Artykuły

Którędy do "Teatru"

- "Teatr" musi być opiniotwórczy i w pełni profesjonalny. Nie może sprawiać wrażenia pisma redagowanego przez listonosza lub kierowanego do wąskiej grupy osób zaprzyjaźnionych z redakcją. Nie będziemy się ścigać z gazetami codziennymi, które na bieżąco recenzują poszczególne przedstawienia - mówi JACEK KOPCIŃSKI, nowy redaktor naczelny "Teatru".

Po półrocznej przerwie wznawia działalność miesięcznik "Teatr". Najstarsze pismo teatralne w Polsce się zmienia. Nowym redaktorem naczelnym "Teatru" został Jacek Kopciński, który związany jest z pismem od 10 lat. Pierwszy numer w nowej szacie graficznej ukaże się po 20 czerwca.

Dorota Wyżyńska: Jakie pismo o teatrze jest dzisiaj potrzebne? Jakie ma szansę utrzymać się na rynku?

Jacek Kopciński: Takie pisma jak "Teatr" nie mają szansy funkcjonowania na zasadach rynkowych. Przekonali się o tym twórcy miesięcznika "Foyer", który przestał się ukazywać mimo świetnej promocji. Wiadomo, że teatr tylko w niewielkim stopniu jest częścią kultury masowej (choć na różne sposoby z nią romansuje), dlatego wydawca pisma teatralnego nie może liczyć na taką liczbę czytelników, która zapewniłaby mu zysk lub przyciągnęła reklamodawców. Nasz nakład nie przekroczy na razie 2 tys. egzemplarzy. Po roku 1989 "Teatr" nigdy nie ukazywał się w nakładzie wyższym niż 3 tys. egzemplarzy.

"Teatr" jest pismem dotowanym, ostatnio znalazł się wśród patronackich pism wydawanych przez Bibliotekę Narodową i na szczęście nie musi się troszczyć o swój byt. Ale musi wypełniać zadanie, jakie powierza mu mecenas, czyli minister - musi rzetelnie opisywać życie teatralne. Ale jest jeszcze pytanie jak spowodować, żeby "Teatr" był czytany, potrzebny?

I jakie masz wnioski?

- "Teatr" musi być opiniotwórczy i w pełni profesjonalny. Nie może sprawiać wrażenia pisma redagowanego przez listonosza lub kierowanego do wąskiej grupy osób zaprzyjaźnionych z redakcją. Nie będziemy się ścigać z gazetami codziennymi, które na bieżąco recenzują poszczególne przedstawienia. Ukazujemy się tylko raz w miesiącu, dlatego nasza oferta musi być inna.

Zakładamy, że nasz czytelnikjuż obejrzał przedstawienie, a teraz chciałby się dowiedzieć, jak na nie patrzy krytyk.

Chcemy rozwijać świadomość widzów, choć wiemy, że ludzi, którzy mają ochotę przeczytać ciekawą interpretację "Tartuffe'a" w Teatrze Narodowym, jest mniej niż tych, którzy po prostu wybrali się do teatru.

Nie masz wrażenia, że ludzie odzwyczaili się od czytania tekstów analitycznych? Z badań wynika, że często czytają tylko tytuły i leady. Zmienia się też formuła pisania recenzji. Często jest to opis spektaklu i element oceny. Dodatek kulturalny jednego z dzienników wprowadził nowy sposób gwiazdkowania filmów, w trzech kategoriach: akcja, humor i erotyka. Zgadnij, jak wypadły "Panny z Wilka" Andrzeja Wajdy? Akcja - jedna gwiazdka, humor - jedna gwiazdka, erotyka - też jedna gwiazdka. Jak w dzisiejszych czasach odnajdzie się "Teatr"?

- "Teatr" jest najstarszym pismem teatralnym i ta tradycja zobowiązuje. Będziemy się starali nie ulegać trendom, o których mówisz. Medialna gorączka nie sprzyja dialogowi, jaki dla dobra sztuki powinien toczyć się pomiędzy artystą i krytykiem jego dzieła. W "Teatrze" jest miejsce na dłuższe rozmowy o teatrze, teksty dotykające spraw natury estetycznej i filozoficznej. Chcemy także uprawiać publicystykę teatralną, zajmować się problemami życia teatralnego. Recenzujemy pojedyncze spektakle, ale w gruncie rzeczy interesuje nas kultura teatralna w Polsce, jej długie trwanie. Bez analiz i interpretacji, które mogą ukazywać się w takim piśmiejak nasze, sztuka teatru ubożeje. Zmienia się szata graficzna "Teatru".

- Zachowując swoją specyfikę, nie możemy zginąć wśród wspaniale dziś wydawanych magazynów. Stosujemy jednak inne standardy. Trochę dlatego, że nie stać nas na kolorowe zdjęcia wewnątrz pisma, a trochę dlatego, że chcemy się wyróżniać szlachetnością fotografii czarno-białej i oryginalnością publikowanych w miesięczniku rysunków. Zdjęć będzie dużo, są one przecież ważnym elementem prezentowania teatru. Natomiast publikowane w piśmie ilustracje wchodzą w dialog z tekstami, komentują je.

Na koniec kilka słów o Tobie. W redakcji "Teatru" jesteś od 10 lat.

- Nie kończyłem teatrologii, lecz polonistykę, a do teatru zaprowadziły mnie moje zainteresowania dramatem i... poezją. Doktorat poświęciłem dramaturgii Mirona Białoszewskiego, siłą rzeczy pisząc o Teatrze na Tarczyńskiej i Teatrze Osobnym. Po opublikowaniu książki o Białoszewskim Janusz Majcherek zaprosił mnie do redakcji "Teatru". Od tego czasu regularnie uprawiam krytykę teatralną. Teatr fascynuje mnie jako miejsce, w którym interpretuje się teksty dramatyczne - miejsce spotkania pisarza, reżysera i krytyka. Mam więc trochę inne podejście do przedstawienia niż rasowy teatrolog, o czym można się przekonać, czytając moją drugą książkę "Którędy do wyjścia?". Jej tytuł wcale nie oznaczał ucieczki z teatru, jak sądzili niektórzy recenzenci. Przeciwnie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji