Artykuły

Popęd zamiast intelektu

"Kilka scen z życia. Według Płatonowa" w reż. Anny Gryszkówny w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Najnowsza inscenizacja "Płatonowa" dokonana przez Annę Gryszkównę w warszawskim Teatrze Dramatycznym (Scena na Woli), poza imionami postaci, w niczym nie przypomina sztuki Antoniego Czechowa. Gryszkówna nie zadała sobie trudu, by dociec, o czym mówi Czechow w swojej sztuce. Więc intelekt zamieniła na seks. Nie wpisała swojej inscenizacji w tak istotny przecież kontekst należny dramatowi, lecz poszła po najmniejszej linii wysiłku umysłowego i nie tylko ogromnie skróciła tekst sztuki, ale uwspółcześniła - jak widać ze sceny - jedynie po to, by z dramatu Czechowa zrobić żenujący bryk o seksie współczesnych kobiet i mężczyzn. Zwłaszcza kobiet tzw. wyzwolonych, stąd to tarzanie się postaci na podłodze.

A przecież "Płatonow" zajmuje ważne miejsce w twórczości autora. Ten młodzieńczy dramat Antoniego Czechowa z 1881 roku bywa określany jako swego rodzaju konspekt jego późniejszych sztuk albo raczej jako prolog całej późniejszej twórczości autora. W "Płatonowie" rozpoznajemy zarys postaci, które ewoluując, pojawią się w dojrzałym już okresie twórczości pisarza. Znajdujemy tu postaci, ich imiona, charaktery, psychologiczne portrety bohaterów, zwłaszcza postaci kobiecych, a także wątki, które pojawią się za kilka i kilkanaście lat czy to w "Mewie", czy w "Wujaszku Wani", czy w "Trzech siostrach", czy w ostatnim, pożegnalnym dramacie Czechowa, "Wiśniowym sadzie".

W "Płatonowie" znajdujemy także zapowiedź estetyki, stylu i cech specyficznych dla całej twórczości pisarza, jak choćby słynne pauzy czechowowskie czy spowolniony rytm narracji oraz umiejscowienie wydarzeń na rosyjskiej prowincji w końcu XIX wieku. Nie mówiąc już o mistrzowsko skonstruowanych pod względem głębi psychologicznej postaciach kobiecych.

Tymczasem u Gryszkówny zamiast intelektu, psychologii i w ogóle osobowości, kobiety są motywowane, że tak powiem, "popędowo". Podobnie jak postaci męskie. U Czechowa Płatonow to postać złożona pod względem osobowości, wizerunku psychologicznego, uwarunkowania społecznego i powodów nieprzystosowania się do otaczającej go rzeczywistości. Mierzi go prowincja i mentalność otoczenia. Ma stany depresyjne . Jest wybitnie inteligentny i doskonale zdaje sobie sprawę z własnych słabości i niespełnienia. Jest wiejskim nauczycielem, co przy jego koncentracji na własnym ego i wiedzy intelektualnej, którą przewyższa otoczenie, nie może go satysfakcjonować. Stąd jego zachowanie z kąśliwym dowcipem i atakowaniem otoczenia. Jest atrakcyjny intelektualnie, towarzysko i ma ogromny wpływ na kobiety. Ale tak naprawdę ten rosyjski Don Juan czuje się samotny, niezrozumiany nawet wśród najbliższych, którzy go kochają. Ma zaledwie 27 lat, a czuje się tak, jakby całe życie i to, co w nim najciekawsze i najważniejsze, było już poza nim. Ale nic nie robi, by zmienić swoje życie. Brak mu woli działania. Jest inercyjny, jakby przeczuwał rychłą śmierć. I, jak wiemy, taki jest finał, zazdrosna i wzgardzona Sonia go zastrzeli.

Natomiast w przedstawieniu Gryszkówny finał jest zmieniony, a sam Płatonow to osobnik zbyt pospolity, powierzchowny, bez tzw. wnętrza. Tak tę postać gra Otar Saralidze. Nieudolnie aktorsko i nieudolnie prowadzony przez panią reżyser. Zmieniają się zdarzenia, a twarz Płatonowa wciąż pozostaje taka sama. Jak zatem widz może uwierzyć w wyjątkową osobowość tego bohatera?

Podobnie jest z innymi postaciami. Anna Wojnicew, młoda i urodziwa wdowa po generale, u Czechowa obdarzona jest niemałą dozą inteligencji i ogólnej wiedzy. Zakochana bez wzajemności w Płatonowie. Jest osobą atrakcyjną, jej dom to centrum życia towarzyskiego, gdzie prócz zabaw trwają ciekawe dyskusje pokazujące mentalność ludzi, wątki obyczajowe, obrazki z życia ziemian, inteligencji rosyjskiej, kwestie społeczne z akcentami krytycznymi itd.

W spektaklu Gryszkówny natomiast Anna Wojnicew, grana przez Agatę Wątróbską, to po prostu kokota, a jej dom określiłabym jako "dom schadzek". Toteż nie powinno nas dziwić owo tarzanie się aktorów po podłodze. Nie ma w tym spektaklu nawet namiastki klimatu z Czechowa. Scenografia, kostiumy, sposób poruszania się aktorów, styl bycia, krzykliwy sposób porozumienia się, wszystko to jest prostackie, wręcz knajackie. Czemu ma służyć?

________________________________________

"Kilka scen z życia według 'Płatonowa'" reż. Anna Gryszkówna, scenog. Aneta Suskiewicz, muz. Andrzej Perkman, Teatr Dramatyczny - Scena na Woli, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji