Artykuły

5. Festiwal Nowego Teatru znakomity. Po raz pierwszy rzeszowski teatr z nagrodą

Po V Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej.

W sobotę zakończyła się 5. edycja Festiwalu Nowego Teatru. Poziom w tym roku był bardzo wysoki i wyrównany, spektakle różnorodne. Wybrać ten najlepszy - nie było wcale łatwo. Po raz pierwszy po laury w tym festiwalu sięgnął rzeszowski teatr. Od przyszłego roku nagroda będzie nosiła imię tragicznie zmarłej dyrektorki programowej FNT - Joanny Puzyny-Chojki.

Publiczność nie miała rozterek. Spośród pięciu spektakli konkursowych dużą przewagą głosów zwyciężyła "Hańba" z Teatru Ludowego w Krakowie w reż. Marcina Wierzchowskiego.

"Hańba" chwyta za gardło

Ten spektakl, jeszcze zanim się rozpoczął, zaintrygował widzów techniczną nowinką - każdy otrzymał słuchawkę i odbiornik, przez które mógł słyszeć głos, dopełniający akcję na scenie. Zwycięstwo tego spektaklu wcale nie dziwi, ta historia wiele razy mocno chwyta widza za gardło, wzbudzając całą gamę emocji. Silne reakcje wywołują sceny przemocy, a scena usypiania psa (w tej roli - człowiek) wyciska łzy. Do tego znakomite aktorstwo każdego z artystów na scenie, oraz bardzo pomysłowa i sugestywna scenografia Barbary Ferlak, która na jednej scenie, dzięki różnym poziomom oraz bliższej i dalszej perspektywie, pozwoliła zmieścić wiele różnych miejsc, pomiędzy którymi postacie mogą swobodnie się przemieszczać. "Hańba" w wykonaniu krakowskiego teatru, wybrzmiała na rzeszowskiej scenie z wielką mocą.

"Lwów nie oddamy" - jeden z ważniejszych spektakli rzeszowskiego teatru

Dziennikarze nagrodzili spektakl Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie "Lwów nie oddamy" w reżyserii Katarzyny Szyngiery. "Za zespołową pracę artystyczną, która doprowadziła do powstania przedstawienia będącego prawdziwym, a nie wyłącznie odegranym dialogiem rozmaitych racji oraz za uczciwe, szczere i autentyczne wykorzystanie formy teatru w teatrze a także za inteligentną ironię rozbrajającą stereotypy" - brzmiało uzasadnienie.

Katarzyna Szyngiera, Marcin Napiórkowski i Mirosław Wlekły bardzo dokładnie przyjrzeli się relacjom polsko-ukraińskim, a potem stworzyli przedstawienie, które choć nie daje gotowych recept, żadnych odpowiedzi, ani też nie poucza, to stawia za to mnóstwo trudnych pytań i odważnie konfrontuje widzów z mocno kontrowersyjnymi ocenami i opiniami. Z wieloma z nich zgodzić się nie sposób, ale dyskutować można i należy. I m.in. właśnie dlatego, że spektakl "Lwów nie oddamy" ożywia rozmowy na trudne polsko-ukraińskie kwestie, można go uznać za jeden z ważniejszych spektakli ostatnich lat w Teatrze im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie. Ale to nie jedyny powód, przedstawienie ma więcej zalet: wartką akcję, ciekawą konstrukcję, humor i świetne aktorstwo. Impetu przedstawieniu dodaje postać Prawdziwej Ukrainki, w wykonaniu ukraińskiej aktorki Oksany Czerkaszyny. Jej energia, tupet, błyskotliwy humor ale i przejmująca do bólu szczerość, a także szczególne napięcie, jakie wywołuje jej pojawienie się w rzeszowskim teatrze, jest dla spektaklu jak silnik odrzutowy.

Pięć znakomitych spektakli

Podczas tej edycji na każdym spektaklu sala pękała w szwach. Spektakli konkursowych było tylko pięć, za to bilety kosztowały jedynie 10 zł. Widzowie obejrzeli także trzy znakomite spektakle: "Beniowski. Ballada bez bohatera Słowackiego, reż. Małgorzata Warsicka, Teatr Nowy w Poznaniu. "Ku Klux Klan. W krainie miłości" Katarzyny Surmiak-Domańskiej, reż. Maciej Podstawny, Teatr Nowy w Zabrzu i "Orestes" Eurypidesa, reż. Michał Zadara, CENTRALA.

"Beniowski" to niesamowity współczesny spektakl muzyczny, na granicy quasi musicalu z rockowym pazurem, albo rock opery. "Ku Klux Klan. W krainie miłości" to wiwisekcja rasizmu i pokazowa lekcja mechanizmu nakręcającego nacjonalizm, oraz wszelkie ruchy oparte na budowaniu wspólnoty nienawiści pod sztandarami miłości i Boga, oraz poprzez umiejętnie podsycany strach przed zagrożeniem ze strony innych, obcych.

Wreszcie "Orestes" - z formą i fabułą antycznej tragedii Eurypidesa, ale językiem współczesnym i to dość pospolitym. I tak spektakl CENTRALI staje się łącznikiem pomiędzy tragedią grecką a współczesną komedią gangsterską. Treść tragedii sprzed 2,5 tys. lat brzmi w tym spektaklu jakby została napisana wczoraj, nie tylko dzięki współczesnemu tłumaczeniu - zaskakuje aktualność diagnozy, dotyczącej kryzysu demokracji, która przegrywa z bezwzględnymi rozwiązaniami siłowymi, a załamanie jej mechanizmów pcha państwo wprost w ramiona władzy autorytarnej.

Nagroda pamięci zmarłej Joanny Puzyny-Chojki

Jury dziennikarskie w uzasadnieniu swojej nagrody zauważyło, że nagroda, jaką na jubileuszowej, piątej edycji festiwalu otrzymał zespół rzeszowskiego teatru, jest w pewnej mierze także efektem wysiłków, poszerzania horyzontów intelektualnych i estetycznych, jaką to pracę od początku istnienia nowej formuły festiwalu podejmowała Joanna Puzyna-Chojka. Dyrektorka programowa Festiwalu Nowego Teatru, teatrolog, zginęła tragicznie podczas ostatnich wakacji, dlatego dziennikarze zadedykowali swoją tegoroczną nagrodę jej pamięci. Zaproponowali także, by od przyszłej edycji Festiwalu Nowego Teatru nagroda ta nosiła imię Joanny Puzyny-Chojki. Pomysł od razu zaakceptował Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej, który jest organizatorem Festiwalu Nowego Teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji