Artykuły

Z Teatru

Teatr Praski wystawił nową sztukę dobrze już znanego publiczności teatru praskiego autora krotochwlli "W ogonku" p. Andrzeja Rumszyca (pseudonim). Tym razem utalentowany komedjopisarz sięgnął do skarbnicy naszych pamiątek narodowych i dał tchnący szczerym liryzmem obraz z przed 54 lat p. t. "W roku 63"

Do szlacheckiego dworku dają znać, że narzeczony córki właściciela, który walczył w pobliżu z oddziałem, jest ciężko ranny. Niebawem ma przybyć do dworu. Ponieważ wokół rozgrywają się potyczki, rewizje są na porządku dziennym - przeto niemałą trudność stanowi ukrycie rannego, zwłaszcza wobec postoju we wsi oddziału wojsk rosyjskich.

Z dużą znajomością sceny oraz tła i środowiska wiejskiego, w którem akcja się rozgrywa - kreśli autor szereg obrazów minionej epoki, charakteryzując świetnie typy ówczesnego pokolenia.

Sztuka, aczkolwiek wydobywa z dziejów naszych epizod dramatyczny, który mógł się zakończyć krwawo - kreślona jest z pogodą i szczerym sentymentem, zniewalającym serca słuchaczy. Posępne cienie przeszłości ustępują miejsca ciepłym i słonecznym blaskom - i to stanowi jedną z głównych zalet sztuki, która obok tego nacechowana jest serdecznem umiłowaniem minionych czasów i ludzi.

Typy stworzone przez autora, bardzo nieraz oryginalnie pomyślane, zwłaszcza Broniewickiego, starej niani, Walka parobczaka i małej Krysi, ożywiają akcję, rysując się wyraźnie na wybornie podmalowanem tle.

Grano sztukę bardzo na ogół starannie. Wyróżnili się pp. Bartoszewska, Gzylewska, Kawińska i Halnicka, bardzo dobra w epizodycznej roli Magdy oraz Hanka Wilamowska - doskonała Krysia. Dziecko to, biorące do niedawna udział w przedstawieniach amatorskich-wykazało pewność siebie, swobodę ruchów na większej scenie i dużej miary talent. W grze jej nie było ani jednego fałszywego akcentu.

Z mężczyzn na wyróżnienie zasłużyli przedewszystkiem pp. Przystański, Stróżewski i Tatarkiewicz. P. Popławski był dobrym rotmistrzem, a wykonawcy mniejszych ról pp. Janowski, Kęcki, Kalinowski i in. stali na wysokości zadania. Pan Ryszkowski nie opanował pamięciowo roli i nie wyzyskał jej dostatecznie.

Na szczególne uznanie zasługuje wystawa, bardzo stylowa i dość bogata, jak na skromne środki sceny praskiej, za co kierownictwu teatru i reżyserowi p. K. Tatarkiewiczowi należy się gorąca pochwała. Scenerja zwłaszcza aktu 1 i 2 była wiernem odbiciem epoki 63 roku. Byliśmy jak by żywcem przeniesieni do szlacheckiego dworku z tamtych czasów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji