Z TEATRU
TEATR IM. BOGUSŁAWSKIEGO: Damy i huzary, kom. Al. hr. Fredry. Reżyserował L. Śliwiński.
Teatr im. Bogusławskiego wznowił wczoraj arcydzieło humoru polskiego: "Damy i huzary" Fredry. A wznowienie to było swego rodzaju premjerą, gdyż nietylko że po raz pierwszy grano tę prześwietną komedję na drugiej scenie miejskiej, lecz dano jej nową inscenizację, nowy układ reżyserski, pomysłowy i efektowny, nową wystawę. Ręka mistrza teatralnego dyr. Śliwińskiego, który sztukę wyreżyserował, spoczęła na całości, umiejętnie nadając grze właściwe tempo i fon właściwy. Grano wiecznie młodą sztukę żywo, z werwą, z temperamentem żywiołowym. Na tle prześlicznych wnętrz rysowały się wyraziście i pięknie stylowe stroje dam i mundury panów, żywcem jakby skopjowane ze starych obrazów. Miniona przeszłość przemówiła, z ram widowiska scenicznego wyjrzała ku nam w swej krasie niedościgłej i zniewalającej spętała serca urokiem dawnych, niezapomnianych dni i natchnęła je weselem. Dawno już nie śmiano się tak w teatrze, jak wczoraj. Mistrzowskiem piórem nakreślone sceny, jedna po drugiej budziły śmiech na widowni, były entuzjastycznie oklaskiwane przez widzów dzisiejszych, którzy Fredrze wczoraj (podamy hołd składali, Śmiech szczery, wywołany przez szczerze komiczne sytuacje i typy, rozlegał w widowni, huczał długo, cichł i znów się zrywał. Bawiono się świetnie i z całego serca. Wykonawcom, doskonale zgranym, należy się pochwała szczera. Trzebaby cały afisz przepisać aby nikogo nie skrzywdzić, bo wszyscy dzielnie się sprawiali. Wymienię tu tylko najgłówniejszych odtwórców, więc: Honoratę Leszczyńską, Bogusińską, Chądzyńską, Kopycińską, Lenerównę i Zboińską, oraz pp.: Bolesławskiego, Knapczyńskiego, Ryszkowskiego i Sobiszewskiego, którzy dali typy doskonale obmyślone i postawione, żywe i zajmujące.
