Artykuły

Ostatnia rodzina

"Upiory" Henrika Ibsena w reż. Macieja Podstawnego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Michał Centkowski w Art Papierze.

W dziesiątą rocznicę śmierci Kapitana Alvinga, w ponurej posiadłości, niczym upiory, gromadzą się bohaterowie Ibsenowskiego dramatu. To nie będzie miła rodzinna uroczystość. Fasada wiktoriańskiego domu skrywa bowiem mroczne sekrety, które - niczym choroba - toczą mieszkańców tego świata.

Maciej Podstawny, wiernie adaptując Ibsena, proponuje widzom realistyczny dramat w kostiumie z epoki. Klasyczną opowieść przełamują sugestywna, niepokojąca scenografia Mirka Kaczmarka i nastrojowa muzyka wykonywana na żywo.

Najważniejszym elementem sosnowieckiego przedstawienia są jednak aktorzy, a właściwie aktorki, które napędzają sceniczny świat. To dzięki nim "Upiory" chwilami stają się intrygującą opowieścią o rozpadzie dawnego świata hipokryzji i konwenansów, zbudowanego na kłamstwie i przemocy. Świetna jest przede wszystkim Maria Bieńkowska w roli Heleny Alving - kobiety, która z premedytacją i nie bez satysfakcji postanawia po latach rozbić fasadę i wywlec z piwnic rodzinne demony. Dobrze radzi sobie też Natasza Aleksandrowitch jako służąca Regina, kwestionująca porządek klasowy i seksualny.

Panowie wypadają w tej historii raczej blado, a Pastor Manders w wykonaniu Przemysława Kani wręcz fatalnie. Ale w pewnym sensie, o tym właśnie jest ten spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji