Artykuły

Podziwiajcie Rogalskiego!

"Dożywocie" w reż. Bogdana Cioska w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Ozdobą "Dożywocia" Aleksandra Fredry jest wielka kreacja Jerzego Rogalskiego w roli Łatki. Wszedł nią do panteonu sław polskiej sceny.

W tej niezwykle trudnej roli uruchomił wszystkie rejestry aktorskich środków: jest śmieszny i żałosny, przebiegły i kompletnie bezradny, obślizgły, przymilny i gruboskórnie ordynarny, szczebiotliwy albo żałosny w obliczu porażki.

Jeśliby się zastanawiać, dlaczego reżyser lubelskiego "Dożywocia" Bogdan Ciosek nie przeniósł akcji do współczesności, dochodzi się do wniosku, że z jednego powodu: dlatego, że dziś nie funkcjonuje instytucja dożywocia w takim sensie, jaki posiadała za czasów hrabiego Fredry. Nie możemy - już ZUS o to zadba! - pójść do kogoś, wykupić jego sutą emeryturę i dbać, żeby prawowity posiadacz nie zszedł za wcześnie z tego padołu, pozwalając nam czerpać zyski jak najdłużej. Reżyser pospołu ze scenografem Andrzejem Witkowskim (pierwsze jego dzieło w Teatrze Osterwy) postanowili zatem na tyle przybliżyć akcję do naszych czasów, żebyśmy mogli mocniej odczuć aktualność przesiania tej gorzkiej, zjadliwej komedii. Sądząc po dekoracjach w stylu art deco, jeszcze z elementami secesji i po feerii kostiumów, w projektowaniu których swą inwencją znowu popisała się Barbara Wołosiuk, akcja rozgrywa się gdzieś na początku poprzedniego wieku.

Dodatkowym kapitalnym zabiegiem reżyserskim, powodującym przyśpieszenie i bardzo współczesne zrytmizowanie przedstawienia, było wprowadzenie postaci, których w sztuce Fredry nie ma. To istna ludzka menażeria - kokoty, dewotki, reprezentantki bohemy, namolni pracownicy hotelu, dziwni rezydenci z Żydem faktorem na czele. Tak! W tym towarzystwie możemy się poczuć jak u siebie, a przesłanie o rządzie pieniądza staje się naszym problemem.

W "podstawowej" obsadzie warto odnotować debiut w dużej roli na naszej scenie bardzo subtelnej Anny Brulińskiej jako Rózi, kreację Andrzeja Golejewskiego jako znerwicowanego i zdesperowanego Orgona, kolejną świetną komediową rolę Witolda Kopcia jako Doktora i popis w niewielkiej wszak roli Twardosza pysznego do bólu szczęk Romana Kruczkowskiego.

Idźcie na "Dożywocie", podziwiajcie Łatkę Rogalskiego i pobierajcie nauki, których nigdy nie za dużo!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji