Artykuły

Problem nie tylko artystyczny

Zaprojektowanie dla Teatru Wielkiego w Warszawie scenografii do pierwszego dzieła Wagnera, wystawianego po drugiej wojnie światowej, było dla mnie nie tylko wielką radością, ale także i poważnym z mojej strony zobowiązaniem.

Inscenizacja Wagnera jest już w zwykłych warunkach przedsięwzięciem nastręczającym wiele problemów, zaś my - to znaczy: dyrygent Antoni Wicherek, reżyser prof. dr Otto Fritz (Wiedeń) i ja - musieliśmy ponadto zmierzyć się z innymi, ważkimi kompleksami spraw i obciążeń. Należało podejść do realizacji zamierzenia z najdalej posuniętą delikatnością, aby uniknąć w interpretacji "Tannhäusera" wszystkiego, co mogłoby boleśnie urazić niekiedy jeszcze nie zagojone rany. Tu, w samym sercu Polski, sprawy, o których gdzie indziej chętnie i skutecznie już zapomniano, leżą tuż pod powierzchnią.

Przed nami stanęło od początku zasadnicze pytanie: co możemy uczynić, aby przybliżyć ludziom to dzieło - Wagnerowskiego "Tannhäusera"? I być może nasze pośrednictwo albo, ściślej mówiąc, nasz stosunek do tego dzieła najlepiej charakteryzuje pojęcie "pełnego umiłowania partnerstwa". Oczywiście, zasadnicza konstruktywna postawa nie wyklucza ani krytycznego podejścia, ani trzeźwej rzeczowości. Było też dla nas wszystkich jasne, że każda interpretacja i każda znacząca wypowiedź jest w pewnym stopniu subiektywna, musi nią być, i tak jest dobrze. Jednakże interpretacja opery nie jest tylko sprawą subiektywną, zależy również od pewnych czynników, jest uwarunkowana artystycznymi, możliwościami danego teatru, musi przemówić do pewnego określonego audytorium. Polska publiczność zaś nie składa się z jałowych estetów ani z ograniczonych dogmatyków kultury. Są to ludzie pełnokrwiści, którzy przychodzą do teatru z niezwykle silną i żywą gotowością chłonięcia przeżyć. Charakteryzuje ich zdrowa, łaknąca zaspokojenia ciekawość i nieprzeciętne zainteresowanie. Reagują spontanicznie i bezpośrednio na intensywność, na przykład - w zakresie scenografii - na silną ekspresję barw i form. Wyraźnie wyczuwa się, że opera daje im ^prawdziwą możliwość intensyfikacji życia.

Obserwując rozgorączkowany "światowy rynek" produkcji operowych można by - z wielkim uproszczeniem, a tym samym, oczywiście, nieco karykaturując - powiedzieć, że panują na nim dwie tendencje: pierwsza z nich trzyma się trochę powierzchownej, tylko konsumpcyjnej interpretacji, druga zaś - i to zwłaszcza w samych Niemczech - mocno popierana, a raczej żądana w pewnych kołach prasowych, zwraca się ku tak zwanym (jednostronnie) "krytycznym inscenizacjom". Trzeźwo rzecz ujmując oznacza to, że np. do Wagnera podchodzi się z punktu widzenia jednego tylko, częściowo aspektu i tym samym właściwie najpewniej go się deformuje.

I tak zresztą można by zadać sobie pytanie, czy rozkosz "samorozszarpywania się" kosztem kompozytora w połączeniu z osobistą intelektualną arogancją i próżnością jest najrozsądniejszą drogą do uporania się z przeszłością. Modny, silnie oddziałujący cynizm stwarza przy tym co prawda, wygodny, ale bardzo problematyczny dystans do dzieła i przeszłości, jest więc równie nieproduktywny, jak bezkrytyczne, mniej lub bardziej zabarwione histerią uwielbienie bohaterów. Powstaje niebezpieczeństwo zagubienia się w zaułku wyłącznie destrukcyjnej mody intelektualnej. W ostatecznym rozrachunku produkuje się, pod innym znakiem, pseudoliteracką bzdurę. Mała, tak zwana "intelektualna", klika oklaskuje inną małą klikę; daje to wprawdzie dużo samopotwierdzenia, nie przynosi jednak zasadniczej zmiany, rozszerzenia możliwości zrozumienia. W najlepszym przypadku uzyskuje się kolejną zmianę publiczności. Dawnych snobów kulturalnych, dla których wieczór spędzony w teatrze był często kulinarną przyjemnością między spożyciem dobrego i obfitego posiłku a pójściem spać - można by tu mówić o kulturalnym odbijaniu się - zastępuje inna cienka warstewka teatralnych snobów.

Na szczęście nie jest tak zawsze i wszędzie, zdarzają się jakieś wysepki intensywności. Odczuwam zawsze radość i szczęście, kiedy - jak np. tu w Warszawie - mam okazję współpracować z ludźmi, którzy trzymają się z dala od całego tego targowiska próżności.

Chciałabym tu poruszyć jeszcze jeden aspekt tej niesłychanie ważnej współpracy technicznej i organizacyjnej. Z uwagi na powierzenie mi przez warszawski Teatr Wielki scenografii "Tannhäusera" było od początku jasne, że chodzi o inscenizację, w której zostałyby przekonująco zastosowane środki techniki świetlnej, ponieważ należę do garstki specjalistów projekcji scenicznych. Oznacza to kształtowanie przestrzeni przede wszystkim za pomocą światła. Dzięki pomocniczemu środkowi technicznemu przesłon świetlnych nadajemy przestrzeni zmienność w ciągu całego czasu, dokładnie odpowiadającego tokowi muzyki. Znaczy to, że czynniki czasu i zmiany nabierają, tak jak w muzyce, pierwszorzędnej wagi; ich tok i progresje dają się "wkomponować optycznie" z całą dokładnością. Teatr Wielki rozporządza nie tylko największą, stale wykorzystywaną sceną w Europie, ale również znakomitymi, najnowocześniejszymi urządzeniami technicznymi. Np. na odcinku projekcji jest on wyposażony nie tylko w kilka urządzeń najwyższej jakości, takich, jakie znajdują się w przodujących teatrach Europy i Ameryki - po raz pierwszy miałam możność wykorzystania jednocześnie 18 najlepszych dziś na świecie projektorów scenicznych firmy "Pani" z Wiednia. Nie prowadziliśmy długich dyskusji na temat ulubionego dziś tu i ówdzie hasła "teamwork". Ale nigdy jeszcze tak wyraźnie nie doświadczyłam tego, że dopiero dzięki rzeczywiście konstruktywnej i nacechowanej wzajemnym zrozumieniem współpracy indywidualne siły twórcze jednostek mogą być w pełni wykorzystane.

Na zakończenie chciałabym jeszcze dodać jedną bardzo osobistą uwagę: w żadnym teatrze na świecie nie byłam przyjmowana z takim ciepłem i serdeczną przyjaźnią jak tu, w Teatrze Wielkim.

*

Annelles Corrodi - wybitny szwajcarski scenograf - w latach 1957-61 pracowała w Heskim Teatrze Państwowym w Wiesbaden (NRF). Przeniosła się następnie do Bazylei, gdzie do r. 1968 pełniła funkcje naczelnego scenografa. W ostatnich latach projektuje scenografię w wielu czołowych teatrach świata, jak np. w mediolańskiej La Scali, w Teatro dell'Opera w Rzymie, w Staatsoper w Monachium, w Grand Theatre w Genewie.

Jako głównym elementem kompozycji scenograficznych posługuje się projekcją, jest dziś jednym z najwybitniejszych specjalistów w tej dziedzinie. Za osiągnięcia w tym zakresie_otrzymała nagrodę artystyczną Lions-Kunstpreis.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji