-więźniarki i Wandy-wolnej skromnej kobiety

Po trzecim z obejrzanych przedstawień nie mogłam zasnąć. I nie dlatego, że "1946" Teatru im. S. Żeromskiego z Kielc to wybitne przedstawienie (ono ugina się pod własnym ciężarem), ale z powodu tego, o czym mówi. Po głowie tłukły mi się medyczne opisy ofiar pogromu kieleckiego z 4 lipca 1946 roku.

Mieszkańcy miasta, żołnierze i milicjanci zabili wówczas 40 osób, w tym młode kobiety i malutkie dzieci. Nie tylko rozbijali ich głowy, ale masakrowali też martwe ciała. Wszyscy ofiary były pochodzenia żydowskiego, ocalały z zagłady.

W spektaklu Tomasza Śpiewaka/Remigiusza Brzyka jest nie tylko to oczywiście -jest historia budynku przy Plantach, gdzie doszło do zbrodni, jest opowieść o kieleckim teatrze, gdzie miał miejsce w 1918 roku pogrom, jest Stanisław Lem, którego wujek zginął na Plantach, są kibucnicy, jest współczesny salon sukien ślubnych, jest Krzysztof Kowalewski, aktor, którego matka była w tym czasie aktorką kieleckiego teatru. Sam aktor czyta z offu fragment "Żywotów świętych" Piotra Skargi z 1615 roku, w którym ksiądz podaje do wierzenia przesąd o mordzie rytualnym. Są też w tym spektaklu zombies, odaktorska (odautorska?) publicystyka i wiersz Juliana Kornhausera. Teść obecnego prezydenta RP napisał rzeczywiście mocny (jak na polskie warunki) "Wiersz o zabiciu doktora Kahane" (wujku Lema).

Spektakl jest bardzo ważny, wręcz niezbędny, ale emocjonalnie płaski. I jeszcze jedno: widz może odnieść wrażenie, że pogrom w Kielcach był w tym czasie zbrodnią wyjątkową. Niestety, nie był.

Spotkania Teatralne zakończy Gala z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru oraz widowisko "Wszystkie dzieła Szekspira (w nieco skróconej wersji). Wystąpią w nim Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski i oraz Maciej Wierzbicki. Podczas gali poznamy najpopularniejszych aktora i aktorkę Teatru Jaracza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji