Artykuły

Żyję intensywnie

- Ostatnio żyję bardzo intensywnie, bo od września "zrobiłam" cztery premiery. Godząc ze sobą szkołę aktorską grałam filmie i w serialach - mówi łódzka aktorka MARIETA ŻUKOWSKA.

Marianna Lach: Jak wcześnie zaczęła pani myśleć o aktorstwie?

Marieta Żukowska: Do szkoły filmowej zdawałam bez większego przygotowania, tak na "czuja". Po prostu robiłam to, co dyktowało mi serce. No i się udało. Myślałam o tym chyba od zawsze, od przedszkola. Moja dziecięca wyobraźnia mnie rozsadzała. Nieświadomie zapalił mnie do aktorstwa mój ojciec. Pokazał mi piękno poezji, zawsze recytował ze mną wiersze. Na pewno wpływ na moje życiowe wybory miała też mama, która zawsze mnie wspierała i inspirowała.

Czy rodzice inaczej wyobrażali sobie panią w dorosłym życiu? Jeżeli tak, to jak udało się ich przekonać do wyboru, którego pani dokonała?

- Tata chciał, żebym była muzykiem, skrzypaczką, a mama zawsze mnie wspierała. Mówiła - rób to, co ci dyktuje serce. Oboje zdawali sobie sprawę, że aktorstwo jest ciężkim zawodem, ale który nie jest? Wszystkie są tak samo ważne i ciężkie. Najbardziej istotne jest to, żeby dawały satysfakcję.

Ma pani jakieś miłe wspomnienia związane ze szkołą? Co wpłynęło na wybór kierunku studiów, zawodu?

- Od 13 roku życia uczęszczałam do liceum muzycznego w Bielsku-Białej i w tym mieście mieszkałam w internacie prowadzonym przez siostry zakonne. Tylko na weekendy wracałam do Żywca. Szybko musiałam się usamodzielnić, ale ten okres w życiu wspominam bardzo miło, mimo tego że często bywało trudno. W ciężkich chwilach z rodzicami mogłam porozmawiać tylko przez telefon, ale nie byłam sama w pokoju. Mieszkały ze mną dziewczynki, które wiodły takie same życie i nawzajem się wspierałyśmy. To właśnie w takich momentach rodzą się wielkie przyjaźnie. Każde dziecko ma w takiej szkole nauczyciela prowadzącego. Ja miałam ogromne szczęście, że trafiłam na Piotra Górę. Wiele mu zawdzięczam, bo konsekwentnie mnie prowadził aż do matury. Jest to człowiek o wyjątkowej klasie, rozwijał we mnie wrażliwość na muzykę, na świat i to teraz bardzo mi się przydaje. Taka szkoła uczy wielkiej dyscypliny i pokory. Wtedy często się buntowałam, teraz to doceniam. Nie zdawałam jednak do konserwatorium, mimo że wszyscy mieli taką nadzieję. Kocham muzykę, ale w głębi duszy zawsze chciałam być aktorką.

Chyba była pani bardzo ambitna w szkole...

- Myślę, że byłam normalną uczennicą, raczej nie wzorową, ale na skrzypcach zależało mi bardzo. W tym zawsze chciałam być najlepsza, więc byłam i ambitna, tu się zgodzę.

Żywiec to mała mieścinka o której się zapomina, czy też miasto dzieciństwa, do którego się wraca?

- Dosyć szybko wyjechałam z Żywca. Z pewnością jest to piękne miasto, tu mieszkają moi rodzice, tu zawsze wracam na święta. Jednak bardzo różni się od Łodzi, Warszawy czy Wrocławia, czyli miejsc gdzie pracuję. W Żywcu mam przyjaciółkę, która studiuje w Krakowie. Na święta zawsze znajdziemy chwilę, żeby choć na godzinę się spotkać. Myślę, że zawsze będzie to dla mnie miasto wspomnień z dzieciństwa.

Pierwszy poważny angaż...

- Już na trzecim roku studiów zaczęłam pracować w teatrze z tak znakomitym reżyserem, jakim jest Mariusz Grzegorzek. U niego zagrałam debiut w "Blasku życia" Gillmana i za tę role dostałam nagrodę - Brylant "Dziennika Łódzkiego" za najlepszy debiut właśnie. To dla mnie wielkie szczęście, że mogłam zaczynać u najlepszych. Gram tam 15-letnią dziewczynkę, ofiarę psychopatycznej pary. Mam szczęście do ludzi, dzięki którym się rozwijam. Taką osobą jest na pewno właśnie Mariusz Grzegorzek. To reżyser o niebywałej wrażliwości i nieprzeciętnym guście.

Seriale to ważny etap w rozwoju aktorskim, sposób na życie aktora czy też przynosząca w miarę regularne dochody ewentualność?

- Na pewno nie jest to sposób na życie, ale świetnie jest zbierać takie doświadczenia, mieć stałe dochody, możliwość rozwoju a jednocześnie równowagę w teatrze, gdzie praca jest zupełnie inna. Słowem, jedno drugie wzbogaca.

Jak udało się pani włączyć w grupę aktorów grających w serialu "M jak Miłość"? Czy pani rola będzie się rozwijać?

- Zawsze działa to tak samo. Najpierw jest casting, a potem "tak" albo "nie". Tym razem wybrano mnie. Nowych bohaterów wprowadza się stopniowo i powoli. Pracuję na planie "M jak Miłość" już czwarty miesiąc i już się trochę "nagrałam". Ale tego, co się będzie dziać w serialu, niestety nie mogę zdradzać. Na pewno będzie wiele ciekawych historii, więc polecam. Na planie pracuje się bardzo profesjonalnie a jednocześnie bardzo miło. Próby, ujęcia, obiad z ekipą... Pewnie nie będę oryginalna, ale to są wspaniali ludzie!

Jak wygląda pani dzień?

- Różnie, zależy od tego, czym akurat się zajmuję. Mogę zdradzić, że ostatnio żyję bardzo intensywnie, bo od września "zrobiłam" cztery premiery. Godząc ze sobą szkołę aktorską i granie w profesjonalnym teatrze nagrałam film. Grałam w serialach - w "Pierwszej miłości", potem w "M jak Miłość". Nawet mogę zdradzić, ze mój największy wyczyn to fakt, że zaraz po premierze teatralnej następnego dnia wstawałam o czwartej nad ranem, mój brat wiózł mnie przez cztery godziny na plan cztery do Wrocławia, potem cztery godziny na planie, powrót znów przez cztery godziny i o godzinie 19.00 spektakl w Łodzi, trwający do 23.00. Potem znowu czwarta rano... i tak przez cztery dni pod rząd. Czasami pytam sama siebie, po co mi to wszystko, jednak wiem już, że bez tego nie umiem żyć. Rozpiera mnie energia! Kiedy jest luźniej, wstaję około godziny 10.00, potem cztery godziny prób w teatrze, obiad z ukochanym i szkoła. O godzinie 18.00 znów do teatru... ale ja to kocham, bez tego mnie po prostu nosi.

Człowiek, który miał największy wpływ na to, co pani robi to...

- To ludzie, których spotykam na swojej drodze, rodzice... Mój narzeczony jest reżyserem i wspieramy się nawzajem, dopingujemy, podobnie myślimy. Myślę, że to konkretna sytuacja stwarza mnie "tu i teraz", każdego dnia na nowo.

Wzór dla pani jako aktorki?

- Jessica Lang. Ma charyzmę, coś nie do opisania, nienamacalność...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji