Artykuły

Wrocław. Przywrócili ogrzewanie w Teatrze Polskim

Po naszym artykule Teatr Polski we Wrocławiu ekspresowo spłacił dług firmie Fortum, która dostarcza ciepło. Jednak to kropla w morzu potrzeb - największa dolnośląska scena jest zadłużona na 1,3 mln zł. Urząd marszałkowski przyznaje, że może być to powodem odwołania dyrektora.

Od piątku znów jest ciepło w teatrze. - W środę wieczorem dostaliśmy kopię potwierdzenia dokonania przelewu, a choć nie mieliśmy jeszcze tych pieniędzy na koncie, podjęliśmy decyzję o podłączeniu ogrzewania - mówi Jacek Ławrecki, rzecznik Fortum Power and Heat.

Ogrzewanie i ciepłą wodę odcięto na początku września ze względu na zaległości w płatnościach, które sięgały 50 tys. zł. Jednak kiedy teatr zapłacił część zadłużenia, Fortum warunkowo wznowiło dostawę ciepłej wody. Kaloryfery pozostały zimne, co dało się we znaki na początku października, kiedy na zewnątrz zrobiło się chłodniej. A Polski miał czas do 12 października na uregulowanie reszty długu. Kazimierz Budzanowski, zastępca Cezarego Morawskiego, który jest dyrektorem instytucji, deklarował wówczas, że ciepło w teatrze będzie najpóźniej 15 października - dodając, że wtedy zaczyna się sezon grzewczy.

Tymczasem po naszej publikacji zadłużenie zostało ekspresowo spłacone. Michał Nowakowski, rzecznik dolnośląskiego marszałka Cezarego Przybylskiego, tłumaczy, że stało się to dzięki deklaracji wsparcia ze strony urzędu. - Teatr informował nas, że we wrześniu pokrył długi za media, jednak okazuje się, że zadłużenie znów wynosi 50 tys. zł - mówi. - Dlatego marszałek postanowił zapewnić pracownikom komfort pracy i przekaże instytucji pieniądze na spłatę tych długów.

Jednak to kropla w morzu potrzeb - teatr jest dziś zadłużony na 1,3 mln zł, a spłata tych zobowiązań całkowicie przekracza jego możliwości.

W jaki sposób Cezary Morawski do tego doprowadził? Urząd marszałkowski nie ma szczegółowych informacji na ten temat, jednak już wcześniej obserwacja decyzji dyrektora rodziła pytania o ryzyko finansowe. Tak było m.in. w przypadku produkcji spektakli, w których połowa lub większość obsady to artyści występujący gościnnie, którym za każdy występ trzeba płacić wielokrotnie wyższe stawki niż etatowym pracownikom. Takie posunięcia plus niska frekwencja na przedstawieniach mogły się przyczynić do powiększania zadłużenia.

Teatr musiał też wypłacić odszkodowania zwolnionym z pracy pracownikom - m.in. aktorkom i aktorom Annie Ilczuk, Marcie Ziębie i Andrzejowi Kłakowi. Jednak Morawski nie zrobił tego dobrowolnie - sądowe wyroki musiał wyegzekwować komornik.

Czy rekordowe zadłużenie daje szansę na dymisję Morawskiego? - Z całą pewnością nad dyrektorem zebrały się czarne chmury - mówi Michał Nowakowski. Pytanie, kiedy lunie z nich deszcz, pozostaje jednak otwarte. Odwołanie Morawskiego jest realne.

Rzecznik prasowy Polskiego Marek Perzyński przyznaje, że dług wygenerowały koszty produkcji dwóch premier: ,,Xiąg Schulza" w reżyserii Jana Szurmieja i ,,Braci Karamazow" Stanisława Melskiego. Dodaje, że należałoby przemyśleć sposób finansowania instytucji: - w ubiegłym roku choćby przez wprowadzenie płacy minimalnej wzrosły koszty jej prowadzenia. W takiej sytuacji teatr mógł oczywiście nie produkować premier i opierać się na wcześniej zbudowanym repertuarze. Dyrektor uznał jednak, że publiczności należą się nowe przedstawienia. A sztuka musi kosztować, czego część osób nie rozumie.

Perzyński nie umiał jednak powiedzieć, jakich instytucji, firm czy osób prywatnych, czyli m.in. twórców spektakli dotyczą te zobowiązania i jaki był całkowity koszt produkcji dwóch ww. przedstawień. Obiecał jednak, że poda te informacje do publicznej wiadomości w przyszłym tygodniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji