Artykuły

Z teatrów M. Kennedy i B Dean: Tessa w teatrze Nowym

Zanim zdołaliśmy uchwycić wątłą nitkę akcji, co trwało przez dwie odsłony, t.j. dobre półtorej godziny, byliśmy całkowicie ogarnięci i oszołomieni czadem tego wrzącego źródła życia, jakiem jest kukułcze gniazdo wielkiego kompozytora Sangera.

Zasługą Węgierki jest fakt, że słabość sztuki: supremacja środowiska nad akcją stała się jej siłą. Twórcza reżyserja nietylko puściła w ruch żywe kukiełki czarodziejskiego tyrolskiego domku, w którym miłość i sztuka plenią się, jak szalej, ale tchnęła w nie magję rzeczywistości, rozchyliła każdą duszę jak kwiat, ukazując jej wnętrze, zapłodnione złotym pyłkiem poezji.

Dziwne zaiste rzeczy dzieją się w tej tyrolskiej chacie, huczącej jak ul głosami i śpiewem młodych kobiet i podlotków, córek wielkiego, ale zapoznanego kompozytora Sangera. Mleczmy brat bohaterów Przybyszewskiego, kolejny mąż jedenastu żon, (legalnych i nielegalnych) pań z towarzystwa, z ludu i z arystokratycznego półświatka, spłodziwszy gromadkę dzieci, które hodują się jak cyganięta, bez opieki, bez szkoły, bez kierunku, dogorywa na mansardzie swej górskiej siedziby, zatruty alkoholem.

A tymczasem na dole, w wielkiej jadalni, która skupia życie domu, krzyżują się natchnienia i namiętności. Młody muzyk Dodd komponuje szaradę operową, którą mają wykonać wszyscy domownicy na cześć Sangera. Ostatnia jego żona Linda romansuje ze świeżo przybyłym baletmistrzem rosjaninem Trigorinem. Jedna z córek Sangersa TOni wraca do domu po podejrzanej eskapadzie z Jakóbem Birnbaumem właścicielem piętnastu teatrów, którego cała rodzina nazywa pieszczotliwie Kiki. Jej młodsza siostra Tessa, uroczy, subtelny, przedwcześnie dojrzału podlotek, kocha się w Doddzie, dziecinnie i boleśnie zabiega o jego wzajemność, nie wiedząc, jak głęboko zapadła mu w serce.

Nieporównana scena wykonania szarady operowej o Lukrecji Borgia gwiezdną mgławicą pieśni naświetla sytuację i wydobywa z jej zwikłanych splotów klasyczną grupę: Psyche i Amora w osobach Tessy I Doda.

Czujemy, że między tą parą rozegra się dramat, śmierć Sangera sprowadza do pustelni muzykalnych dzikusów świat konwenansu i szablonowych norm życia. Wuj czworga potomków kompozytora przyjeżdża do Anglji, z piękną córką Florą, aby objąć opiekę nad sierotami. I staje się to, co powtarza się niemal zawsze w podobnych wypadkach. Dodd, głuchy na idyliczne wabienie wiernej nimfy, ulega z punktu konwencjonalnemu czarowi Flory. W momencie zaręczyn, widok omdlewającej z bólu Tessy budzi w nim odruch, który jest czemś więcej, niż współczuciem. Ale klamka zapadła. Dziewczynki jadą na pensję do Anglji, młoda para w podróż poślubną. O tem, jak cygańskie dziecię gnuśnieje w zbytku, jak między dwojgiem ludzi z dwóch biegunowych środowisk: burżuazji i cyganerji, otwiera się coraz głębsza przepaść, jak Dodd stopniowo oddala się od żony i odkrywa w swem sercu Tessę, to pokazują nam następne odsłony w szeregu scen żywych, podmalowanych mocnemi barwami.

Sztuka jest przeróbką francuską Giraudoux z angielskiej powieści Kennedy i Dean. Symbiosa gallijskiej lekkości i finezji z czysto angielskim sentymentalizmem i instynktem humoru, wydała łańcuch błyskotliwych, mieniących się efektów, które jak fale w mieliźnie łudzą pozorem głębi.

Problemat niemożliwości pogodzenia twórczego artyzmu z kulturą i komfortem życiowym dla nas jest nieistotny i dawno jest przezwyciężony ogólną pauperyzacją, niwelującą różnice między burżuazją, a sferą t.zw. artystyczną.

Inna sprawa, że t.zw "Cyrk Sangera" będzie zawze górował nad światem konwenansowego zakłamania bezpośredniością odruchów i bezinteresownym kultem dla sztuki.

O przynależności do jednego lub drugiego świata decyduje nietylko środowisko, ile rasa duchowa i wrodzone skłonności.

Happy end trochę kłóci się z tragicznemi przeczuciami, jakie podsuwa nam tekst sztuki. Zarówno prześliczny duet o miłości i śmierci w pierwszej odsłonie, jak liczne napomknienia o chorobie serca u Tessy, nastawiają nas raczej na jej bliską śmierć. I ta śmierć (w powieść) istotnie nastąpiła, prawdopodobnie w tym momencie, kiedy Tessa, upojona szczęściem, po koncercie Dodda, mów: Tak mi się w głowie kręci, jakbym stała bardzo wysoko!. Ludzie chorzy na serce, często umierają z radości

Tessa jest dziedzicznie obciążona swoją powieściową genealogią. Malowidło obyczajowe przesłania w niej zbyt często oś akcji, historję trojga pomylonych serc. Ale wady kompozycji scenicznej nikną pod ciśnieniem skondensowanego życia. "Tessa jest jak jedna z tych twarzy, które przy nieregularnych rysach urzekają zmiennością, ruchliwości i prawdą wyrazu.

Ale i ta prawda stałaby się konwencjonalną, gdyby nie mistrzowska reżyserja Węgierki. Pod jego ręką nawet przeciętni lub początkujący aktorzy, a z takich głównie składa się zespół Tessy", grają "jak starzy". Pewne zastrzeżenia mam co do obsady roli tytułowej. Wprawdzie Barszczewska okazała się dotychczas idealną wykonawczynią ról romantycznych, ale Tessa pomimo przedwczesnej dojrzałości psychologicznej jest jednak szesnastolatką i to szesnastolatką angielską.

Ale poza tym drobnym mankamentem, całość przedstawienia jest dociągnięta do ostatniej nitki. Ma precyzję koronkową.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji