Artykuły

O ratowaniu świata na scenie

Dlaczego "Trump i pole kukurydzy"? - Trump staje się w naszym spektaklu ucieleśnieniem wszystkich złych cech grupy osób, którą nazwaliśmy "złymi, białymi facetami", czyli mężczyzn u władzy, którzy bardzo mocno zagarniają ten świat i są mizoginami - mówi Dagmara Mrowiec-Matuszak, aktorka Teatru Polskiego w Bydgoszczy. - My, kobiety próbujemy się do tego świata trochę dobić, coś zmienić.

"Tramp i pole kukurydzy" to najnowsza, a pierwsza w tym roku, propozycja Teatru Polskiego. Jej reżyserem jest Paweł Łysak, dawny dyrektor naszej sceny, teraz szef stołecznego Teatru Powszechnego. Wspólnie z zespołem zastanawia się, jak uratować świat.

O tym, że globalnie zmienia się klimat wiemy wszyscy. - Niektórzy zdają sobie sprawę z tego, że jest bardzo źle i świat, który znamy w jakiś sposób się kończy - mówi Łukasz Gajdzis, dyrektor Teatru Polskiego. - Inni ten temat bagatelizują, a przecież codziennie możemy widzieć wagony z węglem jadące przez Polskę, czy odczuwać smog. Mówi się, że ten mechanizm rozpalany ropą naftową skończy się prawdopodobnie za 12 lat. I w tym spektaklu sprawdzamy, co może się za te 12 lat wydarzyć.

Ale też, co można zrobić przez te dwanaście lat, które nam zostały. - Nie dajemy jednak odpowiedzi, bo gdybyśmy je znali, to założylibyśmy partię - śmieje się Paweł Łysak, reżyser spektaklu. - Raczej pytamy. O to, co się stanie za te 12 lat, czy świat może przestać istnieć? No bo niebezpieczne zmiany klimatyczne to jedno, ale kolejny problem to światowa gospodarka oparta na paliwach kopalnych, które przecież w końcu się wyczerpią.

Czeka nas zagłada? - Koniec pewnego świata, to też początek innego - odpowiada Łysak. - W spektaklu zastanawiamy się więc, jaki będzie. Może jakimś ratunkiem dla niego jest to, by ludzkość wyginęła? Trochę sobie żartujemy, ale chyba najwyższy czas, by zrozumieć, że jako ludzie nie jesteśmy władcami stworzenia i nie możemy poddawać sobie ziemi - dodaje.

Dlaczego "Trump i pole kukurydzy"? - Trump staje się w naszym spektaklu ucieleśnieniem wszystkich złych cech grupy osób, którą nazwaliśmy "złymi, białymi facetami", czyli mężczyzn u władzy, którzy bardzo mocno zagarniają ten świat i są mizoginami - mówi Dagmara Mrowiec-Matuszak, aktorka. - My, kobiety próbujemy się do tego świata trochę dobić, coś zmienić. Tak to wygląda.

- Donald Trump staje się u nas pewną figurą, pojawia się w trochę metafizycznym kontekście - mówi z kolei Mateusz Łasowski, który się w niego wciela. - Szukamy w tej postaci też nieco komediowości. Pojawia się między innymi w rozmowie, jaką przeprowadza z polem kukurydzy.

Premierę spektaklu zaplanowano na najbliższą sobotę na godz. 19.15. Na scenie, prócz Dagmary Mrowiec-Matuszak i Mateusza Łasowskiego zobaczymy Małgorzatę Trofimiuk, Małgorzatę Witkowską, Emilię Piech i Damiana Kwiatkowskiego. Za tekst jest odpowiedzialny Artur Pałyga.

Później spektakl będzie można jeszcze zobaczyć: 17,19 i 20 lutego oraz 23, 24, 27, 28, 29 i 30 marca. Na kwiecień natomiast zaplanowano w teatrze debatę nawiązującą do propozycji Pawła Łysaka. Poprowadzi ją filozof i publicysta Tomasz Stawiszyński, a udział weźmie między innymi Edwin Bendyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji