Artykuły

Listy do redakcji. Przyciąganie Bojarczyków

Chcielibyśmy odnieść się do sprawy Bojar i sytuacji związanej z tym pięknym miejscem naszego miasta. O Bojarach - dzielnicy drewnianych domów o krok od centrum Białegostoku - mówi się od dawna. Od końca lat 70. pojawiały się postulaty ochrony dzielnicy i projekty zachowania zabudowy. Niestety - skończyło się na planach, a nie na realnych działaniach - piszą do Gazety Wyborczej Mateusz Tymura, Krystian Różycki, Bojary zostają kulturalne.

Kiedy kilka lat temu zaczynaliśmy naszą społeczno-kulturalną aktywność, wierzyliśmy, że Bojary można i trzeba zachować. Nie zakładaliśmy, że mimo obietnic wielu osób niewiele zmieni się w kwestii faktycznej ochrony dzielnicy, jej ładu przestrzennego i tego, co zostało z dawnych budynków.

Zaczynaliśmy na łące pomiędzy ulicami Poprzeczną, Modlińską i Stary Rynek. Chcieliśmy, by to miejsce tętniło życiem, by stało się lokalnym placem spotkań mieszkańców dzielnicy. Nasze działania miały przyciągnąć Bojarczyków. Chcieliśmy, by mieli gdzie przyjść z dziećmi, z rodzinami, posiedzieć, odpocząć. Naszym pomysłem było, aby łąkę zostawić niezabudowaną. Niestety, stało się inaczej. Na Łące Bojarskiej pojawiły się domki, a niewiele dalej na ulicy Skorupskiej bloki.

Kolejnym naszym pomysłem na restaurację dzielnicy było odremontowanie drewnianych domów i stworzenie w nich miejsc na pracownie artystów, przestrzeni do występów teatrów i zespołów, spotkań organizacji społecznych i stowarzyszeń. Chcieliśmy w Białymstoku mieć namiastkę wileńskiej dzielnicy Zarzecze, która skupia artystów i jest ciekawą atrakcją turystyczną.

Niestety i tym razem miasto i jego urzędnicy nie byli zainteresowani naszym pomysłem.

W trakcie naszych starań odnosiliśmy wrażenie, że są na Bojarach siły, które torpedują nasze działania. Stowarzyszenie Nasze Bojary, którego prezesem jest pan Zbigniew Klimaszewski (obecny radny PiS) zablokowało powstanie domu kultury i teatru przy Wiktorii 5. Smutne jest to, że naszych działań nie chciało wesprzeć stowarzyszenie któremu - przynajmniej teoretycznie - powinno zależeć na ochronie Bojar i integracji mieszkańców dzielnicy.

Nie poddawaliśmy się jednak i powołaliśmy do życia Bojarski Dom Kultury - nieformalną instytucję, która miała być zalążkiem lokalnego ośrodka kultury w dzielnicy. Na działce przy ul. Koszykowej 1 wydzierżawionej od miasta latem 2016 roku zorganizowaliśmy wiele działań kulturalnych. Miasto udostępniło nam działkę, ale nie dom - tłumacząc się jego złym stanem technicznym. Nie mieliśmy nawet miejsca, by móc przechowywać sprzęt. Pisaliśmy pisma do prezydenta miasta i zbieraliśmy głosy poparcia pod petycją, by miasto w formalnoprawny sposób usankcjonowało działalność Bojarskiego Domu Kultury. Chcieliśmy, by mogły korzystać z niego organizacje społeczne na zasadzie czasowej rezydencji. Próbowaliśmy również całą sprawą zainteresować radnych wszystkich opcji politycznych, nie tylko zapraszając ich na każde nasze wydarzenie w BDK, ale i występując przed nimi na sesji Rady Miasta, prezentując pomysł projektu. Wszystkie nasze apele pozostały "wołaniem na puszczy". Na żadnym naszym wydarzeniu, w wakacyjnym sezonie (a było ich około 20) nie pojawił się nikt z radnych PiS i PO (z wyjątkiem Wojciecha Koronkiewicza). Przewodniczący Komisji Kultury i Promocji Miasta - Krzysztof Stawnicki z klubu radnych PiS, na którego obecność na wydarzeniach i wsparcie także liczyliśmy, również nie zaszczycił nas swoją obecnością.

Z niedowierzaniem przyjęliśmy w maju 2018 informację, że oto radni PiS z radnym Zbigniewem Klimaszewskim ze stowarzyszenia Nasze Bojary proponują utworzenie we wspomnianym domu Izby Bojarskiej.

Przez ostatnie lata praktycznie nikt nie interesował się tym budynkiem. Pan Klimaszewski działa na rzecz Bojar nie od wczoraj. Od dawna miał sposobność, by realizować pomysły związane z tą dzielnicą.

W ubiegłym roku pojawił się projekt uchwały powołującej Dom Bojarski z dokładnie tymi samymi postulatami, które podnosiliśmy od prawie dwóch lat. Co ciekawe referentem uchwały jest wspomniany radny Klimaszewski. Projektu nikt z nami nie konsultował.

Czujemy się potraktowani instrumentalnie. Nasze starania w sprawie Bojar zostały zlekceważone tylko po to, by ktoś inny mógł podpisać się pod pomysłami, które od lat prezentowaliśmy. Propozycje mówiące o możliwości korzystania z tego budynku po utworzeniu placówki uważamy za niemoralne. Nie chcemy być tak traktowani.

Po raz kolejny apelujemy o solidny projekt uchwały dotyczący powstania Bojarskiego Domu Kultury. Wierzmy też, że w nowej Radzie Miasta znajdą się odważne osoby, które doprowadzą do powstania tego rodzaju instytucji.

* tytuł od redakcji

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji