Artykuły

Lublin. Zwolnienia w Teatrze Muzycznym

Po zmianie dyrekcji Teatru Muzycznego, od pracy odsunięto część pracowników administracji. Ci nie zgadzają się z powodem zwolnień przedstawionym przez nową dyrektor. Skierowali sprawę do sądu, który ma zdecydować, czy nie doszło do fikcyjnej likwidacji stanowisk.

Kamila Lendzion stanowisko dyrektor naczelnej Teatru Muzycznego objęła we wrześniu. Zajęła miejsce Iwony Sawulskiej, która zarządzała placówką od 2015 roku. Lendzion nie miała wcześniej doświadczenia w kierowaniu tego typu instytucją. Jest śpiewaczką operową. Z Teatrem Muzycznym współpracowała jako solistka.

Brak zaufania

W wypowiedziach dla mediów nowa dyrektor zapowiadała otwarcie na współpracę z innymi instytucjami kultury czy poszerzenie repertuaru o nowe spektakle i program edukacyjny dla młodych widzów. Na początku września zwołała zebranie z pracownikami, na którym miała zapewniać, że zmian personalnych nie będzie. Jak mówi "Wyborczej" jeden z informatorów, stało się inaczej. Z początkiem jesieni pracę w Teatrze Muzycznym straciło trzech pracowników biurowych.

- Jako przyczynę podano likwidację etatów. Potem dowiedzieliśmy się od pani dyrektor, że prawdziwy powód jest inny - brak zaufania do nas. Domyślamy się, że chodzi o to, że zostaliśmy zatrudnieni przez poprzednią dyrekcję. Nie zaproponowano nam pracy w innym charakterze - tłumaczy jeden z pracowników, który otrzymał wypowiedzenie.

6 listopada pracownicy złożyli pozew do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie. Jako zarzut w piśmie podano fikcyjną likwidację stanowisk.

- Zatrudniono już dwie osoby, których obowiązki do złudzenia przypominają zadania zwolnionych pracowników. Zmieniła się tylko nazwa stanowisk. Nowe osoby nie mają odpowiedniego doświadczenia. Posadę koordynatora pracy artystycznej otrzymała solistka, która nigdy wcześniej nie pracowała w biurze. Jest za to dobrą znajomą pani dyrektor - twierdzi jeden z informatorów. Jego zdaniem większość zatrudnień odbywa się "po znajomości".

Likwidacja stanowisk

Te zarzuty odpiera Kamila Lendzion. Jak mówi, we wszystkich trzech przypadkach wyłączną przyczyną wypowiedzenia była likwidacja stanowiska pracy, do którego doszło po wnikliwej analizie struktury organizacyjnej teatru. Powód? Utrzymanie danych miejsc pracy wiązałoby się z bezcelowym wydatkowaniem publicznych pieniędzy. Pani dyrektor podkreśla, że żadna z osób zatrudnionych nie objęła też obowiązków, które należały do zwolnionych osób

Tymczasem w ostatnich dniach z pracą w Teatrze Muzycznym pożegnała się kolejna osoba. Chodzi o główną księgową, której miejsce zajęła już jej następczyni. Pracownicy przeczuwają dalsze zwolnienia.

Zwolnieni pracownicy już we wrześniu przewidywali, że zostaną odsunięci od pracy. Twierdzą, że od czasu zmiany zarządu w instytucji są przez nową dyrektor ignorowani. Zabiera się im obowiązki i przekazuje je innym osobom, nie rozmawia o wizji teatru, nie informuje o zmianach w repertuarze, a nawet zabrania przychodzenia do gabinetu dyrekcji.

- Te zachowania dotyczą osób, które wcześniej blisko współpracowały z poprzednią dyrektor, panią Sawulską. Pani Lendzion bała się, że informujemy ją o zmianach zachodzących w teatrze. Wyraźnie zależy jej na odsunięciu zwalnianych pracowników od tych informacji - tłumaczy jeden z informatorów.

"Atmosfera frustracji i stresu"

Jak mówią pracownicy, zebrania zwoływane przez Kamilę Lendzion przebiegały w nerwowej atmosferze. Na jednym z nich miała mówić, że nie życzy sobie kontaktów pracowników z byłą dyrekcją. Informatorzy podkreślają, że dobrze widziana jest głośno wyrażana krytyka na temat poprzedniego kierownictwa.

- Zapanowała atmosfera frustracji i stresu, każdy zaczął się bać o swoje stanowisko. Pani dyrektor jest osobą nerwową i podejrzliwą. Mówiła nam np., że zamykamy przed nią swój pokój i "szepczemy", a tymczasem robiliśmy to, by nie słyszeć hałasu z korytarza. Wnioskujemy, że zwolnienia czekają połowę osób w administracji - mówi informator.

Nowa dyrektor uznaje te zarzuty za bezpodstawne. Twierdzi, że nie obawia się kontaktów pracowników z byłą dyrekcją. Zaznacza też, że za kadencji dyrektor Sawulskiej tylko w roku 2015 zostało zwolnionych z pracy aż 22 osób.

Pracownicy zarzucają też nowej dyrektor, że wypowiedzenia umów były niezgodne z procedurami. Mówią, że pisma konstruował główny specjalista ds. administracyjno-finansowych, a nie - jak to powinno mieć miejsce - dział kadr, a jednym z przypadków zwolnień nie doszło do konsultacji ze związkami zawodowymi.

Kamila Lendzion twierdzi z kolei, że kwestiami formalnymi przy rozwiązywaniu stosunków pracy zajmował się właśnie dział kadr przy współpracy z działem prawnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji