Artykuły

Toruń. Baj przeprosi scenografa, radny pyta o konsekwencje

- Wykonamy wyrok sądu - informuje dyrektor Baja Pomorskiego w Toruniu Zbigniew Lisowski. Czy to zamknie sprawę? Czy może wobec dyrektora władze miasta wyciągną konsekwencje?

Sąd Okręgowy w Toruniu nie miał wątpliwości - toruński teatr lalek naruszył prawa autorskie majątkowe i osobiste Jerzego Murawskiego, scenografa i twórcy kostiumów do spektaklu "Baron Munchhausen. Odsłona druga". Baj Pomorski musi przeprosić i zapłacić artyście odszkodowanie. O sprawie napisaliśmy wczoraj.

Dyrektor teatru Zbigniew Lisowski wielokrotnie w latach 2012-2016 zezwalał na wykorzystywanie kostiumów autorstwa Jerzego Murawskiego poza spektaklem, choć nie miał na to zgody autora. Podpisana z nim umowa tzw. licencyjna zezwalała na ich wykorzystanie wyłącznie w przedstawieniu.

Teatr "nie zachował obowiązku poszanowania integralności utworów, kostiumy były wykorzystywane przy zmienionej scenografii, oświetleniu, kostiumy męskie były wykorzystywane przez kobiety" - uznał w wyroku toruński sąd. Stroje, które sąd uznał za samodzielne dzieło, niemal rzeźbę o unikalnym charakterze, wykorzystywano np. podczas miejskich imprez: otwarcia nowego mostu czy sali na Jordankach.

Sprawy nie byłoby, gdyby dyrekcja informowała, kto jest autorem strojów, ale - jak argumentował przed sądem dyrektor Lisowski - w teatrze "nie było takiego zwyczaju". Poza tym byłoby to zapewne trudne w warunkach plenerowego wydarzenia, jakim jest np. otwarcie mostu.

Dyrektor Lisowski wczoraj zapowiedział, że wykona wyrok sądu i przeprosi na łamach "Nowości" Jerzego Murawskiego. Do tej pory nie zrobił tego, przekraczając wyznaczony termin, ponieważ, jak tłumaczy, czekał na treść przeprosin, zmienionych w apelacji.

Szczegóły przegranego przez teatr procesu ujawnił w swojej interpelacji radny miejski Piotr Lenkiewicz z Koalicji Obywatelskiej. Jak twierdzi, "nie chce, żeby cokolwiek zamieciono pod dywan". W piśmie do prezydenta Michała Zaleskiego domaga się rozliczenia sprawy. Uważa, że 15 tys. zł, jakie musi zapłacić teatr, doprowadzi do perturbacji finansowych.

- Chodzi o instytucję kultury, w której liczy się każdą wydawaną złotówkę, a za 15 tys. zł można częściowo opłacić produkcję spektaklu dla najmłodszej widowni - wylicza Piotr Lenkiewicz, który przez 1,5 roku pracował w Baj Pomorskim na stanowisku menedżera ds. kultury.

Władze miasta odpowiadają, że sytuacja finansowa teatru jest dobra i nie ma mowy o budżetowych perturbacjach. - Powyższa sprawa wpłynie na okresową ocenę dyrektora instytucji - zapowiada w e-mailu Magdalena Stremplewska, rzecznik prasowy prezydenta Michała Zaleskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji