Artykuły

Prawda+. Buffo całkiem serio

"Awantura w Recco, czyli Drzewko Wolności" Macieja Małeckiego w reż. Macieja Wojtyszki i Magdaleny Małeckiej-Wippich w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Wojciech Giczkowski w Teatrze dla Wszystkich.

Jak podaje biograf Adama Mickiewicza, György Spiró, nasz wieszcz napisał bardzo wiele utworów, jednak spalił ich rękopisy i nie wiemy, czy powstał jakiś utwór na miarę "Pana Tadeusza". Z zachowanego listu jego przyjaciela, Antoniego Edwarda Odyńca, poznaliśmy jednak pomysł poety na libretto opery. Idea zrodziła się w 1830 roku podczas pobytu w Genui. Franciszek Mirecki, dyrektor tamtejszej opery, gorąco namawiał autora "Ballad i romansów", aby zechciał skomponować dzieło muzyczne o polskiej tematyce.

Wojciech Młynarski zapoznał się z Mickiewiczowskim pomysłem na libretto w 1979 roku za sprawą profesora Zbigniewa Raszewskiego. Znany autor piosenek miał już pewne doświadczenie librecisty, stworzył bowiem tekst do "Henryka VI na łowach" z muzyką Jerzego Dobrzańskiego. Do powstałego libretta absolutnie oryginalną muzykę skomponował wówczas młody polski kompozytor, Maciej Małecki, z którym Wojciech Młynarski zetknął się wcześniej przy wystawianiu "Cienia" Eugeniusza Szwarca w Łodzi. Premiera "Awantury w Recco" w Teatrze Wielkim w Warszawie była takim sukcesem, że chór podobno finałową pieśń o drzewku wolności musiał bisować, co pozostaje ewenementem operowym aż do dziś. Jednak ze względu na polityczny wydźwięk opery - z założenia komicznej - została ona zdjęta z repertuaru po pięciu przedstawieniach.

Najpierw było libretto, a potem powstała muzyka, która do przedstawienia w Bydgoszczy została przez kompozytora zredagowana ponownie. Dopisał także uwerturę, intermezzo i recytatyw Sylwii. Nowością jest także podtytuł "Opera komiczna". O realizację tego melodyjnego i atrakcyjnego dzieła dyrektor Maciej Figas poprosił Macieja Wojtyszkę. Do projektu dołączyła także muzycznie uzdolniona Magdalena Małecka-Wippich. Stworzyli oni spójne teatralnie i muzycznie dzieło, które ma dużą szansę zostać nową polską operą narodową. Opowieść o losach legionisty Tadeusza (zawadiacki Sławomir Kowalewski) i jego ordynansa Macieja (wzruszający Janusz Żak), których los rzucił na rekonwalescencję do włoskiego Recco, nie została przez realizatorów uwspółcześniona, choć problem emigrancki aż się prosił o taki zabieg. Otrzymaliśmy za to może eklektyczne, ale wspaniałe, historyczne widowisko muzyczne, o niezwykłym ładunku patriotycznym, który wywołuje u widza śmiech poprzez łzy wzruszenia.

Anna Duczmal-Mróz, kierownik muzyczny, dopilnowała, aby każdy niuans - czy to mazur, czy polonez, oberek lub krakowiak - zabrzmiał bardziej swojsko niż canzony włoskie. Umiejętnie poprowadziła orkiestrę, solistów i chór tak, że otrzymaliśmy bardzo czytelny przekaz tekstu, który w tym wypadku jest miły dla każdego Polaka. Miłosna historia związku polskiego oficera i córki burmistrza Sylwii (pełna emocji i śliczna Julia Pruszak) jest atrakcyjna muzycznie i wizualnie dla widza. Zasługa to scenografa, Wojciecha Stefaniaka, który stworzył cztery różne miejsca akcji opery. Dekoracje są tak duże, że dla ich zmiany potrzeba więcej czasu. Dlatego podczas takich przerw widzów zabawiali w intermezzach znakomici wokalnie i aktorsko radni: Krzysztof Zimny, Jakub Zarębski, Kamil Olpiński, Jonasz Dunajski oraz członkowie baletu Opery Nova, grający przeraźliwych piratów. Kostiumy zaprojektowała Wanda Kowalska i zrobiła to w stylu epoki oraz filmu "Piraci z Karaibów". A wszystko nastrojowo oświetlił doświadczony Maciej Igielski.

Realizatorzy chcieli pokazać w przedstawieniu rzeczy dotychczas w operze niewidoczne, takie, których nie ma w partyturze. Reżyserskie pomysły pogłębiły jej wymowę i uaktualniły polityczny przekaz, który mocno wybrzmiał teraz, w okresie wyborów. Widzimy zatem w tle, jak radni po otrzymaniu niezasłużonych orderów uciekają w tle z pieniędzmi zrabowanymi z miejskiej kasy, straszny dowódca pirackich Barbaresków to kobieta (niezwykła Darina Gapicz), a Don Domenico (najlepszy w przedstawieniu Szymon Rona) w swojej prośbie do burmistrza wnosi o pieniądze na budowę czwartego kręgu miejscowej opery (zwrot był adresowany do prezydenta Bydgoszczy). Takich smaczków jest więcej i co ciekawe, są one zawarte zarówno w materii inscenizacyjnej, jak i muzycznej. Kompozytor sięgnął bowiem z dużym poczuciem humoru do tradycji muzyki polskiej i włoskiej. Trzeba tylko uważnie słuchać, a łatwo rozpoznamy źródła inspiracji. Niemała jest zasługa w końcowym efekcie przedstawienia choreografa Jarosława Stańka, którego wizja sceniczna przybliża operę do musicalu. Ruch sceniczny członków baletu i chóru jest perfekcyjny i bardzo atrakcyjny wizualnie.

Opera bydgoska ma znakomitych solistów. Kilku z nich robi już wielką karierę w świecie, ale niektórych można zobaczyć tylko na miejscu, właśnie w tym przedstawieniu. Jacek Greszta jest bardzo wyrazisty jako burmistrz Don Alberto, a przechera Orlando w wykonaniu Łukasza Gaja to pokazowy wzór łączenia ról operowych i teatralnych we współczesnym świecie teatru muzycznego.

Maciej Figas ma szczęście do wyborów repertuarowych. Wszystkie premiery w tym teatrze to sukcesy artystyczne i frekwencyjne. Także "Awantura w Recco, czyli Drzewko Wolności" stanowi odszukanie zapomnianego dzieła, które - jak się okazuje - zrealizowane przez sprawnych artystów nic nie traci na muzycznej i literackiej atrakcyjności. Wartością dodaną jest jej aktualność polityczna, która zaskakuje, bo przecież jak to możliwe, że takie same problemy z samorządami mieli ludzie już ponad 200 lat temu? Dlaczego nic się nie zmieniło od tamtych czasów? Tytułowe drzewko wolności to rachityczny krzaczek poniewierany przez wszystkich uczestników przedstawienia. Również w prologu, gdzie pojawiają się postaci całkiem nam współczesne. Czy uda się nam, następcom Mickiewicza i Młynarskiego, powstrzymać upadek obyczajów? Zobaczymy. Walorem realizacji są aktualizowane symbole wolności. Podczas obchodów 50. urodzin burmistrza wśród tłumu pojawiają się transparenty z hasłami, takimi jak "Prawda+" lub "Czy tata to demokrata". Pytania te wcale nie muszą być skierowane do obecnych na premierze polityków. Każdy z nas może sobie zadać to pytanie, czy otrzymane 100 lat temu drzewko wolności pielęgnujemy z należytą starannością?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji