Artykuły

"Żołnierz królowej Madagaskaru" w Teatrze Polskim.

"Żołnierz królowej Madagaskaru" Juliana Tuwima w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Witold Sadowy.

Wciąż jeszcze z uporem maniaka chodzę do teatru. A raczej wożą mnie przyjaciele. Z chodzeniem jest kiepsko, bo jestem już w wieku "poborowym". W zasadzie dzisiejszy teatr a zwłaszcza reżyserzy i ich pomysły do mnie nie przemawiają. Ale kto raz połknie bakcyla teatru, nigdy się od niego nie uwolni. Ja, choć nie gustuję w dzisiejszym teatrze, też się od niego nie uwolniłem. W dniu 7 stycznia 2019 roku skończę 99 lat. Mam skalę porównawczą i fenomenalną pamięć. Wiele widziałem. Odróżniam piękno od brzydoty. Rzadziej już pisuję recenzje, a także wspomnienia i pożegnania. Wkrótce ukaże się jeszcze moja najnowsza książka. Z pewnością ostatnia. Na którą zapraszam serdecznie moich sympatyków. O "Żołnierzu królowej Madagaskaru" w Teatrze Polskim postanowiłem napisać kilka słów. Grałem bowiem w tej sztuce zaraz po wojnie w roku 1946 Władzia Mąckiego juniora. W adaptacji Juliana Tuwima. W reżyserii najlepszego wówczas reżysera Janusza Warneckiego. Z genialną wprost Mirą Zimińską jako Kamillą i niezapomnianym Ludwikiem Sempolińskim w roli Mazurkiewicza. Obecnie w Teatrze Polskim "Żołnierzem królowej Madagaskaru" zainteresował się jeden z moich "ulubieńców" - Krzysztof Jasiński. Dyrektor i reżyser Teatru Stu w Krakowie. Udający młodzieniaszka. Ma wielkie wyobrażenie o sobie. Zniszczył już w Teatrze Polskim w Warszawie dwa przedstawienia. "Zemstę" Aleksandra Fredry i "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Teraz zajął się niszczeniem "Żołnierza królowej Madagaskaru". Wystawił go w brzydkich, tandetnych dekoracjach. I jeszcze gorszych, bez gustu kostiumach. Przykładem chociażby czerwony kostium z kolorową, sportową koszulą w kratę Władzia Mąckiego. Nie wiem nawet, kto projektował te koszmarne kostiumy i dekoracje? Nie czytałem programu. Obsadził przede wszystkim niefortunnie w roli Kamilli krakowską aktorkę. Pozbawioną kompletnie sexu i wdzięku. Mając w zespole Teatru Polskiego do dyspozycji inną, odpowiednią. To, że przedstawienie jest bez gustu i nie śmieszy, a znakomici aktorzy nie tworzą kreacji, to nie ich wina. To wina "genialnego" reżysera Krzysztofa Jasińskiego. Małpującego najgorsze pomysły złych inscenizatorów. Przykro mi, że o tym piszę. Włożyli wiele pracy. Przepraszam aktorów. Ale to bardzo niedobre przedstawienie. W dodatku na uczczenie stulecia Niepodległości Polski, ze złotą piękną kurtyną w złym kabarecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji