Artykuły

"Paria" - perła z lamusa, czy arcydzieło niesłusznie zapomniane?

Pracowity Stanisław Moniuszko, aż 10 lat komponował operą o miłości kastowej w Indiach, która miała być dziełem przeznaczonym dla teatrów nie tylko w Polsce i która miała przynieść mu sławę międzynarodową - o koncertowym wystawieniu "Parii" Stanisława Moniuszki na festiwalu Beethovenowskim pisze Wojciech Giczkowski na blogu Teatralna Warszawa.

Pracowity Stanisław Moniuszko, aż 10 lat komponował operą o miłości kastowej w Indiach, która miała być dziełem przeznaczonym dla teatrów nie tylko w Polsce i która miała przynieść mu sławę międzynarodową. Była to ostatnia stworzona przez niego opera, która niestety nie zdobyła popularności innych dzieł o egzotycznej tematyce, takich jak "Afrykanka" Meyerbeera (1865) czy "Aida" Verdiego (1872), niedoceniona nawet w Polsce już za życia twórcy.

Dla dyrygenta Łukasza Borowicza, który od 2008 roku prezentuje na Wielkanocnym Festiwalu Ludwiga van Beethovena mało znane opery - sięgnięcie po Operę Moniuszki było (jak powiedział w wywiadzie do katalogu Festiwalu) oddaniem sprawiedliwość "Parii", która jest według niego świetnie napisanym dzieckiem swojej epoki, a ponadto jest utworem bardzo rzadko granym i wystawianym. Uważa, że Rok Moniuszkowski to doskonały moment, aby ją przedstawić i to w interpretacji najnowocześniejszej, czyli opartej na wiedzy o wykonawstwie muzyki XIX wieku.

Aby tego dokonać, Borowicz zaprosił do Warszawy swoją Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej (jest tam pierwszym dyrygentem), zaproponował zaśpiewanie opery po włosku, bo Moniuszko od razu przygotował dwa libretta i przy pomocy znanych, odpowiednio dobranych solistów postanowił znów zaskoczyć wielbicieli swojej pasji poszukiwawczej.

Sukces był, ale tylko częściowy. Poznańska orkiestra zachwyciła od początku, czyli od zagrania słynnej Uwertury, tak samo jak Chór Filharmonii Narodowej znakomicie przygotowany przez Bartosza Michałowskiego. Jednak prolog i pierwszy akt dłużyły się trochę, a soliści jakby potrzebowali niezbędnej rozgrzewki wokalnej. Po przerwie nastąpiła jakby nowa odsłona wokalna.

Katarzyna Hołysz jako Neala była bardzo dynamiczna i otrzymała burzę oklasków za recytatyw i romans "Paria, on Paria". Liryczny Yuri Gorodetski, śpiewający główną partię Idamora, wreszcie wypadł znakomicie w duecie z Hołysz "Idamor! Więc dziś jeszcze żoną twą zostanę". Znany ze współpracy z Krzysztofem Pendereckim - Robert Jezierski (Akebar) był w swoim śpiewie bardzo szlachetny i dostojny. Najciekawiej i najbardziej elegancko wypadł na estradzie Szymon Komasa, który jako żebrak Dżares znakomicie śpiewał solo ("Znam gród wspaniały") i w ansamblach.

Łukasz Borowicz podniósł do góry partyturę, przypominając publiczności Festiwalu, że właśnie zakończył przypominanie niesłusznie (od 1980 roku) zapomnianej opery. Być może po Roku Moniuszkowskim znajdą się chętni do przypomnienia szerokiej publiczności operowej dzieła, które w zamiarze jego kompozytora było utworem artystycznym mającym spopularyzować polską kulturę na zachodzie Europy. Czy "Paria" była zapomniana słusznie? Na pewno nie. Koncertowe wykonanie pod kierownictwem Łukasza Borowicza pokazało, że ma ta opera wielki potencjał muzyczny i mimo niezbyt interesującego libretta może być przyjęta przez publiczność z entuzjazmem, tak jak to miało miejsce podczas tego wykonania.

***

Środa, 10 kwietnia, g. 19.30

Filharmonia Narodowa

Opera w wersji koncertowej

Koncert towarzyszący Wielkanocnemu Festiwalowi Ludwiga van Beethovena

Stanisław Moniuszko

"Paria"

Opera w 3 aktach z prologiem (włoska wersja językowa)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji