Artykuły

Wrocław. Cezary Morawski narobił zobowiązań niemal na całym świecie

Do Teatru Polskiego zgłaszają się zagraniczni artyści, którym Cezary Morawski obiecał reżyserię spektakli. Część tych spraw prawdopodobnie znajdzie finał w sądzie.

Silke Fischer, reżyserka "Biedermanna i podpalaczy" [na zdjęciu] Maxa Frischa, spektaklu, który miał premierę w maju 2017 r. na Scenie na Świebodzkim, wysłała do teatru przedsądowe wezwanie do zapłaty 9 tys. euro na poczet przygotowań do kolejnej realizacji.

Fischer miała wystawić w Polskim "Świętą Joannę szlachtuzów" Bertolta Brechta. - To dramat z dużą obsadą, na którego wystawienie Polski w tej chwili nie ma środków - tłumaczy Krzysztof Kopka, pełnomocnik do spraw artystycznych w tej instytucji. - Dlatego musieliśmy się wycofać.

Kazimierz Budzanowski, który pełni obowiązki dyrektora w Polskim, przyznaje, że teatr ma problem z rozwiązaniem współpracy z Fischer. - Cezary Morawski zobowiązał się do tej realizacji, a cała sprawa może zakończyć się procesem, choć nie tracę nadziei, że się dogadamy - mówi. - Jest na to szansa, może pani Fischer zrealizuje u nas bardziej kameralny spektakl.

Jednak to niejedyny kłopot związany ze zobowiązaniami, jakie teatr może mieć wobec zagranicznych artystów. - Już drugiego dnia mojego urzędowania w Polskim zadzwonił do mnie Gianluca Lumiento, włoski reżyser pracujący w Norwegii, który miał w Polskim wystawić sztukę Pirandella - opowiada Kopka.

- Tutaj wprawdzie nie ma umowy na piśmie, ale jest plan prób i inne ustalenia w korespondencji mailowej, które pozwalają sądzić, że Morawski w imieniu teatru rzeczywiście zobowiązał się do tej realizacji. Wiem też, że podobnie było z Rolfem Alme, norweskim reżyserem, którego "Acid Snow" można oglądać na Świebodzkim - też miał reżyserować kolejne przedstawienie. Obawiam się, że na tym lista się nie kończy. Od pracowników teatru wiem, że Morawski obiecywał reżyserię twórcom ze Słowenii, Finlandii i Czech.

Niestety, nie ma żadnych dokumentów, które wskazałyby, co jeszcze może wyskoczyć z tej puszki Pandory. Kazimierz Budzanowski zapytał o to Morawskiego, on odpowiedział, że informacje przekazał Janowi Szurmiejowi. Ten twierdzi, że otrzymała je rada artystyczna, ale tu trop się urywa. Nie udało mi się od jej przedstawicieli (w radzie zasiadają m.in. Stanisław Melski i Monika Bolly) otrzymać żadnych konkretnych danych.

Tymczasem Polski ma kłopot z repertuarem. Z afisza zszedł już "Ryszard III" w reżyserii Adama Sroki, w którym Cezary Morawski grał główną rolę. Publiczność tego spektaklu liczyła średnio 15 osób.

Znikają kolejne - "Chory z urojenia", "Mirandolina", niedługo Polski pożegna się z "Kordianem" z tych samych powodów, ich dalsza eksploatacja stała się po prostu nieopłacalna.

Trwają próby do "Filadelfijskiej opowieści", komedii w reżyserii Stanisława Melskiego (premiera 23 kwietnia), wkrótce ruszą próby do kolejnych. Spektakl pod roboczym tytułem "Massa tabulettae" na motywach historii znanej z filmu "Co się zdarzyło Baby Jane?" z Teresą Sawicką i Wojciechem Ziemiańskim w rolach głównych wyreżyseruje Sebastian Majewski (premiera 6 kwietnia), a przedstawienie na podstawie prozy Tadeusza Różewicza - Marta Streker. W planach jest też "Ożenić się nie mogę" Fredry w reżyserii Grzegorza Kempinsky'ego - premiera jest planowana na 11 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji