Artykuły

Sąd nad teatrem

To, co stało się z polskim teatrem, jest równie przygnębiające jak postępujący upadek wymiaru sprawiedliwości. Skrajne upolitycznienie, chronienie swoich wbrew jakimkolwiek zasadom, brak szacunku dla ludzi, wartości i logiki - pisze Mariusz Cieślik w Rzeczpospolitej.

Oto kilkadziesiąt godzin temu sąd administracyjny uchyla decyzję komisji weryfikacyjnej dotyczącą reprywatyzacji kamienicy, którą oddano osobie zmarłej pół wieku wcześniej. A w tym samym niemal czasie inny warszawski sąd stwierdza, że Ministerstwo Kultury musi zapłacić fundacji organizującej festiwal Malta dotację, z której wycofało się w 2017 r.

Powodem tej decyzji była osoba kuratora programu teatralnego Olivera Frlijcia, znanego u nas z inscenizacji "Klątwy" w Teatrze Powszechnym. Szczerze mówiąc, Frljić jest w tej roli równie wiarygodny jak zmarły przed 50 laty kurator reprywatyzowanej nieruchomości.

Chorwacki reżyser to polityczny agitator, który mówi, że jego celem jest "przekraczanie norm społecznych". Obrażanie ludzi o innych poglądach i podgrzewanie konfliktów udaje mu się znakomicie. Znacznie gorzej jest z umiejętnościami inscenizacyjnymi. Nie przypadkiem Jan Klata wyrzucił Frlijcia ze Starego Teatru, zrywając premierę "Nie-boskiej komedii". Nie przypadkiem w większości miejsc, gdzie pracował, włącznie z rodzinną Chorwacją, nikt go już oglądać nie chce.

Nie jest też przypadkiem, że największy "sukces" odniósł właśnie u nas. Słowo sukces wziąłem w cudzysłów, bo przecież nie o sztukę tu chodzi, tylko o polityczną prowokację, którą jest "Klątwa".

Minister miał rację, odmawiając finansowania programu Frljicia. Państwo ma prawo i obowiązek kształtować swoją politykę kulturalną w zgodzie z normami społecznymi. Ale przypadki "Klątwy" i festiwalu Malta nie są odosobnione. Nie dalej jak kilka dni temu mieliśmy przecież obrzydliwy "Mein Kampf" i toruńską premierę sztuki o mowie nienawiści w Radiu Maryja. Choć równie dobrze można by opowiedzieć o tym, jak rozgłośnia ojca Rydzyka staje się ofiarą mowy nienawiści mainstreamowych mediów, a teksty o spektaklu byłyby tu mocnymi dowodami. W efekcie honoru polskiego teatru bronią dziś nieliczni: Narodowy, Śląski, Współczesny czy sceny prywatne: Polonia Krystyny Jandy, IMKA Tomasza Karolaka czy Kamienica Emiliana Kamińskiego. Teatry finansowane ze środków publicznych w większości zarażone są ciężką chorobą.

---

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji