Artykuły

Tym razem z Mrożkiem

Ciszę po zgaszeniu świateł przecina szelest odsuwanej kurtyny i cichy pomruk piosenki z dziecięcej zabawy "Stary niedźwiedź mocno Śpi". Już pierwsza scena spektaklu - gdy z mroku dochodzą głosy i widać tylko ogniki papierosów - uwodzi widzów. Podobnie brawurowe wykonanie tanga, zaaranżowanego i opracowanego w różnych konwencjach: od weselnej, po rockową i dyskotekową. Tango staje się ironicznym komentarzem do zagubienia bohaterów w labiryncie stereotypów, wzorów i ceremonii. Czym są zabawa, rytuał w naszym życiu? Czy jedyną drogą do samookreślenia i wypełnienia duchowej pustki jest wpisanie się w sztywne kulturowe ramy? W "Zabawie" mamy do czynienia z różnymi wariantami naszych polskich ceremoniałów. Bohaterowie wiedzą jak się zachować jedynie w ich ramach - nie ma imprezy bez flaszki, jak pogrzeb to trzeba klęknąć, a jak wesele ucałować pannę młodą. Jak zabawa to zabawa.

"Zabawa" Sławomira Mrożka w wykonaniu studentów PWST jest zabawą nie tylko z nazwy. Młodzi aktorzy bawią się swoją grą i bawią widzów. Naturalni, jeszcze nie skrępowani teatralną pozą, wykorzystują cały zasób (już znaczny) swoich aktorskich możliwości. Każda z sytuacji, znakomicie wyreżyserowana, sprawia wrażenie dopracowanej do ostatniego detalu. Trudno znaleźć w tym przedstawieniu choć jeden dialog martwy, nie ożywiony krokiem, tańcem, mocowaniem się, a także zmianami barwy głosu, śmiechem i krzykiem.

Jak przystało na tego autora, jego część wieczoru zaczyna się nietypowo, acz bardzo dowcipnie. W przerwie między "Zabawą" a "Skarbem" rozbrzmiewa "Disco Polo Skarb" piosenka napisana (do muzyki Jerzego Derfla) i odśpiewana przez Stanisława Tyma, któremu towarzyszy Krystyna Kulesza. Po tym przerywniku Krawczuk, Rutkowski i Wierzbicki przedzierzgają się w bohaterów "Skarbu" - sztuki napisanej na zamówienie Teatru Powszechnego, korespondującej z "Zabawą" Mrożka - w Szatyna, Człowieka i Najwyższego. Droga przez meandry moralnych dylematów Najwyższego, namawianego przez Szatyna do okradzenia skarbca, staje się dla autora sztuki okazją do parodystycznego spojrzenia na naszą rzeczywistość. Gra aktorów w "Skarbie", już nieco oszczędniejsza, pozbawiona tak bogatej ornamentyki gestu i pozy, uwypukla walory komediowe tekstu Tyma. W "Skarbie" bawi język, sytuacje, a w przypadku Najwyższego i Człowieka (tytułowego skarbu, ale także księdza policjanta i strażnika) także postaci. Podobnie jak w "Zabawie" mamy tu do czynienia z rezultatem pracy zespołowej - bez popisów gwiazdorstwa. W "Skarbie", tak jak w "Zabawie", bohaterowie dążą do urzeczywistnienia swoich pragnień. W obu sztukach, niczym echo, natrętnie przypominane, brzmią słowa klucze - "zabawa" i "skarb" - cele dążeń, skrojone na miarę czasu, w którym jednoaktówki powstały. "Zabawa" Mrożka jeszcze raz dowiodła, że mimo ponad trzydziestu lat dzielących nas od jej napisania, problemy w niej zawarte są wciąż aktualne. "Skarb", tak bardzo zanurzony w naszej rzeczywistości, potwierdził, że Stanisław Tym jest mistrzem obserwacji i parodystycznego komentarza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji