Artykuły

Rasputin Sztuka A. Tołstoja i P. Szczegoiewa w Teatrze Artystów

Spóźniam się z recenzją dosyć znacznie, ale odtwarznaie głębszego obrzydzenia, jakie się miało na tem przedstawieniu, chciałoby się odłożyć jaknajdalej. Nie ma dla tego teatru, anie dla zespołu aktorskiego Z.A.S.P-, który teatr stworzył i firmuje, żadnych okoliczności łagodzących. Znam doskonale argumenty, jakimi usiłuje bronić się teatr z ul. Karowej i jakie, niestety, znalazły nawet chętne ucho u jednego z recenzentów. Cóż mieli robić? "Krakowiacy i górale" nie poszli, "Turandot" padła, "Pan Damazy" sytuacji nie uratował. Teatrowi groziła ruina, aktorzy głodowali, wiec trzeba było dla kasy wystawić "Rasputina". I "Rasputin" kasę robi. Ale to właśnie, że robi kasę, jest okolicznością najbardziej obciążającą. Bo wystawienie sztuki, stojącej poniżej wszelkiego wogóle poziomu i obliczonej na apelowanie do najniższych instynktów, włażenie ku uciesze gawiedzi z zabłoconemi buciskami, w życie prywatne carskiej rodziny, która przed kilkunastu laty krwawą tragedią przypłaciła swe grzechy i winy, trepak tańczony na świeżych grobach, prostactwo i chamstwo, bijące z każdej sceny tego "reportażu, kokietowanie publiczki romansami cygańskiemi, śpiewanemi w stolicy Polski po rosyjsku to jest po prostu praca nad szerzeniem przez teatr popularny zdziczenia kulturalnego. Gdy położyć na szalach z jednej strony skutki takiego przedstawienia z drugiej zaś możność wypłacania gaż kilkunastu miernym aktorom, bo do tego rzecz się sprowadza, to chyba ta gra nie warta jest świeczki.

Całe to przedstawienie, cały ten "reportaż historyczny", czyni wrażenie footballu okrwawionemi głowami trupów. TO nie ma nic do rzeczy, ze te głowy, to są głowy cara i carowej, który z kiedyś stali na czele wrażej monarchii knuta i kajdan.. Tego rodzaju football, tego rodzaju Brześć pośmiertny, zawsze jest równie wstrętny.

Temat Rasputina, choć jeszcze świeży, może dostarczyć dramaturgowi wstrząsającej osnowy dla sztuki. ten dziegciem cuchnący chłop, ten jurny cham, który potrafił wytworzeniem wokół siebie mistycznej atmosfery wywierać decydujący wpływ na dom carski i stać się grabarze monarchicznej Rosji - to temat, którego tło psychologiczne i historyczne, pociągnąć może najtęższe pióro. Sztuka Tołstoja i Szczegolewa, rezygnuje jednak z wszelkiego pogłębienia psychologji postaci, usuwa precz całą stronę mistyczną sprawy Rasputina, bez której nic zrozumieć nie można, a ogranicza się do najgrubszych, inajdrastyczniejszych, najbrutalniejszych efektów. Pisana jest śliną i błotem.

Grana przez miernych aktorów, w miernej reżyserji, staje się potworną szmirą.

P. Jan Lorentowicz, wydrukowany w programie wprawdzie mniejszymi literami, niż chór cygański, wziął na siebie odpowiedzialność literacką za to przedstawienie. pogratulować smaku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji