Artykuły

Bal maskowy

Ta opera nie należy do najpopularniejszych dzieł twórcy m.in. "Rigoletta", "Traviaty", "Aidy", "Otella", "Falstaffa.

Może dlatego, że brak jej tak łatwo wpadających w ucho, chwytliwych melodii, chociaż i w tej muzyce jest cały Verdi, z jego świetnie brzmiącą, barwną i melodyjną muzyką, pięknymi chórami, ansamblami, partiami solowymi.

Bal maskowy jest coraz częściej wystawiany I cieszy się nie mniejszym powodzeniem niż inne arcydzieła wielkiego Włocha. Toteż dobrze się stało, że znalazł się on i na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, gdzie zresztą był już wystawiany wielokrotnie, od przeszło stu lat z kreacjami wielkich śpiewaków epoki, między innymi Carusa i Battistiniego.

Kompozytor miał duże kłopoty z tą operą. Libretto (Antonia Sommo), oparte na zdarzeniu historycznym - zamordowaniu na balu maskowym, panującego w drugiej połowie XVIII wieku szwedzkiego króla Gustawa III - zostało przez cenzora, działającego pod wpływem zamachu na życie Napoleona III, zbyt aluzyjnie, groźnie odczytane. Zalecono zmiany w treści, sam cenzor zaproponował zgoła niepodobną do oryginału, własną wersję, na którą oczywiście Verdi się nie zgodził. Wreszcie przeniesiono akcję do Ameryki, a szwedzkiego króla zastąpił fikcyjny gubernator Bostonu. I w takiej wersji przez dość długi czas wystawiany był Bal maskowy. Obecnie na ogół gra się tę operę w wersji zamierzonej przez kompozytora, umiejscawiając akcję, jak historycznie ona miała miejsce, w Sztokholmie, w połowie marca 1792 roku.

Obecna warszawska realizacja Balu maskowego jest dziełem reżysera Knuta Hendriksena z Opery Królewskiej w Sztokholmie, z którą Teatr Wielki od pewnego czasu współpracuje. Toteż należy D[i>fprrmio6 że wyeksponował on trafnie elementy historyczne epoki, styl życia, autentyczność obyczajów i teatralności klimatu dworskiego. Zresztą realia scenografii, kostiumów i rekwizytów - dzieło Lidii i Jerzego Skarżyńskich podkreślają trafnie i pięknie epokę oraz atmosferę zdarzenia. Zasługą reżysera jest też pełne ekspresji akcentowanie narastającego dramatu - czy to w intrydze miłosnej, czy też politycznej, a w finale, moment zamachu na króla jest świetnie wyeksponowany i to kulminacja wywiera duże wrażenie na widzu.

I oczywiście - co tu odgrywa najważniejszą rolę - muzyka. Znakomicie poprowadzony przez dyrygującego gościnnie dyrektora Teatru Wielkiego w Lodzi Bogusława Madeya, spektakl trzyma orkiestrę w ryzach z myślą o jej brzmieniu i funkcji, jaką ma do spełnienia wobec solistów I chóru. Za świetne partie chóralne duże pochwały należą się kierownikowi chóru Henrykowi Wojnarowskiemu. Mniej tu miał do działania choreograf, Witold Gruca, ale i te małe fragmenty baletowe wypadły bez zarzutu.

W głównej roli króla Szwecji Gustawa III wystąpił na premierowym przedstawieniu Roman Węgrzyn, który wprawdzie dopiero w II akcie na dobre pokazał swoją klasę, szczególnie w świetnym duecie z Amelią, żoną powiernika i sekretarza króla, hrabiego Ribbinga w której to roli wystąpił Zdzisław Klimek. Amelia - Bożena Kinasz-Mikołajczak zasłużenie odbierała największe brawa, nie tylko była znakomita wokalnie, ale grą aktorską robiła duże wrażenie. W roli demonicznej wróżki. Ulryki wystąpiła z powodzeniem Maria Olkisz, a jako paź - Oskar -Hanna Zdunek. Ogólnie obsada jest bardzo wyrównana i wokalnie i aktorsko.

Udana premiera, cenna i godna polecenia nowa pozycja w repertuarze Teatru Wielkiego Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji