Artykuły

"Oby nam się...!" w Syrenie

Nowy program "Syreny" pt. "Oby nam się!..." określony jest w podtytule jako "jubileuszowe widowisko rewiowe w 2 częściach". Poziomem nie różni się jednak od wielu poprzednich. Rewelacją są jedynie występy Stana Borysa, który w "Jaskółce" i w "Poezji" (Broniewski) fascynuje widownię zarówno głosem jak i interpretacją aktorską tekstu, dysponując bogatą skalą sugestywnych środków ekspresji wokalnych i ruchowych. Poza wymienionymi utworami Stan Borys wykonał też "Szukam przyjaciela" oraz piosenkę "Mój przyjaciel deszcz", ładnie wkomponowaną w sympatyczny i sprawny choreograficznie 4-osobowy "parasolkowy" zespół baletowy ("Pa-ra-sol-la-si--do").

Inną rewelacją, ale rewelacją do której już przywykliśmy, jest występ Ludwika Sempolińskiego w dowcipnym montażu piosenek starych i nowych ("Pan z innej epoki"); towarzyszą mu Irena Artycz, Joanna Ciemieniewska, Halina Kazimierowska i Elżbieta Nowacka, które pracowicie a z dużym wdziękiem dopełniają i innych punktów programu.

Z zadowoleniem wita się powrót do "Syreny" Lidii Korsakówny i Kazimierza Brusikiewicza, nie wydaje się jednak, by nowa premiera stworzyła im pełne możliwości dla udowodnienia, iż należą od wielu lat do czołówki artystycznej polskiej estrady. Korsakówna wypowiedziała się tylko w kompozycji wokalno-choreograficznej "Jak ptak" (interpretacja znacznie powyżej tekstu!), Brusikiewicz zaś wywoływał huragany śmiechu na widowni w "Trudnym dzieciństwie", mniej jako "emerytowany przewodnik" w numerze "Objeżdżamy Warszawę", nie miał natomiast nic do powiedzenia w banalnym, suchym, wypranym zupełnie z dowcipu tekście prezentera przeglądu mody ("Moda wyżej"), któremu towarzyszyły parodystycznie podawane piosenki i tańce "z epoki"; uratowały go głównie trzy panie: dwie zawsze urocze, pełne wdzięku i temperamentu "syrenki!" - Mirosława Krajewska i Emilia Radziejowska, oraz najmłodsza - i wiekiem i stażem, bo debiutantka - Ilona Kuśmierska.

W tym jubileuszowym programie nie mogło zabraknąć oczywiście Kazimierza Krukowskiego, który pojawiał się wprawdzie dość często (odcinkowy serial "Wojna 30-letnia") ale niezbyt dowcipnym, tasiemcowym tekstem męczył siebie i widownię. Nie miała też szczęścia do tekstów Hanka Bielicka, a piosenka "Życie zaczyna się po..." śpiewana przez Tadeusza Woźniakowskiego jest banałem wręcz wzorcowym. Rena Rolska jest znacznie lepsza w stylowym "Menuecie dla króla" niż w zaczynającej widowisko piosence "Poszli na wojnę..." Podobały się jeszcze inscenizowana piosenka "W kim by tu się jeszcze zakochać?" (E. Radziejowska z zespołem baletowym) i dowcipne, zgrabnie zrobione "Trojaczki" (Ewa Miodyńska, E. Radziejowska i K. Brusikiewicz).

Zabawny w pomyśle, mniej zabawny tekstowo był "Seksperyment" - satyra na "teatr okrucieństwa" oraz sadyzm i płaski erotyzm w filmie, w teatrze i na estradzie. Były tu satyryczne odniesienia i do sławetnego występu "happeningowego" zespołu japońskiego i do Hanuszkiewicza inscenizacji "Balladyny" i do przedstawienia "Lira" Bonda w Teatrze Współczesnym i do "samurajskich" filmów japońskich - a przy okazji "przemycono" strip-tease ("w odwrotnym kierunku") demonstrowany przez "dziewczynę w rozbiórce" (Chanel).

Program trwa o wiele za długo (prawie trzy i pół godziny), warto by go skrócić, usuwając kilka numerów słabszych czy wręcz całkiem słabych. No i warto oczyścić tekst z "dowcipów" w rodzaju "Wiesz gdzie ja to mam?", "Możesz mi wskoczyć..." czy ten o "mini" i "bezmięsnym poniedziałku". I warto by jednak w przyszłości ujawniać autorów poszczególnych tekstów, żeby np. Słowacki, Tuwim, Broniewski i Gałczyński nie musieli ponosić "zbiorowej odpowiedzialności" m.in. za wspomniane dowcipy...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji