Artykuły

Najtrudniej jest znaleźć swój własny język tańca

To dzięki niej wszystkie postaci w białostockiej realizacji "Turandot" mają wyraziste stroje, które nie odrywają uwagi widzów od muzyki i przesłania spektaklu. To jej Biały Teatr Tańca współczesną choreografią podkreśla emocje i znaczenie poszczególnych cen w tym operowym dramacie. Izadora Weiss jest artystką o wielu talentach. Rozmawia z nią Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.

Zacznijmy od kostiumów - kto wpadł na pomysł ukazania historii Turandot na tle systemu totalitarnego?

- Puccini (śmiech). To jest zawsze bardzo aktualny temat. Każdy, komu nie jest obojętna jednostka, chce zmierzyć się z tym tematem czy problemem. Wydaje mi się, że jest aktualny i w każdym miejscu można o tym mówić. Stąd inscenizacja, rodzaj kostiumów, to wszystko ma pomóc we wniknięciu w naprawdę poważny problem, jakim jest próba rządzenia masami poprzez siłę i dyktaturę.

Chórzyści odziani są w jednakowe uniformy - z jakich materiałów zostały uszyte?

- Najlepszym najwspanialszy i najbardziej teatralny jest len, który uwielbiam.

Na ich plecach widnieją chińskie znaki - czy coś konkretnie oznaczają?

- To są konkretne słowa, które dla tych postaci na scenie są ważne. To odwaga, siła, przeciwstawienie się. To może są tylko niezbyt widoczne symbole, ale mają znaczenie dla wymowy naszego spektaklu.

O ile zna się chiński. W pierwszym akcie pojawia się zmultiplikowana Turandot - biel to niewinność, a czarne peruki?

- Czarne peruki to kamuflaż. Turandot, ta właściwa dziewczynka - nie ma peruki.

Te fryzury to nawiązanie do "Pulp Fiction"?

- Nie. To stary jak świat pomysł, by peruka miała grzywkę i miała prostą formę. Symboliczne jest otoczenie Turandot przez dziewczynki w perukach. To wspomniany kamuflaż księżniczki, ubranymi identycznie jak ona, które gdzieś tam próbują ochronić jej wizerunek i możliwość dotarcia do niej. To przedłużenie tajemnicy księżniczki. Stąd moim zdaniem odkrycie jej i ukazanie widzom jest bardzo spektakularne, idealnie związane z muzyką i z momentem, który wskazuje widzom, że ta osoba jest kimś niezwykłym.

Fantastyczne mundury ze stójkami to skojarzenia z Sowietami?

- To klasyczny mundur, który każdy kojarzy z wojskiem, z siłą i z pewnym porządkiem.

A uniform cesarza - biały mundur to i Goering i Stalin...

- Cesarz zawsze stara się przedstawić poddanym jako czysta niewinność, dobroć, mądrość, więc biały kolor, tak jak u księżniczki Turandot ma wywoływać takie skojarzenia.

Dorosła Turandot została podkreślona rodzajem kimona?

- Wybrałam dla niej fuksję, wydaje mi się, że to piękny odcień, oddający jej charakter, siłę i możliwości oddziaływania na innych. Stylizacja na chińskie kimono jest całkowicie na miejscu.

Z czego zostało uszyte?

- Oczywiście z tafty.

Książę Kalaf jest współczesnym wojownikiem?

- To także podróżnik i człowiek odważny, waleczny. Występuje w stroju neutralnym, przeze mnie określonym jako strój podróżnika. To moja stylizacja i wydaje mi się, że pasuje do Kalafa i do osoby która ją gra. Zawsze staram się dobierać kostium także do konkretnych wykonawców ról. Chodzi o to, by podkreślić ich charakter. Kostium ma pomóc aktorowi śpiewakowi, tancerzowi, by jak najpełniej, najprawdziwiej oddał postać, którą kreuje.

Liu jako jedyna chyba z kobiet, choć niewolnica - ma na sobie rodzaj sukni, nie spodnie...

- Jest ona bardzo ważną i bardzo niezwykłą postacią. Także dla samego Pucciniego Liu była uosobieniem dobroci, piękna, miłości. Wydaje mi się, że suknia w delikatnym, gołębim odcieniu niebieskiego, bardzo prosta w kroju, bardzo skromna, tylko podkreśla wyjątkowość i szlachetność tej postaci.

A scena w której dziewczyny ubierają Pinga, Panga i Ponga?

-Bo oni są w swoim azylu, miejscu odpoczynku. Tam się spotykają, mogą szczerze porozmawiać, powspominać dawne Chiny. To miejsce nieformalne, mogą być półprywatnie, w związku z tym zdejmują oficjalne eleganckie stroje dworskie. Kiedy wracają do obowiązków mają gejsze, dziewczyny które mają zadbać by ich relaks i spokój w tym tajemnym miejscu (po zakończeniu sceny, uruchomiona zostaje zapadnia i zielona oaza dosłownie zapada się pod ziemią - przyp. red.) był miły i na poziomie.

I tu doszliśmy do roli, jaką w białostockiej "Turandot" pełni pani Biały Teatr Tańca.

-To dla mnie wyjątkowe, niezwykłe zjawisko nie tylko w skali Polski. To moim zdaniem jeden z najlepszych zespołów teatru tańca. W "Turandot" pełnimy role konkretnie związane z reżyserią, z zadaniami jakie zostały przed nami postawione, ponieważ na co dzień zajmujemy się autorskim teatrem tańca. To moje autorskie spektakle i trochę inny próg trudności i cel. To bardzo miłe, że po raz pierwszy możemy gościć na scenie opery podlaskiej.

To wspaniałe, piękne miejsce ze wspaniałymi ludźmi, z którymi świetnie się pracuje. Biały Teatr Tańca jest uzupełnieniem wymowy spektaklu. Chłopcy, na czele z katem, pełnią taką rolę silnych mężczyzn, którzy są ozdobą każdej uroczystości uświetnianej przez cesarza swoją osobą. Dziewczęta są jakby drugą stroną medalu i dopełniają całości. To dla nas bardzo miła i ciekawa praca. Mam nadzieję, że będziemy mogli zaprezentować się białostockiej publiczności z naszą ostatnią premierą już w styczniu. Serdecznie zapraszam, bo to coś co warto zobaczyć.

Pani myślenie o choreografii rozpoczęło się od nauki w Szkole Baletowej w Warszawie?

- To był pierwszy krok, bo zawsze bardzo chciałam tańczyć, kochałam taniec. Choreografia pojawiła się w trakcie nauki. Pod koniec szkoły już wiedziałam, że chcę się zajmować choreografią.

Z tancerki w reżysera?

- Bardzo wcześnie zajęłam się choreografią. To nie był następny etap w życiu tancerki. Choreografia była u mnie na pierwszym miejscu i już w wieku 23 lat debiutowałam jako choreograf. Ta dziedzina sztuki była dla mnie najważniejsza i od początku wiedziałam, że chcę się temu poświęcić. Kreowaniu własnego języka tańca, który w tej chwili jest już rozpoznawalny w Europie. Na nasze spektakle przyjeżdżają recenzenci z Londynu czy Paryża i są nie-odosobnione głosy, że jesteśmy jednym z najciekawszych zjawisk teatru tańca na świecie. Tak mówiono o nas w Sankt Petersburgu podczas Diaghilev International Festival of Arts, kiedy po raz pierwszy pojechaliśmy tam z Białym Teatrem Tańca.

Wcześniej dostała się Pani na staż u wyjątkowego choreografa.

- Jifi Kylian, uznany za jednego z najwybitniejszych współczesnych choreografów, pozwalał mi właściwie jako jedynej osobie, przyglądać się jego mistrzowskiej pracy, podczas moich pobytów na stażach w Holandii w Nederlands Dance Theater - jednym z najlepszych na świecie zespołów tańca współczesnego.

Co Pani podpowiedział, zanim stworzyła Pani własny język tańca?

- Uważam, że trzeba robić swoje i wierzyć, że to co samemu chce się wykreować -ma sens. Starać się mówić, to co się samemu czuje - i to jest najtrudniejsze. Znalezienie swojego języka tańca. Myślę, że dobrze się stało, że bardzo wcześnie zaczęłam sama tworzyć choreografie. Nie miałam naleciałości tańca u wielu choreografów. Wtedy może być tak, że coś się zaczyna i pewne rzeczy same "wchodzą", bo zwyczajnie zapamiętało je ciało. Ja do wszystkiego doszłam sama. Pracuję już 20 lat właśnie nad budowaniem swojego języka tańca. To jest proces, codzienna praca nad doskonaleniem, wymyślaniem specjalnego języka, rodzaju poruszania się - takiego, który dla mnie jest jedyny i najwłaściwszy. Przede wszystkim trzeba być w tym szczerym.

I wtedy widzowie zrozumieją Pani język, odczytają emocje?

- Mam wiele dowodów na to, że tak jest. Mój ostatni spektakl "Darkness" w Teatrze Narodowym został przez wielu krytyków miesięcznika "Teatr" uznany za najlepszą choreografię sezonu 2016/2017. Profesjonaliści widzą w tym wyjątkowość, ale przede wszystkim publiczność, która na moje spektakle przychodzi wiele razy - choćby na "Darkness" w Teatrze Wielkim. Wszystkie bilety zostały sprzedane dawno, dawno temu. Słyszę sygnały od ludzi, że byli poruszeni. Myślę, że jak naprawdę się wierzy w to co się robi, to w pewnym momencie ta siła i pewność ręki, zostaje zauważona.

To Pani zaproponowała, żeby mała Turandot nerwowo bawiła się palcami?

- Mała Turandot jest osobą delikatną, zagubioną, nieśmiałą, nadwrażliwą i otoczoną bardzo brutalnym światem. Od początku do końca wykreowanie tej historii jest sprawą Marka Weissa, reżysera, który cały ten spektakl wymyślił - od początku do końca. Wszyscy realizatorzy pomagamy w tym, by jak najwierniej pokazać jego wizję. To, że pewne elementy czy ruchy są zauważane, są charakterystyczne to i tak trzeba pamiętać, że na czele spektaklu stoi reżyser. Nie chcę mówić, kto co wymyślił, chodzi o to żeby efekt naszej pracy i współpracy działał i trafiał do wrażliwości widza, jego emocji. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam możliwość pracowania na pewno z najlepszym reżyserem w tym kraju, że wszystkiego się od niego nauczyłam. On i Jifi Kylian nauczyli mnie teatru i tego, że w teatrze wszystko jest możliwe, jeżeli jest się uczciwym w stosunku do siebie i w stosunku do ludzi, z którymi się pracuje.

I stąd decyzja, że robimy "Turandot" dokładnie według Pucciniego jest także dowodem takiej uczciwości wobec innego artysty?

- Tak. To bardzo odważne, co zrobili Marek Weiss i Grzegorz Berniak, kierownik muzyczny tego spektaklu. Nasza "Turandot" kończy się dokładnie tam, gdzie Puccini skończył swoje dzieło. Zazwyczaj "Turandot" grana jest z ostatnim duetem, ale to nie jest muzyka Pucciniego i warto to podkreślić. Mało tego, to nie jest kompozytor przez Pucciniego wyznaczony. Uczciwe jest dla kompozytora i dla publiczności, żeby to uszanować.

OSTATNIE REALIZACJE

Choreografie autorskie

Król Marionetek - autorski spektakl dla dzieci w teatrzeLalka w Warszawie - 03.2018

Eros Thanatos - spektakl Białego Teatru Tańca gościnnie w Teatrze Polskim

w Warszawie - 09.2017

Darkness - Polski Balet Narodowy - 06.2017

Tristan&lzolda - spektakl Bałtyckiego Teatru Tańca.

Gdańsk-06.2016

Fedra - spektakl BTT Gdańsk

-11.2015

Burza - spektakl BTT Gdańsk

05.2015

Body Master - spektakl BTT

Gdańsk-11.2014

Light - spektakl BTT Gdańsk

- 03.2014

Fun - spektakl BTT Gdańsk -

93.2014

Śmierć i dziewczyna -

spektakl BTT. Gdańsk -

09.2013

Spektakle operowe

Turandot - OiFP Białystok -

12.2018

Łaskawość Tytusa -

Warszawska Opera

Kameralna 02.2018

Czarna maska - Gdańsk -

03.2016

Skrzypce Rotszylda - Gdańsk

- 01.2013

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji