Artykuły

Małego widza nie da się oszukać

- Na usta ciśnie się tu banalna, ale prawdziwa myśl: w teatrze dziecięcym aktorzy muszą grać tak dobrze, jak w dorosłym, a nawet dużo, dużo lepiej - mówi KONRAD SZACHNOWSKI, reżyser, dyrektor Teatru Miniatura w Gdańsku.

Rozmowa z Konradem Szachnowskim [na zdjęciu], reżyserem spektakli dla dzieci, dyrektorem gdańskiego Teatru Miniatura:

Czym się różni teatr dla dzieci od teatru dla widzów dorosłych?

- Z jednej strony - wszystkim, ale z drugiej - w zasadzie niczym. Bo niby posługujemy się zupełnie innymi środkami, musimy bardzo mocno uprościć język, którym mówimy do widza. Ale przecież przekazujemy mu to samo, te same treści i wartości: chcemy pokazać, co jest dobre, co jest złe, chcemy powiedzieć, że dobro powinno nad złem górować.

W jakim sensie widz teatru dziecięcego jest inny od dorosłej publiczności?

- Dziecięca widownia jest niewspółmiernie bardziej wymagająca i bezlitosna. W dorosłym teatrze widzowie, nawet jeśli spektakl bardzo im się nie podoba, z grzeczności i wyrozumiałości siedzą cicho i spokojnie do końca przedstawienia, rzadko kiedy okazując otwarcie swoje niezadowolenie. Dziecko w teatrze nie ma takich, narzuconych przez dobre wychowanie, zahamowań. Jeśli coś mu się nie podoba albo - co ważniejsze - uzna coś za nudne, zaczyna wyraźnie dawać o tym znać. Na naszych spektaklach wyczuwamy to od razu - kiedy na scenie zaczyna się robić nieciekawie, dzieci natychmiast zaczynają się kręcić, wiercić, wychodzić. Wszyscy działamy pod wielką presją - jedna nudna scena, jedno zdanie wypowiedziane bez atrakcyjnej otoczki i zaczyna się nuda. Tu nie ma miejsca na żadną teatralną "watę", wszystko musi być podane w sposób atrakcyjny. Dodatkową trudność sprawia nam, twórcom teatru dziecięcego, fakt, że nasza, dorosła percepcja jest zupełnie inna niż dziecięca. Dlatego na próbę generalną zawsze staramy się zapraszać dzieci - one bezbłędnie wychwytują coś, co nam wydawało się dobrze zrobione, ale im wydaje się nudne.

A potem cała odpowiedzialność za losy spektaklu jest już na barkach aktorów...

- Tak, rzeczywiście. Na usta ciśnie się tu banalna, ale prawdziwa myśl: w teatrze dziecięcym muszą oni grać tak dobrze, jak w dorosłym, a nawet dużo, dużo lepiej. Specyfika ich pracy polega na tym, że muszą grać niezwykle wyraziście, dosadnie i dobitnie. To muszą być kreacje mocno przerysowane, ale jednocześnie - nie popadające w karykaturę. Bo to będzie kłamstwo, które dzieci natychmiast wychwycą i z pewnością go nie "kupią".

W kreowaniu świata w spektaklach dziecięcych aktorom często może pomóc scenografia.

- Tak, z pewnością. To niezwykle ważny element spektaklu, dużo ważniejszy niż w przypadku dorosłego teatru - tam może być ona symboliczna, aluzyjna, sugerować tylko wygląd czy kształt przedstawionego świata. Tu takiej możliwości nie ma, tu wszystko musi być ładne, bogate, barwne, a najlepiej jeszcze - ruchome. Teatr dla dzieci to teatr ożywionej plastyki - dekoracje nie są tylko tłem, one dopowiadają tezę przedstawienia. Podczas opracowywania koncepcji spektaklu, myślenie o scenografii zajmuje bardzo dużo czasu. Najpierw trzeba ją sobie wyobrazić, potem zbudować makietę, a wreszcie - stworzyć właściwą scenografię. Wszystko musi działać bez zarzutu i zachwycać dziecięcą publiczność. Nie ma innego wyjścia, jeśli nie chce się, żeby wyszła z teatru przed końcem przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji