Artykuły

Wrocław. Dyrektor Opery odwołany

Jest decyzja o odwołaniu Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego z funkcji dyrektora Opery Wrocławskiej. Władze Dolnego Śląska podjęły we wtorek uchwałę w tej sprawie.

- Podjęliśmy uchwałę zamiarową o odwołaniu dyrektora opery wrocławskiej - poinformował na briefingu marszałek Cezary Przybylski. - Jest to pokłosie kontroli w tej instytucji.

Zarząd województwa podjął uchwałę jednomyślnie, w składzie czteroosobowym. Nieobecny był Tymoteusz Myrda z Bezpartyjnych Samorządowców, bo przebywa na urlopie. Dlaczego władze województwa podjęły tę decyzję? Michał Bobowiec odpowiedzialny za kulturę wyjaśnia: - Zostały naruszone dwie ustawy o finansach publicznych i prowadzeniu instytucji kultury.

Cała procedura odwołania potrwa około miesiąca. Zarząd wystąpi bowiem o opinie do związków zawodowych, Ministerstwa Kultury i związku artystów.

- Dokumenty są już przygotowane, jutro je wyślemy - mówi Bobowiec. I dodaje, że opinie, nawet negatywne, nie zablokują procedury odwołania.

Na razie Nałęcz-Niesiołowski pracuje dalej. W połowie lutego (po podjęciu ostatecznej decyzji) jego obowiązki ma przejąć pełniący obowiązki dyrektora. Kto? Tego władze województwa nie zdradzają. Informują jedynie, że może to być osoba z zewnątrz. Konkurs na nowego szefa opery będzie ogłoszony, jednak najszybciej jesienią 2019 r.

Odwołanie Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego. Co odkrył NIK?

Czarne chmury nad dyrektorem Opery Wrocławskiej zbierały się już od lipca, kiedy NIK opublikował raport po kontroli w tej instytucji prowadzonej przez samorząd województwa i Ministerstwo Kultury.

Z dokumentu wynikało, że Marcin Nałęcz-Niesiołowski zarobił w 2017 r. niemal 600 tys. zł, głównie na autorskich umowach o dzieło za dyrygowanie spektaklami. W czterech z nich, jak ujawnił NIK, "dyrektor podpisał się po stronie przewidzianej dla wykonawcy przy użyciu pieczęci dyrektora".

Te zarzuty pod koniec grudnia potwierdzili kontrolerzy marszałka, ujawniając jednocześnie, w jaki sposób Nałęcz-Niesiołowski dorabiał do dyrektorskiej pensji. Okazało się, że podpisywał umowy z zewnętrznymi podmiotami, którymi kierował podwładny Nałęcza-Niesiołowskiego, zatrudniony w operze na stanowisku casting managera Paweł Orski.

Jego Stowarzyszenie Muzyki Polskiej zatrudniło Nałęcza-Niesiołowskiego jako szefa wrocławskiej opery do dyrygowania na 55. Międzynarodowym Festiwalu Moniuszkowskim w Kudowie-Zdroju i podczas koncertu "Myśląc Ojczyzna" w Teatrze Wielkim w Operze Narodowej w Warszawie w sierpniu i we wrześniu ubiegłego roku.

Nałęcz-Niesiołowski nie miał zgody władz województwa na dorabianie w czasie pracy.

"Dyrektor nie brał na te dni urlopu" - stwierdzili kontrolerzy z urzędu marszałkowskiego. Ujawnili również, że Orski miał jeszcze agencję Ars Operae. Jej zadaniem miało być nawiązanie współpracy z jednostkami, które wystawiały przedstawiania i rekomendowanie ich operze. Tyle że Ars Operae - jak wykryli kontrolerzy - "rekomendowała do współpracy samą siebie", a Opera Wrocławska podpisała z nią umowę na zorganizowanie w maju 2017 r. we Wrocławiu koncertu "Myśląc Ojczyzna" za ponad 115 tys. zł.

"Agencja Ars Operae - napisano w raporcie - występowała w podwójnej roli (...), a jej działanie stanowiące wzajemne przenikanie się interesów własnych i obowiązków wynikających z zawartej umowy cywilnoprawnej ma charakter konfliktu interesów i odbyło się przy akceptacji takich działań przez dyrektora Opery Wrocławskiej".

Dodatkowo Opera Wrocławska wydała niemal 21 tys. zł na opłacenie noclegów Pawła Orskiego od stycznia 2017 r. do 30 czerwca 2018 r. Kontrolerzy uznali, że Marcin Nałęcz-Niesiołowski w ten sposób wielokrotnie łamał ustawę o finansach publicznych.

On sam tłumaczył marszałkowi Cezaremu Przybylskiemu, że w ten sposób zarządzana przez niego instytucja "mogła pozyskiwać finansowanie zewnętrzne", a dodatkową korzyścią było to, że pracownicy Opery Wrocławskiej "uzyskali możliwość na dobrowolne, dodatkowe zatrudnienie".

Urzędnicy marszałka w raporcie pokontrolnym wytknęli też dyrektorowi podpisanie umów z Fundacją na rzecz Opery, zarejestrowaną w marcu ubiegłego roku. Jej prezesem jest Ewa Filipp, zastępca dyrektora Nałęcz-Niesiołowskiego. Na co były te umowy, tego kontrolerzy w raporcie nie precyzują, ale podkreślają, że wydają się być dla opery niekorzystne.

Dyrektor Opery Wrocławskiej wyjaśnił to "umożliwieniem operze aktywności na niedostępnych lub dotychczas niewykorzystanych polach finansowania działalności, pozyskiwania środków finansowych ze źródeł zewnętrznych".

Działalność dyrektora Opery Wrocławskiej pod lupą CBA i prokuratury

Zawiadomienie o przestępstwie złożyło w lipcu Centralne Biuro Antykorupcyjne po przeprowadzeniu przez funkcjonariuszy NIK kontroli w Operze Wrocławskiej. - Chodzi o kwotę nie mniejszą niż 36 tys. zł na projekt "Rok Polski w Operze Wrocławskiej" - informowała Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Dodała też, że podczas niej stwierdzono szereg nieprawidłowości, zarówno dotyczących ministerialnych dotacji, jak i naruszenia kodeksu pracy i ustawy o rachunkowości. "Stwierdzono także nieprawidłowości w zakresie dotyczącym umów autorskich o dzieło zawieranych przy udziale dyrektora opery".

Urząd marszałkowski także złożył doniesienie do prokuratury i szykuje zawiadomienie do Urzędu Kontroli Skarbowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji