Artykuły

Aria dla dyrektora, czyli jak urzędnik odchodzi na emeryturę

Gala hitów operowych i bankiet w poznańskiej operze - takie pożegnanie wymarzył sobie odchodzący na emeryturę urzędnik państwowy - Kazimierz Bałęczny, dyrektor GDDKiA w Poznaniu. W ostatniej chwili jednak imprezę odwołano. Powód? - Choroba dyrektora opery Sławomira Pietrasa, który miał poprowadzić galę - pisze Lech Bojarski w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Kazimierz Bałęczny przez ostatnich jedenaście lat kierował poznańskim oddziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Za jego kadencji wybudowano m.in. poznańską obwodnicę autostradową. Bałęczny miał przejść na emeryturę już w ubiegłym roku, ale chciał dotrwać do otwarcia kolejnego odcinka A2 w województwie wielkopolskim - z Konina do Dąbia. Niestety, planowane na listopad 2005 r. zakończenie budowy opóźniło się o kilka miesięcy. GDDKiA odda trasę do użytku dopiero pod koniec lipca tego roku. Bałęczny nie przetnie więc już wstęgi.

Mimo to odchodzący na emeryturę dyrektor zdecydował się pożegnać z zajmowanym stanowiskiem w wielkim stylu. Wczoraj zwołał konferencję prasową, na której mówił o swoich dokonaniach, a dziś - w ostatni dzień jego pracy - w operze miała się odbyć impreza "Dzień Drogowca". W kalendarzu można znaleźć takie święto, ale... pod datą 26 kwietnia. - No bo tu chodzi przecież tylko o tego jednego drogowca - tłumaczy kąśliwie jedna z osób zaproszonych na galę. - W końcu wielki budowniczy zasługuje na wielkie pożegnanie - ironizuje.

Jeszcze w środę przygotowania do imprezy szły pełną parą. Na godzinną galę hitów operowych i bankiet VIP-y zostały zaproszone przez GDDKiA w Poznaniu, operę i działającą przy niej Fundację im. Antoniny Kaweckiej. W ostatniej chwili jednak imprezę odwołano. Powód? - Choroba dyrektora opery Sławomira Pietrasa, który miał poprowadzić galę - poinformowały służby prasowe opery. - Zachorowałem, ale może uda się zorganizować "Dzień Drogowca" w innym terminie - powiedział nam później sam Pietras.

Jednak prawdziwa przyczyna odwołania pożegnalnej gali jest inna. Słuchy o planowanej wystawnej uroczystości dotarły do Warszawy, do uszu zwierzchnika dyrektora Bałęcznego - Zbigniewa Kotlarka, dyrektora naczelnego GDDKiA. Zwierzchnik Bałęcznego podobno zbladł, gdy usłyszał o zamówionej imprezie. Natychmiast wydał też polecenie definitywnego odwołania gali. - Cóż, powód jest oczywisty. Tak po prostu nie wypada urzędnikowi państwowemu - mówi krótko Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA w Warszawie.

Sam Bałęczny jest takim obrotem sprawy rozgoryczony. Zarzeka się, że gala nie miała być opłacana z pieniędzy publicznych. - Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. To Fundacja im. Antoniny Kaweckiej, z którą często współpracowaliśmy, chciała mi za darmo zorganizować koncert. Sami się do mnie zgłosili - mówi dyrektor. A bankiet? - Sam bym zapłacił. Po to pracowałem dwa i pół roku dłużej niż wynosi wiek emerytalny, żeby stać mnie było na godne pożegnanie - dodaje.

W GDDKiA w Warszawie nie chcą komentować sprawy. Jeden z drogowców podsumował całą sytuację tak: - Jeśli miały być wydane pieniądze publiczne, to skandal, jeśli ktoś miał coś z zewnątrz sponsorować, to kryminał, a jeśli płacić miał Bałęczny, to skąd on by na to wziął takie pieniądze? Dla dobra wszystkich trzeba było uciąć dyskusję i zakazać balu.

Na zdjęciu: Teatr Wielki w Poznaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji