Artykuły

Postać dnia - w podziemiu

"Postać dnia / siedem reakcji na jedno zdarzenie, czyli opowieść teatralna o aktorze Przegrodzkim" pilgrima/majewskiego w reż. Seba Majewskiego w Teatrze Polskim w Podziemiu we Wrocławiu. Pisze Iza Jóźwik w miesięczniku Odra.

Podczas gdy pogrążony wciąż w kryzysie (z wiadomych politycznych powodów) wrocławski Teatr Polski musiał uciekać się do promocyjnej sprzedaży biletów na Grouponie, na spektaklach zespołu Teatru Polskiego-w Podziemiu publiczność dopisuje. Ostatnio kilkakrotnie zaprezentowano tu sztukę Postać dnia w reżyserii Sebastiana Majewskiego, przy czym szczególne znaczenie dla twórców miały spektakle, które pokazano 7 i 8 listopada w Sali Laboratorium Instytutu Grotowskiego, a to dlatego, że do Wrocławia przyjechała delegacja z warszawskiego Instytutu im. Raszewskiego. Przedstawienie to bierze bowiem udział w 25. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Napisać, że spektakl Majewskiego jest hołdem oddanym Igorowi Przegrodzkiemu, byłoby pójściem na łatwiznę. Wspomnieć, że to spektakl, który aktorom Teatru Polskiego-w Podziemiu daje szansę zagrać samych siebie, wydaje się z kolei zbyt oczywiste. Zgodnie z podtytułem "Postać dnia" to siedem reakcji na jedno zdarzenie, czyli opowieść teatralna o aktorze Przegrodzkim, ale osoba Przegrodzkiego (w tej roli Michał Opaliński), wybitnego wrocławskiego aktora, a także dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu w latach 1981-1985, staje się tu tylko, jeśli można to tak ująć, nie pozbawiając bohatera podmiotowości, ważnym pretekstem do mądrej i uniwersalnej opowieści o współczesnym polskim społeczeństwie. Za pomocą wyrazistej, dobrej scenografii i zgranego zespołu aktorów Majewski sprawnie przesuwa akcenty, nawiązując do "dobrej zmiany", która nastała w Polsce. I nie chodzi tu wcale o zmianę obozu rządzącego na arenie politycznej i wszystkie związane z nią konsekwencje, ale o znacznie bardziej niepokojące przeobrażenia w świadomości społecznej Polaków, którzy jako zbiorowość zdają się coraz częściej zapominać o fakcie nieuchronnego następstwa zdarzeń historii składających się na naszą tożsamość narodową. Tożsamość, której fundament stanowi kontynuacja i która, choć polifoniczna z natury, oparta jest na szacunku dla jednostki. Tej samej wielogłosowości nie da się tak po prostu zagłuszyć poprzez wykreślenie paru nazwisk z listy obecności w historii. Majewski przypomina o tym subtelnie, rysując granicę pomiędzy "my" i oni", symboliczną, ale bardzo jednak wyraźną w naszym podzielonym, spolaryzowanym społeczeństwie. "Kredowe koło" narysowane podczas spektaklu przez Tomasza Lulka na deskach Instytutu Grotowskiego staje się tutaj symbolem barier, które sami sobie postawiliśmy i które sami musimy teraz ponownie przekroczyć i pokonać, jeśli oczywiście chcemy zachować szacunek dla pluralistycznej zasady demokratycznej struktury państwa, a zatem również dla umiejętności wsłuchiwania się w rację drugiego, o co z takim wysiłkiem walczyliśmy. Majewski nie daje odpowiedzi na pytanie, czy nam się to uda, choć daje nadzieję. W mądry, nienachalny i niejednokrotnie zabawny sposób opowiada o nas samych, zmusza do autorefleksji i wyjścia z bierności, bo ostatecznie to my, publiczność, czyli obywatele stajemy się tu także "postacią dnia", mamy więc szansę stać się również ostatnią, być może najważniejszą "reakcją na jedno zdarzenie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji