Artykuły

Zofia Czerwińska (19.03.1933-13.03.2019). Pożegnanie

Urodziła się w Poznaniu w roku 1933. Była absolwentką krakowskiej PWST. Studia aktorskie ukończyła w roku 1957. Lata 1957-1958 spędziła w Teatrze Polskim w Bielsku-Cieszynie. W latach 1958-1960 była aktorką Teatru Wybrzeże w Gdańsku - wspomina Witold Sadowy.

A w latach 1960-1961 Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie-Elblągu. Potem do roku 1976 wolnym strzelcem. Występowała na estradzie w charakterze komika. Związała się ze Stołeczną Estradą. Na początku swojej kariery grała Marynę w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Iwo Galla, Irydę w "Wojny trojańskiej nie będzie" Giraudoux w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego, Panią Dorotę w "Poskromieniu złośnicy" Szekspira w reżyserii Teresy Żukowskiej, Luzzi w "Pierwszym dniu wolności" Leona Kruczkowskiego w reżyserii Zygmunta Hübnera, Betty w "Operze za trzy grosze" Bertolta Brechta w reżyserii Jerzego Golińskiego i Rozynę w "Cyruliku sewilskim" Beaumarchais w reżyserii Ireny Byrskiej. Przez kilka lat była wolnym strzelcem.

Spróbowała swoich sił na estradzie w repertuarze rozrywkowym. Okazało się, że potrafi bawić publiczność. Przyjechała do Warszawy. Związała się ze Stołeczną Estradą. Potem została gwiazdą Teatru Syrena.

Ale największy rozgłos i sławę przyniosły jej seriale telewizyjne - "Alternatywy 4", "Czterdziestolatek" i "Czterdziestolatek 20 lat później" Jerzego Gruzy. Była komikiem w typie Charles Chaplina i Buster Keatona. Publiczność przepadała za nią. Nie byłem z nią w przyjaźni. Nigdy nie pracowaliśmy razem, ale lubiliśmy się. Kiedy spotykała mnie, uśmiechała się życzliwie, a ponieważ miała ogromne poczucie humoru, mówiła natychmiast: "Nie, nie pisz o mnie, jeszcze żyję". A teraz, kiedy jej zabrakło, muszę ją pożegnać. Nie z obowiązku. Z potrzeby serca.

Była prawym człowiekiem. Ostatnio zaczęła chorować. Do końca była elegancka. Uśmiechała się i jak zwykle żartowała, także z siebie. Nie rozstawała się swoim ukochanym Dżekiem, terierem szkockim. Była społecznicą. Działała w ZASP-ie. Walczyła z homofobią. Wspierała ruch LGBT. Nie dzieliła ludzi na lepszych i gorszych. Ostatni raz widziałem ją w grudniu ubiegłego roku na kolacji wigilijnej w Domu Aktora w Skolimowie.

Odeszła na zawsze w środę 13 marca 2019 roku, po operacji kręgosłupa przeprowadzonej na własne żądanie, choć lekarze jej odradzali. Miała 85 lat. Żegnaj, kochana Zosiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji