Artykuły

Jasieński na scenie Słowackiego

Nie wiem, ilu czytelników sięga dziś po Jego teksty. Chyba już niewielu. Myślę też, że pełna monografia dzieł tego pisarza mogłaby obudzić prawdziwe emocje.

Bruno Jasieński, poeta, prozaik dramatopisarz trafił do literatury przez futuryzm. Mówiąc ściśle, do literatury i do lewicy komunistycznej. Bo już od 23 roku młody współtwórca jednodniówki "Nuż w bżuhu" związał się z lwowską Trybuną Robotniczą. Data okazała się szczególna i ze względu na ówczesne wypadki krakowskie.

Pisząc o nich w szkicu autobiograficznym, zaznaczył: "Dwadzieścia cztery godziny przeżyte w mieście oczyszczonym od policji i wojska wstrząsnęły fundamentami mego nie przebudowanego do końca świata." We wspólnym poetyckim zbiorze (Stern, Jasieński) Ziemia na lewo znalazły się wyraźne słowa - odezwy: "Nienawidzimy burżuja nie tylko tego, który zasłania nam dzisiaj świat wytartym banknotem swej gęby- lecz burżuja jako abstrakcję, jego widzenie świata (...) Pragniemy nowej Polski, nie nowego sklepiku."

Pytania, czy wybór tej drogi musiał się skończyć emigracją - nie sposób jednoznacznie rozstrzygnąć. Ale faktem jest, że Jasieński opuszczał Polskę jako przedstawiciel radykalnej lewicy. Pobyt we Francji (1925-29) charakteryzują:, dalsza krystalizacja lewicowych przekonań (działalność wśród, francuskich komunistów) oraz nowe próby literackie. Wtedy kończy Słowo o Jakubie Szeli. Poemat, który zwraca uwagę oryginalnym typem wiersza, kształtem ludowych zapożyczeń, formą metafory, a jednocześnie stanowi wyzwanie wobec historii i tradycji. Bunt Szeli okazywał się przede wszystkim buntem w imię słusznej sprawy.

Wybory ideologiczne miały też wpływ na zakres prac teatralnych. Jasieński zorganizował w Paryżu scenę dla robotników. Tam mógł bezpośrednio weryfikować swoje próby dramatopisarskie. (Rzecz gromadzka). Jednak francuski okres zamyka nie teatr lecz proza "Palę Paryż". Powieść - legenda, której, jak mówił, "zawdzięcza" nakaz opuszczenia Francji.

Głośna antyutopia społeczna Palę Paryż wprowadzała katastroficzne obrazy wraz z ich politycznym uzasadnieniem. Kiedy wokół drukowanej na łamach L'Humanite książki trwały spory - 28-letni autor znajdował się już w Związku Radzieckim. Teraz przyszedł czas intensywnego pisania (m.in. Człowiek zmienia skórę} Bal manekinów), czas dyskusji i czas dramatycznych rozstrzygnięć.

Anatol Stern napisał, że: "Jasieński był człowiekiem wiary fantastycznej. A poza tym może nadto wierzył w swą szczęśliwą gwiazdę - gwiazdę konsekwencji politycznej (...), która w końcu tak tragicznie go zawiodła". Ten tragiczny moment nastąpił w 1937 roku. Aresztowany pod fałszywymi zarzutami - zmarł na zesłaniu (1939 r.) Szesnaście lat później został zrehabilitowany.

Już nawet tak skrócony rejestr faktów biograficznych stanowi istotny komentarz przy lekturze wierszy i prozy Jasieńskiego. Co mógłby oznaczać dla teatru - sygnalizuje najnowsza krakowska inscenizacja Balu manekinów (Teatr im. J. Słowackiego). Inscenizacja sprawia wrażenie nieskończonej. Znakomicie opracowana przestrzennie i ruchowo (scen. Wiesław Olko, Irena Biegańska, ruch - Krzysztof Jędrysek). Funkcjonalny, plastyczny skrót odpowiada realiom sztuki, a także służy perspektywie metafory. Tego porządku starannie pilnuje zespół aktorski. Znajdujemy się wśród geometrycznej człowiekopodobnej rzeczywistości. Obecna na balu manekinów srebrzysta poświata sięga również do balu finansjery, nabierając jeszcze mocniejszych odcieni. Wraca często ton wiecowego skandowania głównych kwestii. Reżyser Ryszard Warchoł wydobył kontrast słów, stylistykę powtórzeń, ostrych puent, cytaty poetyckie. Tak akcentują swoje racje główni protagoniści (Ribandel - Jacka Chmielnika, Arnaux - Ryszarda Sobolewskiego, Levasin - Janusza Krawczyka, Devignard - Mariana Cebulskiego). Osobne miejsce zajmuje epizod delegatów syndykatu. (Krzysztof j Jędrysek, Ryszard Jasiński). Wyrazisty i rodzajowy, chociaż zbyt ułatwiony formułą skeczu.

Łunaczarski analizując ideę sztuki, stwierdził: "Jasieński stanął zdecydowanie po stronie artystycznie tendencyjnej fantastyki". Inscenizacja Ryszarda Warchoła próbuje na planie tych tendencji rysować znaki zapytania. Pomysł ciekawy, lecz w praktyce grożący rozmydleniem ważnych prawd sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji