Artykuły

Mozart zdał test na siłowni

"Cosi fan tutte" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

To jest spektakl nowoczesny, beztroski i autentycznie śmieszny. Można więc klasykę inscenizować współcześnie, nie czyniąc krzywdy kompozytorowi

"Cosi fan tutte" często pada ofiarą reżyserskich zabiegów, bo też współczesny teatr bardzo się męczy, by uwiarygodnić przebieg zdarzeń w tej operze. Dwaj młodzieńcy postanawiają sprawdzić wierność wybranek serca. Udają, że ruszają na wojnę, ale szybko wracają przebrani za egzotycznych Albańczyków. Panny, choć rezolutne i niegłupie, nie są w stanie zorientować się, kogo skrywają orientalne stroje i ulegają nowym amantom. Młodzieńcy zdemaskowawszy je,wybaczają niewiernym kobietom, bo przecież tak czynią wszystkie (cosi fan tutte).

Ta komedia oparta na przebierankach jest dla dzisiejszego widza naiwna, ale trzeba się w nią zagłębić, by dostrzec w niej uniwersalną prawdę o niestałości ludzkich uczuć, o wyznaniach czynionychbez zastanowienia i o trudnej sztuce wybaczania. Subtelność miłosnych zalotów, finezyjna gra uczuć jest wszakże obca współczesnemu teatrowi (nie tylko operowemu), który woli postaci kreślić grubą kreską. Dlatego uwspółcześniona "Cosi fan tutte" zamienia się najczęściej w płaską farsę, wręcz zgrywę.Nie poradził sobie z nią nawet czołowy twórca młodego polskiego teatru Grzegorz Jarzyna, gdy przed rokiem dzieło Mozarta wybrał na swój operowy debiut.

Wrocławski spektakl Michała Znanieckiego jest na tym tle szlachetnym wyjątkiem. Współczesnego kostiumu nie używa jako efektownego ozdobnika. Jego Mozartowscy bohaterowie żyją naprawdę dzisiaj: spotykają się w siłowni lub na basenie, rozmawiają o sercowych rozterkach w modnej, minimalistycznie urządzonej kuchni, a co najważniejsze - ich uczucia wydają się szczere. Obfitość reżyserskich pomysłów nie zagłusza muzyki Mozarta, lecz umiejętnie się z nią łączy, a pewne skróty w partyturze nie wypaczają zamysłu kompozytora.

Ta "Cosi fan tutte" jest zabawna, ma żywe tempo, a charaktery poszczególnych postaci zostały precyzyjnie zróżnicowane. Michał Znaniecki udowodnił, że Mozartmoże być atrakcyjny dla nowoczesnego teatru, a na dodatek do swych pomysłów zdołał przekonać wykonawców i dyrygenta, Małgorzatę Orawską, która orkiestrę poprowadziła w dobrym tempie. Wioletta Chodowicz świetnie wypadła jako najdłużej próbująca wytrwać przy pierwszej miłości Fiordiligi, zabawną postać rezolutnej pokojówki Despiny stworzyła Aleksandra Buczek, niestałą w uczuciach Dorabellą była Agnieszka Rehlis. Starali się im dorównać mężczyźni: Jacek Jaskuła (Guglielmo), Pawlo Tołstoj (Ferrando) i Maciej Krzysztyniak (Don Alfonso). Gdyby udało się zachować precyzję wokalną scen zespołowych i zatroszczyć o lepsze zgranie głosów, satysfakcja byłaby jeszcze większa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji