Artykuły

Natalia Rybicka: Bez podroży nie ma życia

Od trzech lat wciela się w tytułową "Blondynkę" w serialu TVP1. Opowiada nam, czego się uczy od swojej bohaterki, a także o tym, co ją fascynuje w podróżach.

Na którą godzinę nastawiasz budzik?

- Najchętniej w ogóle bym z niego nie korzystała:) W związku z moim trybem pracy i częstymi podróżami nastawiam budzik w zależności od aktualnych potrzeb. Mam to szczęście, że każdy mój dzień różni się od poprzedniego, jedynie zaczynają się i kończą podobnie - zawsze otwieram oczy z nadzieją na miły dzień, a wieczorem zamykam je z myślą, że jutro będzie jeszcze lepiej.

Obecnie jesteś kojarzona z tytułową bohaterką z serialu "Blondynka". Nie przeszkadza Ci to?

- W niektórych kręgach jestem też kojarzona z ogromnym apetytem, w innych ze sportem, a w jeszcze innych ze sceną teatralną:) Dlatego zdecydowanie nie czuję się w żaden sposób zaszufladkowana.

Wolisz występy na scenie czy przed kamerą?

- Na szczęście nie muszę wybierać! Wiem, że granie tylko w teatrze lub jedynie przed kamerą byłoby dla mnie niewystarczające. Na scenie mam większą kontrolę nad całością postaci, przed kamerą mogę się bardziej skupić na niuansach. Praca nad spektaklem to długi proces, natomiast plan filmowy to adrenalina. Możliwość pracy na scenie i przed kamerą jest dla mnie idealnym rozwiązaniem.

Co jest dla Ciebie pociągające w aktorstwie? Bycie dobrym aktorem to kwestia talentu czy raczej pracowitości?

- Fascynujące jest, że w tym zawodzie trzeba mieć stalowe nerwy, ponadprzeciętne pokłady odporności, a jednocześnie być wrażliwym i mieć miękkie serce. Bycie dobrym aktorem to bycie wiarygodnym, a pracowitość jest też rodzajem; talentu. Aktorstwo to zawód. Każdy zawód uprawiany z pasją może się stać sposobem na życie.

Są role, w których czujesz się lepiej niż w innych?

- Przede wszystkim chcę grać, mieć możliwość spełniania się w różnych rolach i szukania tej, w której będę się czuła najlepiej. Mam to szczęście, że mogę grać zarówno grzeczne, poukładane dziewczyny, jak i mroczne morderczynie czy przebojowe kobiety sukcesu. Ta różnorodność jest wielką zaletą aktorstwa.

Mogłabyś się zaprzyjaźnić z Sylwią Kubuś?

- To miła dziewczyna. Dla wielu serialowych bohaterów jest przyjaciółką, rozjemcą, powierniczką tajemnic, stróżem prawa, obyczajów i zdrowego rozsądku. Myślę, że mogłybyśmy się polubić.

Jakie cechy charakteru podobają Ci się u niej najbardziej?

- Cenię Sylwię za pracowitość, serdeczność i miłość, którą obdarza zwierzęta. Mam niewielkie doświadczenie w opiece nad zwierzętami, w moim domu były dwa koty. Imponuje mi podejście Sylwii do małych i dużych zwierząt. Uczę się od niej, jak się ich nie bać i jak je rozumieć. Może z czasem nauczę się z nimi rozmawiać? Sylwia to dobra i wrażliwa dusza. Wierzy,, że w ludziach jest więcej dobra niż zła. Poświęca całą swoją energię na pomoc mieszkańcom Majaków. Nie podróżuje po Polsce, a tym bardziej po świecie i tego mi w niej trochę brakuje. Ale przed nami kolejne serie "Blondynki", więc kto wieją uwielbiam podróże i nie wyobrażam sobie bez nich życia.

Skąd się bierze nieustająca popularność "Blondynki"?

- Atutem serialu są piękne podlaskie widoki. To ciepła, familijna opowieść, przy której widzowie mogą na chwilę zwolnić i odpocząć. Nie można też pominąć obsady, bo na planie mam przyjemność pracować ze wspaniałymi aktorami.

Czy są sceny, które sprawiają Ci szczególną trudność?

- Plan zdjęciowy to zawsze coś nieoczekiwanego. Duża część zdjęć realizowana jest w plenerze i z udziałem zwierząt - łatwo sobie wyobrazić, ile zaskakujących sytuacji może się pojawić, kiedy masz do okiełznania np. rój pszczół. Zwierzęta na planie są często bardzo uparte i nieobliczalne. Z wielkimi zębami, dziobami czy żądłami. Trzeba być wciąż czujnym.

Jak sobie radzisz z popularnością?

- Nie doskwiera mi popularność. A największy dowód sympatii to uśmiech mojej bratanicy, kiedy widzi mnie na ekranie. Ja także oglądam "Blondynkę". To część mojej pracy. Poprawić nagranego materiału się nie da, ale można nie popełniać tych samych błędów w przyszłości. To za każdym razem ważna lekcja.

W życiu kierujesz się intuicją czy rozsądkiem?

- Częściej kieruję się intuicją, ale rozsądek też niekiedy dochodzi do głosu. Jestem zadowolona z życia i cieszę się każdym sukcesem - i moim, i moich najbliższych. To dla mnie bardzo ważne, żeby nawet najmniejsze zwycięstwa celebrować z rodziną i przyjaciółmi.

Jak odreagowujesz po dniu ciężkiej pracy? Może gotujesz?

- Sen jest dobry na wszystko. To mój sposób na odreagowanie, regenerację i przywrócenie harmonii. Co do kuchni, kiedyś twierdziłam, że to takie miejsce z lodówką i telefonem do zamówień. Ale ostatnio coś się zmienia w tej kwestii.

Wybierasz się w tym roku na zasłużony urlop?

- Wakacje spędzam na planie "Blondynki". W najbliższym czasie czeka mnie jeszcze jeden plan zdjęciowy, ale na razie nic nie mogę zdradzić. Na stałe jestem też związana z warszawskim Teatrem Studio - w tym sezonie odbyła się premiera "Kartoteki rozrzuconej" w reżyserii Radka Rychcika. Jeżeli znajdę czas, to dam się ponieść fantazji. Bardzo lubię podróżować w nieznane, bez szcze gółowego planu i zarezerwowanego hotelu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji