Artykuły

Lech Śliwonik: Głos wolny wolność niewolący

W przesłanym wczoraj tekście prof. Lecha Śliwonika zabrakło końcowego fragmentu. Dziś publikujemy materiał w pełnej wersji.

Te zdania napisałem i opublikowałem 5 lat temu: "Minister Bogdan Zdrojewski mógł powołać Macieja Nowaka na kolejną kadencję - do czego zachęcali go otwartymi listami współpracownicy Instytutu, mógł też ogłosić konkurs dla wyłonienia nowego dyrektora. Wybrał to drugie. Słusznie, bo kadencyjność powinna obowiązywać jako zasada". ("Scena" nr 3/2013).

Jako prezes TKT dostaję prośby marszałków i prezydentów o zaopiniowanie bezkonkursowego powołania dyrektorów - na ponad 20 takich wystąpień zgodziłem się dwa razy, w sytuacjach skrajnych.

Dwa lata temu Prof. Piotr Gliński zaprosił mnie do Rady ds. Instytucji Artystycznych i powierzył jej przewodniczenie. Za najpilniejsze zadanie Rada uznała nowelizację "Rozporządzenia o konkursach na stanowiska dyrektorów instytucji kultury" - dokumentu starego (2004), źle napisanego i głupiego (do wyboru może wystarczyć jeden głos), niespójnego (komisja prowadzi konkurs, ale nie musi podjąć żadnej decyzji), lekceważonego, krytykowanego i ciągle obowiązującego, bo wygodnego. Rada (i jej zespół, którym też kierowałem) po pół roku przekazała Ministrowi swój projekt nowelizacji, a właściwie nowy dokument, który poszedł na ścieżkę legislacyjną.

Rok 2018 - Min. Piotr Gliński "mógł powołać Dorotę Buchwald na kolejną kadencję - do czego zachęcali go otwartymi listami współpracownicy Instytutu, mógł też ogłosić konkurs dla wyłonienia nowego dyrektora. Wybrał to drugie. Słusznie, bo kadencyjność powinna obowiązywać jako zasada". Konkurs ogłoszono. W końcu października spotkałem się z min. Wandą Zwinogrodzką. Czy przyjmę zaproszenie do komisji konkursowej? - Tak, bo takie są moje przekonania, a w ciągu 50 lat współpracy z prawie 30 ministrami odmówiłem jeden raz. Zapytałem o planowany skład - oznajmiłem, że 5 osób to za mało, widzę potrzebę udziału naukowca i piszącego o bieżącym życiu teatralnym. Zapytałem, co będzie gdy zgłosi się jeden kandydat - procedura będzie przeprowadzona. A jeśli tym jedynym będzie Dorota Buchwald? - procedura będzie przeprowadzona.

Dlaczego przyjąłem zaproszenie? Po pierwsze - zależy mi na polskiej kulturze, na rozwoju życia teatralnego, również na obecności w nim idei, które są mi bliskie i troski o potrzeby, które uważam za ważne (nie moje prywatne). Po drugie - jestem bezstronny; nie mam swoich pupilków, nie należę do żadnego ugrupowania/koterii/układu. Po trzecie - mam niezbędne kompetencje; dały mi je lata działalności i dorobek w sferze kultury teatralnej, edukacji teatralnej, kształcenia, lata praktyki organizatora i animatora.

Konkurs odbył się (6 grudnia), kwintesencję zawiera komunikat Ministerstwa: "Po analizie przedłożonych przez kandydatów koncepcji kierowania instytucją, przeprowadzeniu rozmów z kandydatami [limit czasu dla każdego 60 minut - L.Ś.] oraz dyskusji, każdy z członków Komisji Konkursowej oświadczył, że żadna z przedłożonych ofert nie uzyskała jego rekomendacji". Zatem nie było rozstrzygnięcia - kandydata nie wybrano.

Nazajutrz ruszyła fala pretensji i ataków - na ministra, zwłaszcza na komisję. Plwajmy na "społecznościowe" plugastwa. Zatrzymajmy się na "analizach" i "diagnozach" poważniejszych publicystów. Jedni grają wtajemniczonych (okruchy zasłyszeń i złoża fantazji), inni spekulują, jeszcze inni rozprawiają się. Wybierzmy kilka głosów: "Nieodpowiedzialna decyzja - otworzyli bramę Glińskiemu. Odegrali rolę, która przynosi im wstyd i będzie to długo pamiętane. Członkowie komisji stali się częścią gry ministerstwa przeciw środowisku. Scenariusz napisany tak, by najlepszą kandydatkę utrącić. Komisja zrobiła unik". Niezależnie od stopnia potępienia jeden zarzut jednoczy wszystkich i zawiera się w pytaniu: Dlaczego Dorota Buchwald nie dostała rekomendacji, skoro zdobyła poparcie środowiska teatralnego?

Nie wiem, co chcieliby powiedzieć inni członkowie Komisji (o niektórych nie chcę wiedzieć - pokonkursowe zachowanie liderów ZASP i ZZAP wywołuje we mnie odruchy wymiotne), ale ja odpowiem. Otóż nie poparłem żadnej zgłoszonej koncepcji, ponieważ je bardzo dokładnie przeczytałem i rozmawiałem z każdym kandydatem. W żadnym przypadku nie mogę powiedzieć: to jest program, którego realizacja przez tę osobę zagwarantuje trwanie, naprawę błędów i rozwój Instytutu w nadchodzących 5 latach. Skorzystałem ze swojego prawa. Środowisko wzięło udział w referendum w sprawie osoby; ja w konkursie na program.

Ja też mam poparcie. Wszystkich środowisk. Dwie godziny po zakończeniu pracy komisji, Sejm RP przyjął ustawę nowelizującą prawne ustalenia o konkursach dyrektorskich. To końcowy rezultat pracy Rady ds. Instytucji Artystycznych. Oczywiście, po korektach, udoskonaleniu. Po wszystkich wymaganych konsultacjach: związków zawodowych, stowarzyszeń twórczych, samorządów, centrów legislacyjnych, komitetów, ministerstw. Wszyscy byli ZA. Kropkę postawiło 400 posłów. W projekcie Rady wpisałem zdanie: "Konkurs może być nierozstrzygnięty...". W ustawie Sejmu brzmi to inaczej: "Konkurs pozostaje nierozstrzygnięty w razie...", ale duch i myśl są te same. Nie muszę, jako członek komisji, ulegać presji organizatora, grup nacisku, układów, środowisk. To ja odpowiadam za swój głos.

Lech Śliwonik

PS "Głos wolny wolność ubezpieczający" - to tytuł traktatu politycznego Króla Stanisława Leszczyńskiego. "Głos wolny" po to był potrzebny, by dać wolność innym. Dużo się zmieniło; DZIŚ GŁOS WOLNY MA KAŻDY I CORAZ CZĘŚCIEJ UŻYWA, BY ZNIEWOLIĆ INNEGO.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji