Artykuły

Warszawa. 93. rocznica powstania Teatru Polskiego Radia

- Teatr Polskiego Radia to wspólnota ludzi osobnych. Słuchając mojego tekstu tworzą oni, powiedzmy, 300 tysięcy jego wersji - mówi Andrzej Mularczyk.

Jeśli akcja toczy się w leśniczówce, każdy słuchacz wyobraża ją sobie inaczej, każdy widzi inną twarz leśniczego. Gdy słuchamy Teatru Polskiego Radia, uruchamiamy wyobraźnię. Słuchacze właściwie współtworzą spektakl. Ja, gdy piszę, też muszę widzieć bohaterów, nie tylko ich słyszeć - dodaje Mularczyk, autor 80 spektakli radiowych.

Teatr Polskiego Radia (TPR) działa od 1925 r. Wtedy to, 29 listopada, nadano fragmenty "Warszawianki" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Mikołaja Alojzego Kaszyna. 85 lat później tego samego dnia wyemitowano jej nową wersję. W 1928 r. pojawił się na antenie zrealizowany w Wilnie "Pogrzeb Kiejstuta" Witolda Hulewicza - pierwsze słuchowisko napisane specjalnie dla radia. Aktorzy grali w nim w plenerze, rzeka, którą słyszeli słuchacze była prawdziwą rzeką.

Podczas II wojny światowej zniszczeniu uległy wszystkie wcześniejsze nagrania. Najstarszym słuchowiskiem zachowanym w całości w przepastnych radiowych archiwach jest "Pan Jowialski" (1949) Aleksandra Fredry w reżyserii Aleksandra Zelwerowicza i z Ludwikiem Solskim w roli tytułowej.

Wszystko w uchu reżysera

W trakcie swej ponad 90-letniej działalności Teatr Polskiego Radia wystawił pod różnymi szyldami - np. "Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym" - praktycznie całą klasykę światową i polską. Andrzej Łapicki wyreżyserował nawet długaśną "Sagę rodu Forsyte'ów" (1970) Johna Galsworthy'ego. W "Mistrzu i Małgorzacie" (1979) Michała Bułhakowa Woland mówił głosem Czesława Wołłejki.

"Trylogia" Henryka Sienkiewicza miała kilka wersji. W jednej z nich (1968) Kmicicem był Mariusz Dmochowski, w innej (1997) Artur Żmijewski. W adaptacjach "Zemsty" Fredry Cześnikiem był i Jan Świderski (1974), i Krzysztof Kowalewski (2002). Zbigniew Zamachowski pojawił się jako Gustaw Konrad w "Dziadach" (1991) Adama Mickiewicza.

Adaptacji dokonują zwykle reżyserzy. W XX wieku zdarzały się spektakle 80-minutowe, teraz najdłuższe trwają godzinę lekcyjną. W czasach SMS-ów trudno dłużej utrzymać uwagę słuchacza. Janusz Kukuła, dyrektor i główny reżyser Teatru Polskiego Radia, mówi, że zdanie najczęściej w nim powtarzane brzmi: - Jeszcze raz, proszę.

Tak reżyser zwraca się do aktorów, domagając się ponownego nagrania jakiegoś fragmentu. Nagranie trwa aż do momentu, w którym reżyser jest zadowolony. Zdarzyło się jednak, że Andrzej Łapicki przez interkom, z reżyserki, mówił do młodego aktora: - Nie tak, niech pan to zagra inaczej. A po drugim podejściu: - Nie tak, niech pan to zagra inaczej. Wreszcie po trzecim: - A niech pan gra, jak pan chce.

W Teatrze Polskiego Radia nie nagrywa się natomiast różnych wersji tej samej sceny, niczym dubli z planu filmowego, z których podczas montażu słuchowiska wybiera się tę najbardziej pasującą. Tak pracuje jednak brytyjska BBC, którą Kukuła kiedyś wizytował.

Aktorzy mają głos

Kukuła mówi, że jego kanon reżyserski zawiera się w sześciu słowach: szybciej - wolniej, bliżej - dalej i ciszej - głośniej. Wylicza, że przez Teatr Polskiego Radia przewinęło się 300 aktorów: - Nikt mi nigdy nie odmówił. Nikt nie pytał - za ile? Zbigniew Zapasiewicz bez zastrzeżeń czekał godzinami na wejście do studia. Nawet najwięksi aktorzy zaczynali od robienia gwar, czyli od udziału głosowego w scenach masowych.

Galeria zdjęć aktorskich gigantów TPR-u wisi w Korytarzu Sławy, w budynku przy Kaczmarskiego 59. Pod niektórymi fotkami są złożone na ścianie autografy. Hierarchie aktorskie są jednak różne. Gdy w Polskim Radiu robią spektakle na zamówienie dla podmiotów zewnętrznych, te domagają się zwykle udziału gwiazd seriali telewizyjnych.

Kukuła żartuje, że aktor w teatrze radiowym jest jak saper: myli się tylko raz. Mikrofon to wyjątkowo okrutne urządzenie - demaskuje każdy fałsz, ujawnia złą dykcję. Albo kocha aktora, albo go pogrąża. Ten pogrążony nie dostaje kolejnego zaproszenia do TPR-u. Dziś nie mówi się już, że ktoś ma "radiowy głos", czyli niski i "studzienny", teraz każdy rodzaj głosu może być dla TPR-u interesujący.

Dla Mularczyka ważna jest muzyczność czyjeś frazy. Specyficzny, dla niektórych manieryczny, zaśpiew w głosie miała Irena Eichlerówna. Słysząc go w głowie, Mularczyk napisał dla niej "Wezwanie" (1969): rzecz o kobiecie, która umawia w jednym miejscu, lecz o różnych porach, najważniejszych mężczyzn swego życia, i każdemu coś wypomina.

Momentów nie będzie

Czego nie znosi Teatr Polskiego Radia? Eksperymentów narracyjnych, spektakl musi się rozwijać linearnie. Do tego w ten sposób, by po trzech minutach słuchacz zadał sobie pytanie: co dalej? Jeśli go nie zada, wyłączy radio albo przełączy na inną stację.

TPR nie znosi również krzyku ani natarczywych dźwięków. Maszyna do pisania czy pociąg w jednym ciągu może brzmieć w spektaklu góra 12 sekund. Potem ich funkcję przejmuje muzyka.

Kukuła powtarza, że 70-80 proc. informacji zawartych w kadrze filmowym to tylko tło, przydatne, lecz nie niezbędne. W spektaklu radiowym pojawianie się każdego dźwięku winno czemuś służyć. Jeśli słyszymy samochód, to pewnie z tego powodu, że zaraz się zatrzyma i ktoś z niego wysiądzie, trzaskając drzwiami.

Oprawa dźwiękowa słuchowiska to osobne zagadnienie. Niektóre odgłosy - kroki, otwieranie drzwi, jedzenie - aktorzy "robią" na planie. Ale istnieje oczywiście biblioteka dźwięków - kiedy przygotowywano "Potop" (1997), jeżdżono do stadniny nagrywać konie biegnące po różnych nawierzchniach. Na każdej galop brzmi przecież inaczej.

W Teatrze Polskiego Radia zrezygnowano z nagrywania scen erotycznych, gdyż zawsze wypadały śmiesznie. Kiedyś cały zespół zbiegł się, żeby posłuchać, jak pewna słynna aktorka brała się za odgrywanie kobiecego orgazmu. Jej też się nie powiodło.

Wspaniała przeszłość, obiecująca przyszłość

Poza klasyką TPR ma pulę autorów współczesnych. Pisali dla niego m.in. Henryk Bardijewski, Kazimierz Orłoś, Janusz Głowacki, Ernest Bryll, Jarosław Abramow-Newerly, Ireneusz Iredyński czy Jerzy Górzański. Zbiory ich słuchowisk wydaje zresztą toruńskie wydawnictwo Adam Marszałek.

Kukuła za największego geniusza radia ma jednak Mularczyka, który dwa razy zdobył Prix Italia, czyli przyznawanego od 1948 r. jakby radiowego Oscara. Najpierw za "Z głębokości wód" (1989), o starym Żydzie wracającym po latach do Polski. Do głównej roli reżyser Henryk Rozen zaangażował Szymona Szurmieja, dyrektora Teatru Żydowskiego. Tyle że ten, jak wspomina Mularczyk, dobrze powiedział tylko jedno zdanie - "Co ja tu robię?" - a resztę sknocił. Rozen obiecał Mularczykowi, że zadzwoni do niego po nowym nagraniu, nie mówiąc, z kim ono będzie. Wybrał Wiesława Drzewicza, genialnego Gargamela z animowanych "Smerfów". Mularczyk się nim zachwycił. I także tym, że Rozen dołożył do słuchowiska nagrania żydowskich modlitw.

Drugie Prix Italia to "Cyrk odjechał, lwy zostały" (1996) w reżyserii Kukuły. Rzecz dzieje się na polskim poligonie opuszczonym przez wracającą do domu Armię Radziecką. Jednym z bohaterów jest rosyjski dezerter gotów pójść do więzienia za gwałt, byle tylko pozostać w Polsce. Kukuła żartuje, że to Prix Italia wzięło się stąd, że szefem jury był Anglik, który nie lubił wszystkich Rosjan oprócz Dostojewskiego.

Jak ważny jest skład personalny jury, pokazały już obrady o rok wcześniejsze. Wtedy TPR wysłał do Neapolu "Solo na trąbkę" Mularczyka. Zdaniem reżyserującego je Kukuły tekst fenomenalny, o skrachowanym polskim trębaczu Karasiu (Marian Opania) gotowym sprzedać swoją nerkę sławnemu niemieckiemu wirtuozowi wiolonczeli (Jerzy Kamas). - O handlu narządami jeszcze się wtedy nie słyszało - mówi Kukuła. - Tyle że szefem jury był wówczas Niemiec, który słuchowiska o antyniemieckim wydźwięku nagradzać nie zamierzał.

TPR ma wspaniałą przeszłość za sobą, ale i chyba nie najgorszą przyszłość przed sobą. 11 listopada ruszy Radio Literatura, osobny kanał z ramówką obejmującą klasykę Teatru Polskiego Radia. Zaiste będzie to wydarzenie epokowe. Gdy spytałem Kukułę, którego z dawnych aktorów zapisany w archiwaliach głos zachwyca go najbardziej, odpowiedział: - Jacka Woszczerowicza. Woszczerowicz - Papkin w radiowej "Zemście" (1953) i Józef K. w "Procesie" (1957) - zmarł 48 lat temu. Za to 90-letni Franciszek Pieczka szykuje teraz z reżyserem Mariuszem Malcem Szekspirowskiego "Króla Leara".

Uwaga, sensacja na antenie

Jednym z największych atutów Teatru Polskiego Radia były zawsze słuchowiska sensacyjne, oparte zarówno na klasycznych tekstach tego gatunku, jak i tych pisanych specjalnie na antenę. Przykładowo, w roku 1984 Philip Marlowe przemówił głosem Krzysztofa Chamca w adaptacji "Złotych rybek" Raymonda Chandlera.

Wyłącznie kryminalny był Teatrzyk Zielone Oko powstały w Programie 3 w roku 1967. Regularnie, z przerwą związaną z wprowadzeniem stanu wojennego, pojawiał się w eterze do roku 1987. Później parokrotnie był okresowo reaktywowany. W 2017 r. rozpoczęła się era spektakli nadawanych na żywo, ze sceny Muzycznego Studia Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej na Myśliwieckiej 3/5/7, z udziałem publiczności. Lista premier Teatrzyku Zielone Oko obejmuje 494 pozycje - wśród autorów znajdziemy na niej m.in. Arthura Conan Doyle'a, Georges'a Simenona, Dashiella Hammetta, Helenę Sekułę i Waldemara Łysiaka.

Kto odgrywał najsłynniejszych detektywów i policjantów? W latach 1977-79 Piotr Fronczewski był Sherlockiem Holmesem, obok Jerzego Tkaczyka jako doktora Watsona. Paryski komisarz Jules Maigret to w latach 1993-94 Krzysztof Chamiec, Tadeusz Borowski, Włodzimierz Press i Janusz Zakrzeński. Jako panna Marple w "4.50 z Paddington" odezwała się w 1994 r. Irena Kwiatkowska. W 2017 r. Eberhard Mock w adaptacji "Widm w mieście Breslau" Marka Krajewskiego miał głos Przemysława Bluszcza.

Tradycja radiowych spektakli sensacyjnych jest kontynuowana. 24 września w Programie 1 rozpocznie się emisja "Bankiera" Dariusza Michalskiego, kryminału rozgrywającego się w międzywojennej Warszawie. Całość liczy 25 odcinków, będzie podzielona na bloki po pięć, emitowane codziennie przez pięć dni w tygodniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji