Artykuły

Gdzie jest Szpecht?

Ogólnie życzę młodym reżyserom, żeby się tak nie jarali, żeby przetrzeźwieli, żeby nakłuli swe rozdęte fejmem ega. By kopnęła ich refleksja, że po nich nie tylko potop, ale bardzo szybko inni nowi fajni, już stoją w kolejce, już tylko czekają, by ich udostępnić! - pisze Maciej Stroiński na swoim blogu destroix.pl.

Motto: "I just wanted to say how proud I am of all of you. I've planned a little bit of a treat, a surprise for you guys this evening, just to celebrate this premature success you've all had" ("Girls" S02E09)

Mógłby też być tytuł "Gdzie jest Świątek?", "Gdzie jest Ewelina?" albo "Gdzie będzie Skrzywanek?", albo "Kmiecik who?".

Zeitgeist se wybiera jakieś młode mięso do wypropsowania i propsuje je na miazgę. Zachodzi syndrom świeżego mięska - które, jak wiadomo, długo świeże nie jest, bo jest już od razu martwe. Mięso, i na długość tego zdania zgadzam się z wegelewicą, jest to padlina. Młode świeże nejmy są świeże jak świeża ryba, jak mięso na tatar, hot jak ciepłe bułki - krótko. Są jak posty na fejsie, które bez względu na swoją widzialność i reagowalność, po trzech dniach mają już trzy dni. Jak nowe lokale w mieście, które gdy tylko osiągną bycie znanymi i uczęszczanymi, przestają być fajne i nikt więcej nie przychodzi. Nieuzasadniona, fabryczna nadpodaż młodego nazwiska kończy się jak reklama "Włączamy niskie ceny" - niesympatią widzów, która niesympatia wkrótce przechodzi w niepamięć.

Napisałem metaforycznie, że Zeitgeist wybiera, ale ta metafora ma swoją masę realną i najczęściej opiewa na masywnych starszych panów, naszych misiów dyrektorów, którzy w swych potrzebach zawodowych mają jakieś odmłodzenie, ocieplenie wizerunku i robią młodziakom misiową przysługę. Młody reżyser jest jak młoda dupa, trophy wife. Potem zawsze będzie, że to "ja wypromowałem". Wobec świeżynki ważny stary misio jest może postfajny i postseksualny, ale bardziej jednak ważny. Może nie może, ale w tym, o co tu chodzi, to akurat dużo może. Spotykamy w tym akapicie ejdżyzm i łejtyzm, dyskryminację ze względu na wiek oraz ze względu na wagę, choć autor ma prawo tylko do drugiego, jako przecież gruba, lecz jeszcze niestara świnia.

Występuje wariant "kariera apofatyczna", gdzie koronnym osiągnięciem jest być o... przez pana ministra.

Ogólnie życzę młodym reżyserom, żeby się tak nie jarali, żeby przetrzeźwieli, żeby nakłuli swe rozdęte fejmem ega. By kopnęła ich refleksja, że po nich nie tylko potop, ale bardzo szybko inni nowi fajni, już stoją w kolejce, już tylko czekają, by ich udostępnić! Radykalnym przypadkiem takiego niedoprzypału jest Majkel Gieleta, którego młodo przyjęto na reżyserię i go młodo wywalono, a dyrektorem Starego Teatru przestał być, nim zaczął. Aż go od tego wyfrunęło za granicę, gdzie jest obecnie najsłynniejszym polskim reżyserem "in pectore", czyli choć nikt nic o tym nie wie, to podobno tak. W jego wypadku to już nie tylko "gimby nie znajo", ale nawet Pan Bóg chyba nie pamięta. Szczawińskiej nie grozi syndrom "młode mięso", bo ta artystka jest jak roślinność w bibliotece osiedlowej, po prostu jest, i metafora biblioteczna jest nieprzypadkowa. Karasińskiej nie życzę, żeby tak skończyła, jak obecnie kończy Kmiecik, Piaskowskiemu życzę. Garbaczewski uniknął efektu jojo w karierze, trzyma się i robi swoje, może po prostu ma talent. Bartosz Żurowski długo był najbardziej znanym reżyserem przed debiutem i może powinien był trzymać się tego, bo zrobił debiut i tyle go było.

Warhol miał, jak zawsze, rację: kiedyś KAŻDY będzie znany, ale przez piętnaście minut.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji