Artykuły

Teatr na Pradze

Młody autor, kryjący się pod pseudonimem Jana Mściwoja już trzecia swoją sztukę w tym sezonie daje nam oglądać w świetle kinkietów. Przyznać trzeba, że od "Ducha Pankiewicza" do wystawionej wczoraj na scenie praskiej "Franusi"- skok duży. P. Mściwoj zaczyna patrzeć głębiej i radzi sobie coraz lepiej z technika pisarska.

"Franusia" opowiada nam dzieje dobrego dziewczęcia. które rodzina - drobna szlachta na Litwie - pragnie uszczęśliwiać, wydając ją za brzydkiego i starego szaraczka-szlachcica, gdy tymczasem Franusia kocha młodego i sympatycznego chłopca, niestety, niższego pochodzenia, bo syna włościanina-pijaka. Na tem tle powstaje konflikt, którego autor właściwie nie rozwiązuje, pozwalając się widzowi domyślać, że Franusia pójdzie, mimo wszystko, za swoim ukochanym, aby z nim złą i dobrą podzielić dolę. Narysowane nieźle figury (niektóre dość oryginalnie pomyślane, jak typ Mackiewicza-telegrafisty) nieco satyrycznego zacięcia i humoru, dużo ruchu w akcie 3-ożywiają dość nikłą akcję, którą ołówek reżyserski winien wzmocnić przez poczynienie odpowiednich skróceń.

Na czole wykonawców wysunęli się pp.: Arkawirówna, Gzylewska i Tatarkiewicz doskonały w roli Mackiewicza, kwietny epizod dał p. Przystański, a bardzo ładnie zagrała Bortkiewiczową p. Bartoszewska. Zaznaczyli mocno swe dość blade role kilku rysami charakterystycznemi pp.: Popławski i Ryszkowyski. Pp. Kawińska i Janowskiego przestrzedzbym pragnął przed zbytniem wyjaskrawianiem typów. Dużo uczucia w rolę włożył p. Stróżewski.

Ogólna uwaga pod adresem wykonawców: akcent litewski zgoła niepodobny jest do żydowskiego i, skoro rzecz się dzieje na Litwie, powinni nim mówić wszyscy, a nie niektórzy tylko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji