Artykuły

Małgorzata Foremniak chciałaby się do kogoś przytulić

Choć za młodu była zakompleksioną nastolatką, z czasem wyrosła na prawdziwą piękność. Nie miała jednak szczęścia do mężczyzn: pierwszego ona zostawiła, a drugi zostawił ją. Kiedy dzieci dorosły i wyszły z domu, poczuła się samotna.

Jedni nazywają ją "polską Michelle Pfeiffer", a inni - "polską Marilyn Monroe". Jak sama twierdzi, urodę zawdzięcza dobrym genom. W przeciwieństwie do innych aktorek w jej wieku nie musi sięgać po zdobycze medycyny estetycznej. Mimo że przekroczyła już pięćdziesiątkę, nadal cieszy się świetną kondycją.

- W życiu potrzebny jest balans pomiędzy duchem a materią. Jesteśmy energią obleczoną w ciało, dlatego należy mocno stąpać po ziemi, korzystając z jej dóbr w sposób mądry, umysł mieć wypełniony wartościami, które budują nasze człowieczeństwo, dają motywację do stawania się lepszymi, do tworzenia piękna, harmonii, czynienia dobra, bo nie istnieje dobro, kiedy go nie czynimy - deklaruje w "Urodzie Życia".

***

Urodziła się i wychowała w niewielkiej miejscowości Jedlińsk pod Radomiem. W domu była trójka rodzeństwa - i każde dziecko od małego było przyzwyczajane do pomagania rodzicom. Mała Małgosia sprzątała w domu, pomagała w ogródku, robiła prasowanie i gotowała obiady.

- Cała nasza trójka miała jeden mały pokoik. Tata zrobił nam regał, w którym każde miało miejsce na ubrania i zamykaną szafkę, gdzie był jego świat, skarby. Pamiętam, jak czekałam na rzeczy, które zużyje siostra i ich nie będzie chciała. Zużyje... dosłownie. Miała golf, tyle już razy prany i przeprasowany, że dzisiaj nikt by go nie włożył, a ja czekałam na ten golf jak na wspaniałą rzecz - wspomina w "Twoim Stylu".

- Cieszę się, gdy znajduję chwilę, by posiedzieć w domu z książką, porozmawiać z przyjaciółmi. Uwielbiam wyjeżdżać na wieś sama. Jestem tylko ja, przyroda i moje zwierzaki - mówi aktorka w życiu była w kawiarni, gdy skończyła osiemnaście lat. Dostała od taty kieszonkowe - i pojechała do Radomia, bo w Jedlińsku żadnej nie było. Nic dziwnego, że zarówno w podstawówce, jak i w liceum była bardzo dobrą uczennicą. Miała kłopoty z cerą - i to czyniło z niej nieco nieśmiałą i zakompleksioną nastolatkę. Ale kiedy w szkole trzeba było wystąpić na jakiejś akademii - wyrywała się do tego jako pierwsza. Pasję do recytowania i występowania dzieliła z trójką przyjaciółek. I kiedy one wpadły na pomysł, aby zdawać po maturze do szkoły aktorskiej, postanowiła również pojechać na egzamin. Ku jej zdziwieniu koleżanki odpadły - a ona zdała.

***

Gdy pierwszego dnia nauki zjawiła się w szkole, na widok pięknych koleżanek i przystojnych kolegów, pomyślała: "Rany boskie, co to będzie?!" Cezary Pazura, który był wtedy na trzecim roku "filmówki", polecił Małgosi na "fuksówce" napisać list pełen "soczystych inwektyw" pod swoim adresem. Dziewczyna niespecjalnie sobie z tym poradziła - dlatego musiała w zamian wyjść na scenę i... sypnąć wiązankę pełną brzydkich słów. Z czasem Małgosia nabrała jednak pewności siebie i rozkochała w sobie większość kolegów z uczelni.

- Byłam na drugim roku studiów, kiedy zagrałam w "Kingsajzie". Przewinęłam się przez ekran jakieś trzy minuty. Byłam z tego bardzo dumna. Robiłam za piękność. Kończyłam łódzką szkołę filmową, więc miałam znacznie krótszą drogę, by stanąć przed kamerą. W Łodzi działała wtedy prężnie wytwórnia, która realizowała niemal wszystkie polskie filmy. Z łezką w oku wspominam tamte czasy - opowiada w Interii.

Małgosia nigdy nie miała głowy do imprez. Wprost przeciwnie: już w połowie studiów zaczęła marzyć o tym, aby wyjść za mąż i urodzić dziecko. Niebawem wyszła więc za kolegę z roku - Tomasza Jędruszczaka. Ponieważ profesorowie zaliczyli jej występ w Teatrze Telewizji jako pracę dyplomową, po trzecim roku przeprowadziła się do Radomia i zaczęła występować w tamtejszym teatrze.

Niestety: szybko okazało się, że małżeństwo było pomyłką. Małgosia postanowiła postawić wszystko na jedną kartę: spakowała siebie i córkę, pojechała do Warszawy i wynajęła kawalerkę. Los się do niej wtedy uśmiechnął: dostała etat w Teatrze Kwadrat i zaczęła grać kolejne role w popularnych serialach telewizyjnych. Długo nie była sama. Szybko wpadła w oko jednemu z najpopularniejszych w latach 90. reżyserów - Waldemerowi Dzikiemu. Mężczyzna zostawił dla niej żonę i dziecko - i przeprowadził się do swojej nowej wybranki.

***

Kiedy córka Małgosi miała dwanaście lat - niemal uległa zaczadzeniu. Trafiła do szpitala, a tam zaprzyjaźniła się ze swoją rówieśnicą, która wychowywała się w domu dziecka. Dziewczynki tak bardzo przypadły sobie do gustu, że Małgosia i Waldemar postanowili adoptować nową koleżankę swej córki i jej brata.

- Nikt nas nie powstrzymał, nie powiedział: "Proszę państwa, to wspaniały odruch serca, ale przy pracy, którą wykonujecie, czasie, którym dysponujecie, i przy obciążeniach tych dzieci to jest wyzwanie wymagające olbrzymiego przygotowania". Prawie dwa lata nie wychodziłam z poradni psychologicznych. To było trudne, taka sytuacja uderza rykoszetem i w związek, i w rodzone dzieci - wspomina w "Twoim Stylu".

Być może sprawiły to rodzinne problemy - ale Dziki ostatecznie zostawił Małgosię z trójką dzieci i odszedł do innej kobiety. Aktorka popadła w depresję. Momentami czuła, że nie ma siły wstać z łóżka i wyjść z domu, ale kiedy przychodził czas spektaklu zmuszała się i wkraczała na scenę. Nie pomógł jej nawet romans z młodszym mężczyzną - tancerzem Rafałem Maserakiem, z którym wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami". Powoli jednak wyszła na prostą. Dzisiaj sobie radzi, choć przyznaje, że samotność jednak jej doskwiera.

- Czasem bardzo mi brakuje czyjejś obecności. Zwłaszcza w takich momentach, gdy wracam wieczorem zmęczona z planu albo ze spektaklu. Mam w sobie dużo emocji. I fajnie by było do kogoś się przytulić, napić wina i porozmawiać - wyznaje.

***

MAŁGORZATA FOREMNIAK

Polska aktorka teatralna, kinowa i telewizyjna. Absolwentka VI Liceum Ogólnokształcącego w Radomiu. W 1989 roku ukończyła studia na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi. Debiutowała w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, gdzie występowała do 1992 roku. W latach 1993-1999 związana była z warszawskim Teatrem Kwadrat. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1990 roku w filmie "In flagranti". Najbardziej znana jest z seriali: "Bank nie z tej ziemi", "Radio Romans", "Matki, żony i kochanki", "Tajemnica Sagali", "Na dobre i na złe", "Ekstradycja", "Sława i chwała", "I kto tu rządzi?". Występowała również w filmach, takich jak: "Quo vadis", "Pitbull", "Och, Karol 2" czy "Sługi Boże". Z powodzeniem wzięła udział w "Tańcu z gwiazdami" (drugie miejsce). Podczas VIII Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach odcisnęła swą dłoń na Promenadzie Gwiazd. Jest Ambasadorką Dobrej Woli UNICEF.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji