Smacznego!
Komedia "Kolacja dla głupca" Francisa Vebera okazała się przed ośmiu laty w Paryżu artystycznym i frekwencyjnym hitem sezonu. Doczekała się równie udanej wersji filmowej w reżyserii autora. Jej warszawską premierę wyreżyserował biegle Wojciech Adamczyk, który w głównych rolach obsadził aktorskie tuzy: grającego gościnnie Wojciecha Pszoniaka (proszę mi wybaczyć, ale nie potrafię o tym artyście pisać per Wojtek, jak stoi w teatralnym programie) oraz Piotra Fronczewskiego. Tekst jest prawdziwą perłą, a jego misterną oprawę stanowi ów aktorski duet, który przedsmak wspólnych komediowych możliwości dał już przed 20 laty w znakomitym skeczu "Awas" w kabarecie "Pod Egidą".
Tym razem Piotr Fronczewski gra człowieka z paryskiego establishmentu, wydawcę Pierre'a Brochanta, który wraz z przyjaciółmi zwykł urządzać cotygodniowe kolacje z proszonymi gośćmi. Niestety, nie wszyscy mogą dostąpić zaszczytu zasiadania w owym gronie. Aby dostać zaproszenie, trzeba być... głupcem. Zwycięzcą zostaje ten, kto przyprowadzi największego. Ale wszystko do czasu. Tę doprawdy mało budującą zabawę nieoczekiwanie przerwie grany przez Wojciecha Pszoniaka Francois Pignon, zatrudniony w ministerstwie finansów specjalista od podatków, zapalony amator składania modeli architektonicznych z zapałek.
Jak można się domyślać, dufny Brochant wpadnie we własne sidła. Ważne jest jednak wszystko, co się dzieje po drodze - cała feeria sytuacyjnych niespodzianek i zabawnych pomyłek z cyklu qui pro quo. Zawdzięczamy je w równej mierze Yeberowi - mistrzowi precyzyjnej konstrukcji, tworzącemu jędrne postaci, w których dostrzec można archetypy funkcjonujące we francuskich komediach od czasów Moliera i Feydau, jak też Pszoniakowi i Fronczewskiemu - stworzonym do tego, by nasycić je prawdą emocji. Reżyser i artyści - wśród nich wspaniałe kobiety: Marzena Trybała (Christine Brochant) i Sylwia Zmitrowicz (Marlene) - czuwali, by pracujące na przedni humor sytuacyjny cudowne zbiegi okoliczności nie przesłoniły prawdopodobieństwa zdarzeń. Udało się, wierzcie, na miarę sukcesu.
