Artykuły

Kaszana dobra na wszystko, także na sopocki gwar i morza szum

"Kaszana zdalnie sterowana. Piosenki Piotra Bukartyka" w reż. Jerzego Satanowskiego w Teatrze Atelier w Sopocie. Pisze Anna Czajkowska na blogu Teatr dla Wszystkich (platformie zastępczej Teatru dla Was).

25. edycja artystycznego Lata Teatralnego w sopockim Teatrze Atelier, cyklu, który już od ćwierćwiecza cieszy wczasowiczów i zdobywa coraz liczniejszych wielbicieli, trwa do końca sierpnia. Oferta artystyczna, jak co roku, jest bardzo bogata - konkurs "Pamiętajmy o Osieckiej", Międzynarodowe Spotkania z Kulturą Żydowską, piosenki Młynarskiego i inne propozycje powinny zadowolić nawet bardzo wymagającego widza. Scena teatralna na sopockiej plaży kocha muzykę i śpiew, a piosenki różnych autorów, o różnym charakterze, brzmią znakomicie w letnim, nadmorskim towarzystwie. Wśród muzycznych propozycji, które cieszą wypoczywających nad Bałtykiem gości, znalazł się między innymi spektakl "Kaszana zdalnie sterowana. Piosenki Piotra Bukartyka". To zabawna, nieco refleksyjna "poetycko-kabaretowa opowieść o współczesnej Polsce, nie pozbawiona akcentów uniwersalnych". Takimi słowami określił spektakl reżyser i autor scenariusza, Jerzy Satanowski.

Piotr Bukartyk, autor ponad 400 piosenek, artysta kabaretowy i kompozytor, konferansjer, który za swój debiutancki album zdobył Fryderyka, znany jest szerszej publiczności między innymi dzięki audycji "Urywki z Rozrywki", prowadzonej jeszcze niedawno w radiowej Trójce. Pisząc swoje piosenki Bukartyk czerpie z wielu gatunków muzycznych, miesza poezję śpiewaną z rockiem, bluesem, reggae, folkiem i piosenką kabaretową. Jerzy Satanowski postanowił zaprezentować jego mniej i bardziej znaną twórczość w zupełnie nowej aranżacji. W tym celu zaprosił do współpracy Fabian Włodarek i jego muzyków oraz znanych aktorów - Dorota Osińska, Artur Barciś, Arkadiusz Brykalski, Katarzyna Żak, Magdalena Piotrowska i Krystyna Tkacz. Występujący na sopockiej scenie ulubieńcy publiczności bardzo dobrze radzą sobie z artystycznym wyzwaniem, które postawił przed nimi reżyser, uzupełniając i "ilustrując" elementy śpiewane tekstami mówionymi, napisanymi specjalnie na potrzeby spektaklu. Solo i w duecie, artyści wykonują humorystyczne piosenki - opowiastki, wykorzystując cały swój aktorski kunszt. Szóstka aktorów uczyniła z prostych tekstów znakomite mini scenki muzyczne: pełne humoru, przesycone śmiechem, ze sporą dozą ironii; czasem wzruszające lub gorzkie. Ich bohaterowie mają charakterystyczne, wyraziste cechy, są barwni, często groteskowi i bardzo podobni do nas.

Spektakl rozpoczyna utrzymany w konwencji pół-poważnej rockowy utwór z 1999 roku, tytułowa "Kaszana", z werwą i pazurem zaśpiewana przez cały zespół. Wadą spektaklu jest brak zdecydowanej, wyraźnej myśli przewodniej. Całość nie jest spójna kompozycyjnie, wybór piosenek wydaje się raczej przypadkowy, co też ma swój urok. Utwory różnią się tempem, stylem i ładunkiem emocjonalnym, a aktorskie i wokalne umiejętności wykonawców nadają im niepowtarzalny rys. Dzięki temu naturalność i prostota przedstawienia bawi i cieszy widzów przez ponad godzinę. Sporo miejsca zajmują w nim piosenki o miłości: słodko - gorzka "Durna miłość", przepięknie zaśpiewana przez Dorotę Osińską i Arkadiusza Brykalskiego; zabawne, urocze "Serce na patyku" wykonywane i świetnie gwizdane przez Brykalskiego i Magdalenę Piotrowską, a także humorystyczny "Rybswąd", prezentowany w niepowtarzalnym stylu przez Artura Barcisia i Katarzynę Żak. Utwór w nowej aranżacji, smakowity jak flądra, zaskakuje pomysłową choreografią i śmieszy do łez.

"Odrobinka winka", tym razem w wykonaniu Krystyny Tkacz, jedynej w swoim rodzaju barmanki z głosem o ciemnej i głębokiej barwie, wpada w ucho i serce, nawet te niepijące. Zresztą alkoholowe songi przewijają się przez cały spektakl, dopełnione przez "Sznurek" - piosenkę wykonaną wspólnie przez Arkadiusza Brykalskiego, Magdalenę Piotrowską i Dorotę Osińską, w rolach uczniów, i Artura Barcisia - nauczyciela. Niegrzeczna ta piosenka nie traktuje rzecz jasna o zwykłym sznurku, lecz o konopnym - ot, zwykłe zielsko, a jak kopie! Arkadiusz Brykalski, akompaniując sobie na gitarze, celowo nieudolnie, bawi nas piosenką "Luz i zapał". "Gdy gitarę bierze w swe kończyny przednie, mina melomanom rzednie". Jednak skutecznie pociesza go Katarzyna Żak, przekonując, że "I to jest właśnie luz, mój synu. I tylko to się w życiu liczy. Lepiej się wstydzić przez pięć minut, niż przez dwa tygodnie ćwiczyć!"

Moją faworytką w "Kaszanie" jest Dorota Osińska, aktorka Teatru Rampa, obdarzona pięknym głosem, mocnym i aksamitnym. Na scenie bywa pełna energii albo spokojnej, gorzkiej melancholii, przekazując w ten sposób niezwykły dowcip i urok piosenek. Kiedy trzeba jest w niej gniew, czasem lęk, innym razem humor i optymizm. Utwory "Małgocha" i "Taki tam grzech" w jej wykonaniu to prawdziwa uczta dla ucha. Ale i pozostali aktorzy zasługują na gromkie brawa, ponieważ utwory w nowej, niebanalnej, często zaskakującej stylistyce, pełnej werwy i humoru, to zasługa ich kunsztu oraz pomysłowości reżysera. Z pewnością nie byłoby tego spektaklu bez wspaniałych muzyków pod kierownictwem Fabiana Włodarka. Z wyczuciem i sercem akompaniują popisom aktorskim, tworząc znakomite tło dla tekstów Bukartyka. Publiczność, wysłuchawszy kolejnych bisów, z żalem i ociągając się opuszcza kameralną przestrzeń Teatru Atelier, nucąc ostatni utwór tego wieczoru - przebój "Niestety trzeba mieć ambicję".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji