Artykuły

Gdynia. Radny LPR cenzuruje Teatr Muzyczny

Gdyński radny związany z LPR Andrzej Czaplicki chce wstrzymania gminnych dotacji na spektakl "Klatka wariatek" [na zdjęciu]. Uważa, że jest "dyskusyjny moralnie" a on sam nie jest zwolennikiem spektakli o homoseksualistach.

Sprzeciw wobec półmilionowej dotacji dla Teatru Muzycznego w Gdyni Czaplicki wyraził na ostatniej sesji Rady Miasta. Zagłosował przeciw, bo - jak twierdzi - podatnicy powinni mieć prawo wyboru tego, do czego dopłacają.

- Teatr Muzyczny oprócz takich wartościowych i pełnych artyzmu dzieł, jak "Jesus Christ Superstar" wystawia "Klatkę wariatek", której tematyka jest dyskusyjna moralnie, chociaż może i wartościowa artystycznie - powiedział "Gazecie" radny. - Nie jestem zwolennikiem spektakli, gdzie kanwą jest homoseksualizm.

Wicedyrektor Teatru Muzycznego Beata Majkowska mówi, że czuje zażenowanie. - Faceci w rajtuzach wyglądają zabawnie, ale przedstawienie niesie też przesłanie: uczy tolerancji - tłumaczy Majkowska. - Nie ma w "Klatce" nagości, ani jednego wulgarnego słowa.

Gmina dotuje teatr co roku. Dyskusyjną moralność cieszącej się sporym zainteresowaniem "Klatki" radny Czaplicki zauważył po ponad dwóch latach od premiery, która odbyła się w sylwestra 2003 roku.

"Gazeta" pisała wtedy o nim tak: "Tato, żenię się - oświadcza syn. Sęk w tym, że jego ojciec jest zdeklarowanym gejem, właścicielem kabaretu transwestytów, związanym z gwiazdą swojej sceny. A syn chce się żenić z córką konserwatywnego senatora z Ligi Obrony Moralności. Przyszłych teściów wypada podjąć obiadem, więc ojciec powierza rolę żony swojemu partnerowi - transwestycie. Pani domu tak podoba się senatorowi, że zaczyna jej robić awanse..."

Czaplicki, były członek PiS, od kilku tygodni kandydat na członka LPR, do teatru chodzi. Ma wyrobiony gust. - Zdejmuje się takie spektakle, jak "Jesus Christ Superstar", bo dyrektor twierdzi, że to jest ramota i nikt na to nie przyjdzie. Byłem na tym cztery razy - mówi Czaplicki.

Radny uważa natomiast, że awangardowe przedsięwzięcia - takie jak "Klatka" - powinny być dotowane przez prywatnych sponsorów.

- Ależ "Klatka wariatek" to podobnie jak "Jesus Christ Superstar" i wiele innych, klasyka grana na całym świecie - ripostuje dyrektor Majkowska.

Radny ma swój pomysł, jak dotować teatr. Proponuje, żeby miasto podpisało z teatrem umowę, w której określiłoby, ile i na jakie spektakle daje pieniędzy.

Majkowska protestuje: - To działania zmierzające w kierunku cenzury. Wcześniej inny gdyński radny atakował nas za nagość w jednej ze scen w musicalu "Hair". No to ja się pytam, czy może powinniśmy ubrać np. całą starożytną sztukę w majtki?

Majkowska ataki radnego zamierza jednak przekuć w jeszcze większy sukces "Klatki": - Pan Czaplicki robi nam świetną reklamę. W przyszłym sezonie przypomnimy o tym w działaniach promocyjnych. Co pewnie zwiększy frekwencję na "Klatce" - zapowiada.

Dla Gazety

Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni:

Żyjemy w wolnym kraju i każdy może powiedzieć, co chce. I ja powiem, że miasto nigdy nie było i nie będzie cenzorem spektaklów teatralnych. Zamierzamy nawet zwiększyć dotację na Teatr Muzyczny. Nigdy też nie będziemy wiązać teatrów z repertuarem. Repertuar, treść sztuk, to sprawa indywidualnej odpowiedzialności, każdego twórcy. Głos radnego Czaplickiego to glos odosobniony i nie oddający poglądów gdyńskich samorządowców. To raczej chęć zaistnienia w zbliżającej się kampanii wyborczej do samorządów.

* * *

Komentarz Sławomira Sowuli

Jeden z pomorskich polityków podał kiedyś mojemu koledze po fachu receptę na awans i sukces w polityce. "Trzeba mieć wyraziste i słuszne poglądy" - powiedział. To właśnie recepta, którą stosuje gdyński radny Andrzej Czaplicki, żądając gminnej kontroli nad repertuarem Teatru Muzycznego i wstrzymania dotacji do "Klatki wariatek" . Pewnie sądzi, że takie żądania zapewnią mu szybki awans w partii, której członkiem wkrótce zamierza zostać. Zastanawiam się jednak, dlaczego wątpliwości dotyczące "moralności" musicalu ogarnęły go dopiero teraz - ponad dwa lata po premierze? Czy zradykalizował się sam radny, czy może polityka, nawet ta na samorządowym poziomie? Jeżeli radny to pół biedy. Obawiam się jednak, że radny Andrzej Czaplicki to część szerszego zjawiska, które swoje źródła ma w centralach aktualnie rządzących partii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji