TEATR
Najciekawszym interpretatorem postaci Horodniczego w Gogolowskim "REWIZORZE" pozostanie zapewne w polskim teatrze Jan Kurnakowicz. Po wojnie odtwarzał kluczową postać komedii Gogola aż trzy razy: we Wrocławiu (1947), w Krakowie (1948) i w Warszawie (1952). Ta ostatnia kreacja w inscenizacji Bohdana Korzeniowskiego w warszawskim Teatrze Narodowym stała się przedmiotem fascynującego studium Konstantego Puzyny. A oto interpretacja ostatniej sceny, tej po odkryciu oszustwa, kiedy nadchodzi wieść o przybyciu rewizora... prawdziwego.
"Kurnakowicz staje się groźny. Krzyczy o władzy, o Sybirze. Potem milknie. Aż wreszcie rozpoczyna swoją wspaniałą przemowę do otoczenia, do widowni, do świata (...) I nie jest już ważny finał, ostatnie słowa, które padną. Wielka tragikomiczna scena urasta w główny punkt sztuki, wspaniałe oskarżenie wypływa z bólu małego, zawiedzionego człowieka".
Edward Kusztal, Horodniczy z inscenizacji Bogdana Augustyniaka w Kielcach (na zdjęciu scena zbiorowa, w środku Chlestakow, grany przez Sławomira Hollanda), staje więc obok takich polskich aktorów, jak wspomniany Kurnakowicz, Tadeusz Łomnicki (wersja telewizyjna Jerzego Gruzy), Franciszek Pieczka (bardzo kontrowersyjna inscenizacja Józefa Szajny z 1963), Mariusz Dmochowski (głośna wersja Adama Hanuszkiewicza dziesięć lat później) czy Jerzy Stuhr propozycja Jerzego Jarockiego z 1980). Z jakim rezultatem? Trzeba jechać do Kielc, gdzie Bogdan Augustyniak daje sobie radę znakomicie.