Artykuły

Niespodzianka na kolację

Przedstawienie Wojciecha Adamczyka w Teatrze Ateneum nie pretenduje do rangi teatralnego arcydzieła, takich ambicji nie miał też Francis Veber, autor "Kolacji dla głupca". Na scenie Ateneum pokazano nam wysokiej klasy komediową produkcję z Francji, kraju, który przed wiekiem wydał przecież parę dramaturgów-specjalistów od rozrywkowego repertuaru, czyli de Flersa i Caillaveta.

Ich sztuki wypełniały repertuary większości przedwojennych teatrów, a i dziś rozśmieszyłyby największego ponuraka. "Kolacja dla głupca" Vebera wdzięcznie nawiązuje do tej tradycji. Zręcznie przeprowadzona intryga ociera się czasem o granicę, za którą kończy się dobry smak, nigdy jednak jej nie przekracza. Również za sprawą trzech aktorów, dla których "Kolacja dla głupca" jest powrotem do dobrej aktorskiej formy.

Dawno nie oglądaliśmy tak przemyślanej roli Piotra Fronczewskiego jak Pierre Brochant. Złośliwy los pokarał Brochanta ortopedyczną dolegliwością, można więc sobie było wyobrazić, na ile niesmacznych sposobów można ograć zgięcie wpół, ostrożne kroczenie na czworakach. Ten swoisty "ortopedyczny gorset", unieruchomienie postaci Fronczewski wyzyskał po mistrzowsku.

Na polskie sceny w dobrym stylu powraca też Wojciech Pszoniak w roli Francoisa Pignona - tytułowego głupca. Nie jest to jednak żaden idiota, postać przypomina raczej naiwne dziecko. Ten nadruchliwy człowieczek o gestykulacji przywodzącej na myśl Louisa de Funesa chce zaskarbić sobie życzliwość świata. To głęboko nieszczęśliwy człowiek, odtrącony a przez ludzi, niepotrafiący poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością. Kapitalna jest przemiana Pignona w finale sztuki - znika cała jego nerwowość, rzekomy głuptas, którego, jak się wydawało, nie można było urazić, stoi teraz niczym posąg. Skończyło się nerwowe szczebiotanie, Pignon spokojem próbuje zamaskować dumę i boleśnie zranioną godność.

Trzecim członkiem tego aktorskiego trio w Ateneum jest Tadeusz Borowski, grający kontrolera skarbowego Chevala. To chyba najlepsza rola Borowskiego od laiku sezonów na scenie Ateneum - świetne studium człowieka o mentalności szpicla niecofającego się przez szukaniem dowodów przestępstwa nawet w domu, do którego zaprasza się go na kolację. Scena, w której Borowski jako Cheval usłyszawszy, z kim też właśnie zdradza go jego żona, dławi się omletem, to małe arcydziełko sytuacyjnego komizmu.

Przysięgam Państwu, że próbowałem się nie śmiać na "Kolacji dla głupca". Robiłem groźne miny, na czoło przywoływałem mars, wmawiałem towarzyszce wieczoru, że "to głupie", że nie wypada. Nie wytrzymałem. W drugim akcie tama powagi pękła i wraz z całą publicznością skręcałem się ze śmiechu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji