Artykuły

Wyjątkowa artystka na kiepskim tle

"Tankred" w reż. Tomasza Koniny w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Specjalnie dla niej Opera Narodowa wznowiła "Tankreda" Rossiniego. Ale powrót do spektaklu, który sześć lat temu był wydarzeniem, nie okazał się szczęśliwy.

Nie jest to winą najsłynniejszej dziś polskiej śpiewaczki, o której sukcesach w Ameryce dochodzą do nas tylko wyrywkowe relacje. Tam każde jej pojawienie się na scenie przyjmowane jest entuzjastycznie, ma Ewa Podleś wierne grono fanów, którzy jeżdżą za nią, nie chcąc przegapić żadnego występu. Także w Warszawie stawili się widzowie z Europy i Stanów, by posłuchać ulubionej artystki w popisowej roli.

Z pewnością nie poczuli się zawiedzeni. Głos Ewy Podleś brzmi nieco inaczej niż sześć lat temu, nie ma może dawnej, nadzwyczajnej giętkości, pozostała wszakże ogromna swoboda, piękne brzmienie w każdym rejestrze i nieskazitelny blask. I niezmiennie zachwyca mistrzowską interpretacją, umiejętnością różnicowania nastrojów i poprzez śpiew przydania ludzkich cech koturnowej postaci rycerza Tankreda.

Wyjątkowa artystka pojawiła się wszakże w bardzo nieciekawym tle (szlachetny wyjątek: chór Opery Narodowej), choć zebrano tych samych premierowych wykonawców. Ona utrzymuje klasę, inni wyraźnie zmarnowali czas. Tenor Harald Quaaden tłumaczył się niedyspozycją, Piotr Nowacki interpretował muzykę Rossiniego z wyraźną nonszalancją, a Agnieszka Wolska, która na premierze jako ukochana Tankreda z niezłym skutkiem starała się być partnerką Ewy Podleś, teraz irytowała. Sześć lat temu wydawała się być nadzieją polskiej wokalistyki z szansą na interesującą karierę. Obecnie śpiewa z denerwującą manierą - rozwibrowanym, źle prowadzonym głosem, a wokalne niedostatki stara się tuszować patetyczno-prowincjonalnym aktorstwem. Na nic też zdały się wysiłki Wojciecha Michniewskiego, sprawnie prowadzącego orkiestrę, z tej mieszanki nie dało się stworzyć efektownej całości.

Dobrze, że dyrekcja Opery Narodowej nie zapomniała o Ewie Podleś, na którą czeka warszawska publiczność. Ale powrót takiej artystki należałoby przygotować staranniej. Tym bardziej że w świecie odnosi obecnie sukcesy w rolach, w jakich dotąd jeszcze nie mieliśmy okazji podziwiać jej w Polsce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji